Przy takich ustawieniach jak opisałem amor rzeczywiście jest dość miękki, początkowo stosowałem dość twarde ustawienia jednak doszedłem do wniosku że to nie ma sensu. Amortyzator jest po to żeby pracował. Napisałem że wykorzystuje tak 60 % przy średnich wertepach (jeżdżę głównie po Kampinosie) czyli nierówna ścieżka, jakieś nieduże korzenie i buja się od 30 do 60 %, jak jest coś większego to idzie dalej, faktem jest generalnie po ekstremalnych wertepach nie jeżdżę. Co do jazdy pod górę lub po asfalcie, to moja reba zasadniczo nie pompuje, przy stromych podjazdach w terenie troszkę chodzi ale naprawdę niewiele (czyli początkowo mocniej się ugina ale nie ma gwałtownych, wielokrotnych odbić), na asfalcie niewyczuwalnie - początkowo włączałem blokadę ale szkoda koła - niepodziewane dziury w jezdni i krawężniki. Być może w przedmiocie tak zwanego "pompowania amora" przy podjazdach mam zły punkt odniesienia, bo wcześniej miałem tani rower krosowy i amora Suntour NCX - D, który na podjazdach wykorzystywał całe 65 mm, czyli chodził od zera do pełnego dobicia i naprawdę było czuć kołysanie oraz utraconą energię. Przy pustej negatywnej SAG musi być trochę za mały bo jak zaczynasz pompować negatywną to natychmiast wzrasta. Jeśli dobrze zrozumiałem powszechnie dostępne wskazówki, to docelowy SAG 25-30 % powinien być mierzony przy napompowanych dwóch komorach. Ja zazwyczaj mam z sagiem problem, bo albo jest dobry ale wydaje mi się że amortyzator kiepsko chodzi czyli tak jak wcześniej opisany NCX, albo amortyzator fajnie chodzi tylko że SAG jest za duży, strasznie trudno to ustawić. Jak czytam to forum to dochodzę do wniosku, że bez przynajmniej kilkunastokrotnego pompowania się nie uda (chyba że akurat trafisz w swoje ustawienia).