Przy produkcji seryjnej to zamawiasz półfabrykat w ilości 10 000 sztuk jako rurkę o zblizonych średnicach, toczysz na wymiar i sprzedajesz. Oszczędnośc na materiale jest na tyle duża, że opłaca się robić rurę na zamówienie.
Waga pełnego materiału na taką rure to jakieś 0,5kg, zamawiając rurki zaoszczędziłbyś naprawdę niewiele materiału na każdej sztuce. A przykładowo 100g przy 10 000 sztuk to już tona. Tak to działa
A jakie pomiary wytrzymałościowe Ty byś chciał robić? I co rozumiesz pod pojęciem wytrzymałość? Używanie amortyzatora przez 5 lat jeżdżąc połowę tego czasu w terenie i jego późniejszy stan czy może odporność na złamanie tej rury podczas dzwona, kiedy na rurę działają takie siły i momenty zginające, których nie jestes w stanie policzyć ani wyznaczyć za pomoca żadnych obliczeń ani dostepnego oprogramowania?
Ja to widzę tak (z punktu widzenia młodego, ale jednak inżyniera mechanika). Materiał jest zbliżony do tego jak stosują producenci. Przekrój rury z pewnością też. Jedyne co pozostaje to dobór odpowiedniego pasowania oraz ewentualnej obróbki cieplnej. Informacje na ten temat tajne nie są
Jesli każda z tych rzeczy została wzięta pod uwagę to w czym dorabiana rura ma być gorsza od fabrycznej? A jak ktos ma stracha, że mu pęknie to zawsze można pogrubić ścianke o 1mm w stosunku do fabryki i wtedy będzie na pewno ok (notabene to jest jedna z przyczyn dlaczego większość rzeczy robionych przez "pana Stefana" na warsztacie działa bezawaryjnie przez wiele lat - bo nikt nie oszczędza na materiale, tylko zostawia bezpieczny zapas). A sory, nie będzie ok, bo jak wiadomo każdy gram masy roweru przekłada się na 1km/h różnicy w prędkości średniej na prostej drodze