Niedawno pokusiłem się o zakup kamerki na kask,której chciałem używac w lecie na rowerze oraz zimą na nartach. wyszukałem produkt firmy OREGON SCIENTIFIC i nabyłem model ATC 2000.
Wszystko pięknie ładnie do momentu kiedy wziąłem ja do ręki po zdjęciu opakowania. Wydała mi dośc duża,a z bateriami dośc ciężka, oczywiscie jak na urządzenie do zastosowania na kasku. Nie tracąc optymizmu przetestowałem.
W dniu nr 1 wybrałem sie chodnikami i lekkim terenkiem na druga stronę mojego miasta z kamera zamocowaną na kierownicy,dzięki specjalnemu uchytwowi który był w zestawie. Cóż wstrząsy na kierownicy o ile pozwalały na rejestrowanie ludzkiemu oku ogólnych zarysów obrazu na asfalcie,w tym lekkim terenie już totalnie rozmazywał się przekaz.
W dniu nr 2 kamerke zamocowałem specjalną guma dostarczoną przez producenta (dokładnie montuje się uchwyt,a kamerkę wczepia później,ale tak to nazywam),ale po przejażdżce okazało się iż wąski kąt kamerki będzie utrudniał dobre jej ustawienie i tak sfilmowane miałem piękne kilka metrów pod przednim kołem.
W dniu nr 3 kamerka powędrowała na tył kasku,gdyż dopiero wtedy patrząc w dól(a w dół patrzymy na zjazdach) kamera ustawia się odpowiednio i co do kadru zastrzeżeń miec nie można.
NIESTETY, WSTRZĄSY jakie towarzyszą nagraniu, psują przekaz. kask pod obciążeniem kamerki lekko podróżuje na głowie przy wertepach, a specjalnie dopinany max!
To na tą chwile 2 sposoby na jakie testowałem kamerę i tu pojawia się pytanie - Jakie miejsce jest najstabilniejsze -tudzież na rowerze,bądź na naszym ciele ??