Pare dni temu byłem z kolegami na Chałdzie w Tarnowskich Górach, nikt prócz mnie nie miał kasku, a nawet przed wyprawą koledzy się ze mnie śmiali ;p Przy zjeździe jeden przeleciał przez kierownice i o mało nie złamał sobie kręgosłupa... Właściwie większych urazów nie doznał, ale każdy kto tam był wiedział, że koleś miał MEGA farta, że nie połamał kręgosłupa, bo upadł centralnie na głowę. Nie wiem jak to się stało, że kolega jest cały, ale po tym wydarzeniu WSZYSCY którzy tam byli kupili sobie kaski. Pozdrawiam