Skocz do zawartości

CzyzbyBlog

  • wpisów
    37
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    26 454

O blogu

z frontu...

Wpisy na tym blogu

Powroty i przestoje c.d.

Ponownie zaczynam jakby od zera, a przynajmniej takie mam wrażenie (brzmi to niemal jak kolejny początek sezonu). Tak po prawdzie, nie powinienem już w tym sezonie kręcić w ogóle i wręcz kurować się / podleczać do rozpoczęcia sezonu kolejnego (to wycięcie migdałków…), no ale wiecie jak to jest. Bez roweru trudno – normalnie jak bez nogi – a głosy w głowie ciągle coś każą, wołają do lasu, itd. Poza tym ileż można symulować chorego, na dłuższą metę jest to skrajnie nudne.   Kolejna przerwa „zdr

Czyzby

Czyzby

Czasowo izolowany

Historia lubi się powtarzać i zataczać koło. Mniej lub bardziej w każdym razie. I znowu minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. A wydarzyło się całkiem sporo przez ten okres, licznik wyklikał dużo kolejnych kilometrów.   To może od początku.   Jakieś 2 tygodnie temu zabiłem na śmierć tylną obręcz (Mavic XM719), po prostu pękła w dwóch miejscach – podobno Mavici tak mają. Cóż, trochę zbyt wcześnie zakończyła swój żywot. Niezwłocznie zamówiłem więc nową a przy okazji serwisu tylnego koła wymi

Czyzby

Czyzby

Pożegnanie z Gobi

Korzystając z chwili wolnego czasu w pracy, wykonałem kilka bieżących czynności warsztatowych. Przede wszystkim zmyłem z Maszyny grubą warstwę błota, resztek liści, gliny oraz wszelkiego innego syfu. Dokładnie wyczyściłem i przesmarowałem napęd oraz to i owo tu i tam. Dokonałem drobnej regulacji przerzutki przedniej. Podpompowałem opony. Następnie ze smutkiem zdjąłem nieżywe siodło (przedwcześnie połamane Fi’zi:k Gobi XM) – niech mu ziemia lekką będzie. I… czym prędzej zamontowałem takie sam

Czyzby

Czyzby

AKCJA ! REALIZACJA !

Po kolejnej nieobecności na blogu pora napisać kilka słów aktualizacji. W nawiązaniu do moich poprzednich wpisów – obecnie dzieje się u mnie jeszcze więcej. W pracy, w domu, wszędzie młyn niesamowity, za to kręcę praktycznie codziennie, i to głównie w terenie. Kilometry klikają na liczniku szybko, na szczęście kolana doskwierają mniej a chwilami w ogóle. Rowerowo prę do przodu w zawrotnym wręcz tempie, w nogach moc jak jeszcze nigdy. I nie daję się kontuzjom. Od ponad dwóch tygodni cisnę ze złam

Czyzby

Czyzby

Aktualności parafialne c.d.

I znowu „wciągnęło” mnie na jakiś czas. Majowy weekend minął mi w pracy, podobnie jak ostatnie tygodnie. Pomimo braku epickich wypraw i wypadów w teren, licznik klika dalej – średnio ok. 150-200 km tygodniowo, głównie po lesie więc nudy. Moje lewe kolano nie pozwala o sobie zapomnieć wobec czego szaleństw nie ma, ale bez paniki, jeździć się da.   Z bieżących wydarzeń warsztatowo-naprawczych: dziś wyregulowałem przednią przerzutkę. Tj. obniżyłem o 2mm obejmę na rurze podsiodłowej (bo wysoko

Czyzby

Czyzby

Upadki, wzloty i powroty

Tonsillektomia mnie nie zabiła ale zaowocowała niestety kolejną dłuższą przerwą w kręceniu. Pierwsze dwa tygodnie bezpośrednio po zabiegu okazały się męczarnią (czyt. „jednak ból”, no i nie obyło się bez przygód…). „Prowadzenie oszczędzającego trybu życia dwa tygodnie po zabiegu, brak wysiłku, etc. …” w/g zaleceń oczywiście okazało się fikcją ponieważ już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala pojawiłem się na służbie w pracy – poza tym w moim przypadku jest to raczej niewykonalne (ów oszczędzają

Czyzby

Czyzby

W blokach startowych

Z dwóch tygodni bez roweru zrobiło się ich aż dziesięć (!). Kolejne dwie anginy pod rząd w komplecie z terapią kilku antybiotyków (w dawce końskiej) drastycznie zrewidowały moje podejście do kwestii tonsillektomii (tj. usunięcia migdałków). Przez 10 lat laryngolodzy wszelakiej maści nie dali rady namówić mnie na ów zabieg, tak ja w dwa tygodnie namówiłem sam siebie – szczególnie ostatnia angina dała mi się we znaki, tak mocno po bandzie jeszcze nie było a z anginami znam się wszak nie od dziś.

Czyzby

Czyzby

Nowy Rok

Pogoda w dalszym ciągu zaskakuje, tym niemniej zima coś tak jakby ale nie dopisuje. Spadł śnieg tylko wcale nie za dużo a teraz topnieje i breja / błoto wszędzie. Po początkowym entuzjazmie, póki co wstrzymuję się z przekładaniem błotnych Dirty Danów na kolczaste Ice Spikery. Zresztą i tak jestem w trakcie przerwy technicznej – raz, że praca i maratony dyżurowe; dwa, że przechodzę aktualnie małą regenerację kolan – tak więc zobaczymy co będzie dalej. Do kręcenia tęskno.   Warsztatowo pozostało

Czyzby

Czyzby

Nocne ścieżki

Od lat nie pamiętam takiej jesieni ! Jest chłodno, od niedawna trochę mroźno ale, co najważniejsze, nadal w miarę sucho i o dziwo (na razie ?) bez nieprzyjemnej jesiennej słoty. Pogoda wprost idealna ! Niestety nie mam zupełnie czasu na epickie wyprawy (rowerowy wypad za miasto z noclegiem gdzieś w terenie), w tym sezonie żadna taka jeszcze nie nastąpiła – cóż, sprawy zawodowe oraz rodzinne obowiązki skutecznie ograniczają mój czas wolny – ale za to świetnie wychodzą mi leśne dojazdy do pracy. D

Czyzby

Czyzby

Leśne ścieżki c.d.

Bozia rzecz jasna nie uchowała mnie z daleka od infekcji ani kontuzji wszelakiej – w zeszłym tygodniu trochę się podziębiłem na skutek permanentnego moknięcia na deszczu a także złapałem niewielki uraz łokcia przy okazji dość widowiskowego upadku, nota bene na rowerowej alejce. Ale to nic bo od dziś znów na szlaku. I chociaż warunki pogodowo-klimatyczne zachęcają bardziej do leżenia w domu na kanapie pod kocem z gorącą herbatą w ręku niż walki z błotem, mgłą, ciemnością czy coraz bardziej dający

Czyzby

Czyzby

Jesień

Jest chłodno, wietrznie i ostatnio coraz bardziej mokro. To jednak nic, najbardziej nie cierpię odmulania z syfu roweru oraz prania / czyszczenia ciuchów czy plecaka po każdej jeździe. Warunki na zewnątrz wnętrza są skrajnie nieprzyjazne – ślisko, ciemno, trzeba uważać bo o wywrotkę naprawdę nietrudno. Podczas moich wczesno-porannych (vel nocnych, w zasadzie zacząłem jeździć wyłącznie po ciemku) eskapad, za każdym razem staję się mokrą rzeźbą z błota bo rzecz jasna za każdym razem, mniej lub bar

Czyzby

Czyzby

Reszta to JEŹDZIĆ !

Ktoś kiedyś napisał na tym forum, że na rowerach się jeździ a nie o nich pisze. Co racja to racja, pewnie dlatego mnie tu tyle czasu nie było. Przez minione miesiące w końcu miałem okazję pokręcić i – co najważniejsze – kręcę dalej. I chociaż właśnie przekroczyłem niewiele ponad 1.500 km przebiegu (w/g wstępnych planów na ten sezon powinno być teraz dwa razy więcej…), to biorąc pod uwagę, że z powodu kontuzji kolan tak naprawdę zacząłem kręcić dopiero w maju (stopniowo rozkręcając się do lipc

Czyzby

Czyzby

Przestoje i powroty

Obcy w moim kolanie ciut się wyciszył ostatnimi czasy, chociaż nadal jestem w trakcie rehabilitacji oraz leczenia. Sprawy mają się jednak na tyle lepiej, by po kolejnej dłuższej przerwie powrócić do kręcenia. Na razie oczywiście dupy nie urywa i zmuszony jestem jeździć bardzo ostrożnie oraz na niewielkie dystanse. Klikam więc po mieście lub do pracy, sporadycznie zaliczając rekreacyjne ścieżki leśne. No cóż, niestety nie ma innej opcji skoro jest się dziadkiem oraz inwalidą wojennym.   Rower

Czyzby

Czyzby

Field testing

Tak w telegraficznym skrócie...     Po wymianie łańcucha na nowy płaczliwe jęki i rzężenia ustały. Nowe opony spisują się znakomicie – w porównaniu z poprzednimi „czołgowymi” Maxxisami High Roller 26x2.35 (bądź co bądź przeznaczonymi do DH) rower stał się teraz żwawszy i szybciej przyspiesza. W terenie nie zauważyłem na razie różnic w przyczepności chociaż na bardzo miękkim, miałkim piasku Nobby Nic trochę jakby myszkują na boki (Maxxisy parły twardo do przodu nic sobie z takiej nawierzchni

Czyzby

Czyzby

Tuning c.d.

Wielkanocne szaleństwo w pełni a ja w międzyczasie dokonałem w warsztacie kilku drobnych zmian. Przede wszystkim wymieniłem łańcuch na nowy ponieważ stary (raptem niewiele ponad 900km przebiegu, i to czyszczony oraz smarowany jak trzeba !) wydawał z siebie zdecydowane pozimowe jęki oraz rzężenia, dając jasno do zrozumienia, że ma już dość. Ponadto przeprosiłem się ze spinką do łańcucha (ConneX Link Wippermanna) – naprawdę nie wiedziałem, że obsługa łańcucha może być taka prosta, haha ! No i po c

Czyzby

Czyzby

Back on the trail part II.

Minęło sporo czasu zanim ponownie dosiadłem mojej Maszyny. Nieszczęsna kontuzja kolana oraz późniejsza rehabilitacja, maratony w pracy, mega demolka (tj. że niby remont) w domu... Oczywiście jak zwykle wszystko na raz. Skutkiem czego po wielu przygodach i wojażach dopiero w zeszły wtorek dokonałem próbnej, poserwisowej przebieżki oraz sprawdzenia sprzętu. Jechało się trochę dziwnie, to porażające ale naprawdę odwykłem. Podocierałem nowe klocki, sprawdziłem przerzutki, podusiłem amora, pobawił

Czyzby

Czyzby

Ostatnie przygotowania

Dumny z siebie, że z zaplanowanych czynności serwisowych wszystko już wykonałem (poza delikatną regulacją przerzutek), „przy okazji” wymiany na nowe, zdjąłem sztycę siodła wraz z siodłem i... I okazało się to bardzo dobrym pomysłem, bo po pierwsze sztyca zapiekła się w rurze podsiodłowej prawie na amen (demontaż wcale nie był łatwy !), a po drugie podczas oględzin wnętrza ramy ukazała się klęska. Po demontażu misek z mufy suportu... wylało się ok. pół szklanki wodno-błotnej breji. Całkiem nie

Czyzby

Czyzby

Przełom

Moja lewa rzepka okazała się faktycznie trafiona (tj. pęknięta). Fizykoterapia potrwa jeszcze do końca tego tygodnia. Za kolejne dwa tygodnie rozpoczynam serię iniekcji z kwasu hialuronowego, dostawowo rzecz jasna. ALEEE... Co najważniejsze, mogę/pozwolono mi powrócić do kręcenia już za tydzień, HA ! Plan treningowy, po raz nie wiem już który, został odpowiednio przeformatowany, na szczęście niewiele.   Rozpocząłem „kolekcjonowanie” komponentów do kolejnych faz tuningu roweru – właśnie dota

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił IV.

W dalszym ciągu pozostaję rowerowo bezużyteczny, kolano w trakcie rehabilitacji i nadal złośliwie nie chce wrócić do stanu pierwotnego sprzed kontuzji. Nie będę się tutaj rozpisywał nad wszelkimi skomplikowanymi aspektami wycieczek po specjalistach, najróżniejszych wariantów diagnostycznych, turbo wyczarowywaniem skierowań, oczekiwania na MRI/TK itd. bo to nuda straszna. Poza tym naszła mnie taka refleksja – to przecież miał być blog o JEŻDŻENIU ROWEREM a nie kącik zwierzeń inwalidy i emeryta...

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił III.

Maszyna stoi zamknięta i cierpi, ja również – rehabilitacja kolana w toku, fizykoterapia, konsultacje z mądrymi głowami itd. Niestety powiedziano mi, że najwcześniej mogę wskoczyć na rower dopiero około 7 marca i to pod duuużym znakiem zapytania, tj. bez przeciążeń, wyłącznie po płaskim i w bardzo ograniczonym zakresie/rekreacyjnie, uważnie obserwując co się dzieje ze stawem/rzepką. Czyli dokładnie odwrotnie jak lubię. No ale nic, pmimo mojej skrajnie upartej oraz niesfornej natury, posłuszni

Czyzby

Czyzby

Zbieranie sił II.

Cisza w eterze zapanowała coś tutaj ostatnio.   Angina nareszcie odpuszcza, kolano niestety nadal rwie jak szalone. Od momentu pechowej kontuzji rzepki, niemal nałogowo oraz w ilościach wręcz hurtowych, wciągam glukozaminę oraz kolagen, BLEEE ! A tygodnie mijają. Zdrowy rozsądek podpowiada by wznowić jazdy ok. 21 lutego (wstępnie planowałem szybciej bo już ok. 7 lutego, następnie zrobił się z tego poniedziałek 14 lutego i... i moje kolano nadal nie gęga prawidłowo tak więc jeszcze się wstrz

Czyzby

Czyzby

Feldlazarett

Chyba za wcześnie wznosiłem pochwały, że moje rowerowe treningi z sukcesem udaje mi się wpasować w otaczającą mnie rzeczywistość. W zeszłą niedzielę doznałem kontuzji kolana (oczywiście jak zawsze lewe) – jak na złość nie podczas jazdy a w trakcie zdjęć na planie filmowym. Do tego we wtorek położyła mnie turbo angina... Umieram więc zamknięty w domu, na przymusowym chorobowym. Za oknem piękna pogoda – mroźna zima w pełni, pojawiło się też pierwsze słońce – czyli w sam raz na jazdę. No nic, ży

Czyzby

Czyzby

Odwilż c.d.

Dni mijają jeden za drugim nadzwyczaj szybko. W natłoku codziennych wydarzeń trudno jest wygospodarować czas na jazdę i realizować plan, póki co jakoś (z akcentem na jakoś) mi się udaje. Szału nie ma ale dobre chociaż i to – na przekór pogodzie, dojeżdżam na swej maszynie do pracy, po drodze zahaczając o trochę lasu i wzniesień. Niestety nie mam czasu na dłuższą leśną wyprawę ale chodzi mi ona coraz bardziej po głowie, w razie „W” mam już zaplanowanych kilka interesujących opcji. Tymczasem z

Czyzby

Czyzby

No to HOP !

Sezon 2011 rozpoczęty, radość z jazdy niesamowita ! Zimowe oponki zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie – w porównaniu z (letnimi) kapciami Maxxis High Roller, na których z braku laku pomykałem przez śniegi i lody dotychczas – te niemal kleją się drogi, jazda jak po sznurku, różnica in plus naprawdę kolosalna. Rower daje się prowadzić doskonale, po lodzie i twardym, ubitym śniegu jedzie się pewnie, tylne koło nie buksuje przy mocniejszym depnięciu na pedały. Trochę gorzej jest na zakrętach oraz w

Czyzby

Czyzby

Odwilż

Za oknem tony zalegającego śniegu zamieniają się w błotnistą papkę, wszystko płynie. Nadal nie było mi dane wskoczyć na rower przez ostatnie dni, bo jak nie służba to turbo zajęcia w domu. Aktualnie jestem w trakcie niezłego non-stop maratonu w pracy, dyżur kończę dopiero w Nowy Rok rano...   Ale nie jest to czas stracony – po kilku dniach układania sobie wszystkiego w głowie, rozpisałem swój roczny plan treningowy (startuję 3 stycznia, HA !). Doczytuję to i owo w necie a w ramach kolejnego sz

Czyzby

Czyzby

×
×
  • Dodaj nową pozycję...