Lubię swoje 29" gdyż jest idealne na polskie drogi. Nie jestem miłośnikiem SUV-ów wśród samochodów, dach mojego auta jest na wysokości siedzeń co po niektórych kierowców. Za to mój rower ma coś z takiego SUV-a, co paradoksalnie mu wybaczam i akceptuję zarazem - dostojnie toczy się asfaltem, lubi zjeżdżać zeń w teren i im głębiej w Mazowieckie lasy tym lepiej się czuje ja i on. W miejskim gąszczu radzi sobie z wszelkimi przeszkodami, wyprzedza auta i skutery, wzbudza zaufanie, szacunek i jest solidnie zbudowany. Jedynie strach zostawiać go samego na parkingu. Dla mnie nie jest to tylko ścigancka maszyna, tylko uniwersalny pomykacz, rumak, towarzysz radości i niedoli które napotykam podczas turystycznych wypadów i który wiem że wiele zniesie pod moim siedzeniem i który także mnie nie ogranicza we wszystkim co na nim robię.
Poza tym, gdy stoi obok 26" maszynek z wypasionymi foxami, wyglądają jakby im pozapadały się ze wstydu te ich małe golenie.
Takie tam przemyślenia.