Witam serdecznie wszystkich użytkowników,
To mój pierwszy post dziewięć lat po założeniu konta więc proszę o wyrozumiałość jeśli temat powinien się znależć w innej zakładce. Byłem posiadaczem Giant Roam 2 2013, niestety w 2015 został skradziony. Długo po nim nie płakałem i kupiłem Giant rapid jako że jeździłem wtedy tylko po asfalcie - do pracy plus jakieś małe wypady weekendowe. Dzięki czujności znajomego ze sklepu rowerowego udało się rower namierzyć i wrócił do mnie prawie trzy lata po tym jak go skradziono. Jako ze dalej mam rapida postanowiłem przerobić moją zgubę na MTB . Oczywiście nie do skakania i szalonych zjazdów - raczej do jazdy po lesie i górach (ale bez hardkoru) ewentualnie jakiś maratonik jak będzie forma i czas. Raczej takie coś ma szanse dobrze się sprawdzic na długich podjazdach niż szukać sekund na zjazdach. Oryginalnie rower wyglądał tak, najważniejszym upgradem jaki zrobiłem przed kradzieżą była zmiana dziadowskich giantowych kół na mavic crossride.Teraz mam zamiar wymienić:
Opony na Race King 29 x 2.0 obie. Jak nie wejdzie na tył to rapid rob 29 x 1.75
Widelec - i tutaj mam dylemat. Czy montować typowy trekkingowy czy raczej pod 29era.
Nie teraz ale docelowo zmienić kijowe turystyczne 3x9 na 1x9 lub 1x10 z przekładnią 32 x 11/36 lub podobną i może karbonowa sztyca dla komfortu i małego zbicia wagi.
Który widelec założylibyście na moim miejscu:
Rock shox paragon - zalety - nie zmieni geometrii roweru (480mm do osi), lekki 1.87 kg. i generalnie pasuje do koncepcji "górala niskopiennego". Wady - mały skok.
Rock shox silver - zalety - tańszy, większy skok, otwarta opcja na grubszą oponę. Wady - cięższy 2.2 kg i 505mm do osi czyli trochę więcej niż fabryczne kowadło
Proszę o wasze opinie - w szczególności na temat widelca - co waszym zdaniem można by zrobić a czego nie warto ruszać. I jeszcze jedno - proszę nie pisać żeby go sprzedać i kupić "prawdziwy" MTB. Wrócił tak niespodziewanie że teraz nie mam zamiaru się go pozbywać
Pozdrawiam
