Skocz do zawartości

Lakiluk

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    40
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Lakiluk

  1. Również polecam tę obręcz. Po ponad dwóch tysiącach km nic sie nie dzieje; koło było zaplatane a po stukilkudziesięciu km dociagane - przez cały czas nic sie nie dzieje, mimo dość ostrej jazdy - skoków i szaleństw po korzeniach (nie zawsze dobrych technicznie:( przy mojej wadze 80 kg) - poza nieznaczną centrą, którą można by pewnie dociągnąc. Koło jest zaplecione na szprychach DT 1,8 mm (tylne) i piaście Novatec pod v-brake'i. Tez się ciągle zastanawiam nad rozwierceniem otworu na wentyl - wkurza mnie korzystanie z przejściówki na stacjach, a niestety nowoczesne kompresory na których ustawia się zadane cisnienie nie potrafią pompować jeśli nie dostaną ciśnienia z detki:(( Nawet wciśnięcie guzika "pusta opona" nie pomaga. Ale rozwiercać taką obręcz to profanacja . Ulvgar xr 4.1 tez ma opcje tubeless: http://www.dtswiss.com/Products/Components...ims/XR-4-1.aspx szczavik skąd masz przekonanie, że presta wytrzymuje większe cisnienie? Pytam z ciekawości (może chodzi ci o dętki szosowe?) Ja pompuję z przodu dętke z wentylem shrader z tyłu prestę do 4-4,5 bar i nie widzę różnicy w wytrzymałości czy u trzymywaniu ciśnienia? Nie widzę zresztą powodu by miała być róznica.
  2. Odświeżam trochę temat, bo oprócz potwierdzenia wcześniejszych wypowiedzi chciałem dodać, że niestety mój XT z tarczą 160 mm i z klockami żywicznymi w warunkach deszczowo-błotnych praktycznie nie hamuje. Nawet gdy zacisnę klamkę bardzo mocno tylko spowalnia. Oczywiście po dłuższym hamowaniu sytuacja wraca do normy i tak jak podczas pory suchej hamuje bardzo wydajnie. Co do klocków - po 1500 km żywiczne zdarte są do zera:( Jest to niestety wynik ostatnich deszczów i mojego "rainmanowskiego" usposobienia Cały sezon było ok - prawie się nie zużyły, ale ostatnich kilka wycieczek w czasie burz, które może sumują się do jakichś 200 km spowodowało, że z okładziny trącej czy jak to się tam zwie został cienki plastereczek. Od razu powiem, że choć to mój pierwszy zestaw hydraulików, to po przeczytaniu kilku tematów z forum na ten temat, z góry zakładałem, że klocki żywiczne szybko się zużyją i traktowałem ich użycie jako test praktyczny teorii. Założyłem zresztą "na chwilę" na początku sezonu drugi zestaw klocków - metaliczne, ale nie mogłem ich długo dotrzeć. Teraz wreszcie nie mam wyjścia - niedługo zabieram się do roboty . Liczę, że i w deszczu będą dawać radę.
  3. Właśnie Eciu jest, zdaje mi się, tak, że u mnie winny jest za słaby naciąg - nie zaplatam kół samemu bo nie mam centrownicy i nie umiem tego robić, więc liczę, że jak zrobi to ktoś w serwisie to będzie dobrze. Niestety nie jest... Wiadomo szprychy muszą się ułożyć i początkowe naprężenie znika, robi się luźno, ale u mnie zauważyłem, że jedna ze szprych po prostu była niedokręcona i nypel latał sobie jak chciał. Moim zdaniem wina serwisanta... Zatem, nie jest wykluczone, że trzeba zawczasu zadbać o dociągnięcie i wtedy obręcz nie ucierpi. Jest jeszcze inna sprawa - czy taka mała centra jest spowodowana nierównomiernym naciągiem szprych czy jest to trwałe uszkodzenie obręczy. Z tego co pisał Paviarotti wycentrowane koło daje radę na dłuższych przebiegach. Więc może nie ma co się martwić...? Pozdrówko ośmielające;)
  4. Paviarotti wracasz mi nadzieję kupiłem swoją dt xr 4.1 do tylnego koła ze 250 km temu (w iX-ie na Broniewskiego) i niedługo po zapleceniu pojawiła się centra . Niewielka - praktycznie niezauważalna, ale kutfa liczyłem, że z kupnem obręczy dt zapomnę o czymś takim jak bicie koła. Nie mam jakoś czasu, żeby podwieść koło na dociągnięcie szprych (a powinienem już to zrobić trochę wcześniej) ale liczę, że da się to bicie zniwelować. Obręcz robi zarąbiste pierwsze (i drugie też) wrażenie pod względem wykonania. Łączenie jest fajnie zeszlifowane. Szkoda, że pod wentyle typu shrader trzeba ją rozwiercać, bo ja nie mam sumienia Za bardzo ją lubię i muszę się męczyć z przejściówkami przez które nie da się pompować na stacjach na nowoczesnych automatycznych kompresorach (stacje "JET" mają z tego co zauważyłem stare rozwiązania). Po niedużym przebiegu, pomimo skoków i ostrej jazdy po korzeniach rawka jest "prawie" prosta. Centra o której wspomniałem nie powiększa się.
  5. Przejechałem około 2000 km na deorce i niewiele mogę jej zarzucić. Tylko tyle, że tłucze na wertepach, ale wiadomo ten typ tak ma i jak się przyzwyczaić to ten fakt nie przeszkadza. Precyzja zmiany przełożeń - bardzo fajna, pod obciążeniem również. Kółeczka od prowadnicy nie zużyły się w widoczny sposób, bo to za wcześnie. Mimo jednego (jak na razie) upadku roweru na przerzutkę, działa dobrze. Pare dni temu miałem śmieszną przygodę: jadę sobie Kampinosem i nagle nie mogę wrzucić z tyłu lżejszych biegów. Jadę tak jakiś czas, bo mi się nie chce zsiadać, wreszcie po kolejnej nieprzewidywanej redukcji zatrzymuję sie. "No tak beznadziejna deorka sh*tmano wreszcie padła" - pomyślałem. Jednak okazało się, że jakimś cudem poluzowała się śrubka od linki. Przykręcenie i regulacja baryłką linki, zajęła mi chyba minutę (krócej niż w domu). Wszystko zaczęło działać bez zarzutu i dalej jechało mi się cudownie. To świadczy o tym, że jest to solidny sprzęt, przyjazny użytkownikowi. Tak więc deore może dać wiele przyjemności z jazdy. Nawet tej ostrzejszej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...