Skocz do zawartości

Pioe

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    319
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

2 obserwujących

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://draconisrpg.mojeforum.net

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Piotr
  • Skąd
    Nowa Sól

Ostatnie wizyty

2 356 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika Pioe

Odkrywca

Odkrywca (3/13)

  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca
  • Od roku
  • Pierwszy post

Ostatnio zdobyte

1

Reputacja

  1. Tylko ten kto interesuje się rowerami, wie dlaczego nie odwraca się zdjęć z rowerumi :grin:
  2. O ja p******* :!: Są wolne miejsca do tego TEAMU :?: :lol:
  3. Gdyby choć warknął, to już bym miał na liczniku chyba z 50 km/h Ale nie warczał, tylko biegł - więc MILUSI PIESEK :twisted:
  4. Hehe, no to może troszkę śmieszna historyjka z pieskiem w tle W zeszłą niedzielę jechałem z Hammerem i jakimś jego kolegą polną drogą. Ja jechałem z tyłu, prawie obok Hammera. On do mnie: "Co toza dźwięk?" Ja myślałem, ze chodzi mu o skrzypienie mojego roweru :-D I odpowiadam: "Mój rower". A on: "nie! to coś innego..." i wtedy usłyszałem krzyk jakiegoś męszczyzny. Obejrzałem się za siebie, a tuż za mną biegł piękny i DUŻY owczarek niemiecki :shock: :shock: Trochę się wystraszyłem i gdy przyspieszając znów spojrzałem przed siebie moich dwóch kompanów już wywiało do daaaleko przodu :mrgreen: Piesek na szczęście nie miał złych intencji i posłuchał wołającego go pana i zawrócił Nie chcę myśleć co by było, gdyby pies jednak zaatakował :-o
  5. Może lis?
  6. O ja... :-o Kurcze! A ja tak lubie wiewiórki. Biedna..., ale tak czasem bywa Pozdro!
  7. Ecia, stawiasz wszystko w tak ostrym świetle, że trudno z Tobą o czymkolwiek mówić. Jeżeli ja mówię, że wolę sam pogonić rowerem psa, niż, żeby ten pogryzł mi łydki :!: to nie mam na myśli grzecznego jamniczka, który wcale nie jest mną zainteresowany. Mówię o znanych wszystkim "burkach", które się podniecają poganianiem biedych bikerów. Zresztą skąd wiadomo, że ów jamniczek mnie nie ugryzie? A co on u dentysty był :eek: :!: :?: Wszystkie psy powinny nosić kagańce :!: i to jest podstawa. W innych krajach np. w Niemczech to wymóg prawny i przestrzegany. U nas za to obowiązek noszenia kagańców mają tylko psy o tzw. podwyższonej ogresywności. Czyli rotwailery, pitbule, owczarki niemieckie itp. Za to burki są przez prawo uznawane za BEZPIECZNE :roll: Pozdro!
  8. Ecia: jak tak "wsyterylizowany" psiak ugryzie w łydkę i pozrywa ścięgna to będziesz zadowolona? Co Ty wygadujesz? Widziałaś kiedyś biedne rozpłakane dziecko uciekające przez gównianego burka :!: :?: Ja tak i powiem Ci, że ta sytuacja mnie nie bawi, ani nie wywołuje współczucia co do bezpańskich pieseczków. Piesek jest fajny póki jest mały. Ale jak urośnie jest be...! I co wtedy? Na ulicę, bo dziecku już nie chce się wstawać o 5-6 rano by go wyprowadzać na dwór!! Stąd się biorą włuczęgi. A mam sąsiadów, do których już kilka razy komornik sądowy zaglądał, ale 2 pieski mają :!: Czy to nie jest idiotyzm? A z rozjeżdżaniem pieseczków to nie jest do końca takie złe. Bo może wtedy ludzie otrzeźwieją, że miasto jest dla ludzi, a nie dla hord "wysterylizowanych" kundli! Takie jest moje zdanie. PS. Mojego kumpla dopadł kiedyś taki burek - 2 miesiące miał rehabilitację prawej stopy, bo sk**** rozszarpał mu ścięgna! Tak do myślenia, lepiej jest głaskać, niż kopać.
  9. :twisted: Najlepsze to są te "smyczki rowijanki" - te takie "żyłki" czarne co ich prawie nie widać :lol: Raz po takiej przejechałem - poprostu na tle ciemnego lasu nie zauważyłem jej - i psiak (jakiś tam burek) głową po żwirze pojechał :cool: A babka która prowadziła ów pieseczka jeszcze do mnie się rzucała :-o [no comments] :roll: Własnie przez nią przestało mi być żal piesiaczka :twisted: :lol:
  10. Ja jeżdżę w Author Reflex. Bardzo wygodny i dobrze wyntylowany. Słyszałem, że to "żenada". Ja tam wolę tą "żenadę" niż jeździć z "gołą głową" :cool: Akurat wtedy nie miałem za dużo pieniędzy, ale wolałem z tym nie czekać. Tym bardziej, że tego lata zanim jeszcze go kupiłem miałem kilka niebezpiecznych spotkań z drzewami i kilka wywrotek. W każdym razie bez kasku wybieram się teraz tylko do sklepu. Jednak muszę przyznać, że u mnie rowerzysta w kasku zyskuje na wartości, bo świadczy to o jego inteligencji oraz o tym, że traktuje kolarstwo poważniej niż bezmózgowe leszcze blokowe. Pozdrawiam kaskowiczów!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...