Skocz do zawartości

grzybek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez grzybek

  1. grzybek

    [1200zł mtb] mtb

    Nie, to nie jest dobry wybór.
  2. grzybek

    [korba] optymalna 2x10 dla 29er

    @nonamed polecam http://gear-calculator.com/#
  3. Proszę bardzo, oto Spec Epic XL
  4. grzybek

    [Galeria] Pokaż Twojego 29era

    W ogóle jak na carbonowego HT, to jest bardzo ciężki. Mój aluminiowy full waży 12180 g. A co do przyśpieszania, to duże kiszki maja w sobie jakąś magiczną moc, iż wydaję się, że dobrze się rozpędzają.
  5. @prykpryk, a próbowałeś to zareklamować. Ja kiedyś kupiłem scyzoryk Authora Expert 12 i też miałem problem za skuwaczem. W nim akurat był bardzo miękki bolec. Wymieniono mi go na nowy, ale dalej było to samo. Dopiero gdy dostałem wyższy model, czyli Expert 12 Pro, problem zniknął. Używam go już kilka lat i nadal się dobrze sprawuje. Wszystkie wymiany, były w ramach gwarancji, nawet do lepszego nie musiałem nic dopłacać.
  6. Jeżeli Cię interesuje FR2 z 2006 roku, to jest do wzięcia nówka sztuka, tylko że bez dampera, za 2600 zł.
  7. Ja Ci współczuję tego nie miłego doświadczenia :/

    całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze, bo wyczyn ten wygląda naprawdę bardzo niebezpiecznie i strasznie.

    Uważaj na siebie i powodzenia :)

  8. W rajdach w 2005r kask był obowiązkowy, ale oczywiście nie wszyscy w nim jechali. Z wypadku niczego nie pamiętam i też nie udało mi się dotrzeć do osoby która go widziała. Nawet brat z którym jechałem nie widział co się stało. Z pewnością już się nie dowiem co się stało i kto zawinił.
  9. Kask jest OK, szkoda że się o tym przekonałem na własnej głowie. Długo jeździłem bez kasku, dopiero gdy zaliczyłem bardzo poważny wypadek, to nie siadam na rower bez skorupy na głowie. Wybrałem się na rodzinny rajd rowerowy zorganizowany jesienią 2004r. w Bielsku-Białej. Zjeżdżaliśmy z dużej górki, więc prędkość musiała być dość duża. I na tym mój opis wypadku się kończy. Nie pamiętam wypadku i około tygodnia pobytu w szpitalu, a byłem cały czas przytomny. Tak jakby ktoś mi wykasował pamięć. Złamań nie miałem, ale w głowie krwiak i opuchlizna. Na szczęście obeszło się bez operacji. W szpitalu byłem miesiąc, a całą rehabilitację zakończyłem po ponad trzech miesiącach. Z jest głową wszystko OK, nie boli mnie, ale mam problem z rozróżnianiem zapachów. Potwierdzeniem tego że mój wypadek był bardzo poważny jest to, że od następnego rajdu rodzinnego wprowadzono obowiązek jazdy w kasku. Miałem jeszcze jeden poważny wypadek. Jechałem już oczywiście w kasku. Na odlodzonej drodze wpadłem w poślizg i przykryłem się rowerem. Przodem kasku i lekko brodą zaliczyłem kontakt z asfaltem. Uderzenie było mocne, bo na skorupie pozostało wgniecenie. Wtedy to, już na 100%, przekonałem się że kask jest OK, bo gdyby nie on to z pewnością znów wylądował bym w szpitalu. Myśląc że nic mi nie ma, tylko trochę się poobijałem, wsiadłem na rower i jechałem dalej. Jakież było najpierw moje zdziwienie, a później szok, gdy chciałem zmienić bieg. Zamiast dźwignia się przesuwać, cofał mi się kciuk. Okazało się, że miałem pękniętą torebkę stawową. Oczywiście gips i miesiąc leczenia. Na tym kończę opis. Obym nie miał już czego opisywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...