Nie mam statystyk z Wrocławia, ale dorzucę chochlę dziegciu do beczki huraoptymizmu. Niestety dzieciaki są nadal dowożone do szkół/przedszkoli samochodami, jedyne co się zmienia w maju, to to, że z bagażnika są wyciągane hulajnogi/rowery (co przebieglejsi robią to przecznicę wcześniej), żeby je przypiąć przed placówką i dostać od nauczyciela naklejkę, ba duża część dzieciaków po prostu ściemnia żeby ją dostać Jest to szalenie demotywujące dla dzieciaków, które naprawdę dojeżdżają rowerami. Realnie mniej niż 10% rzeczywiście dociera do szkoły rowerem.