Skocz do zawartości

Manetki - Vademecum


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

To dzięki manetkom możemy zmieniać biegi. Są więc one współodpowiedzialne za szybkość i precyzję pracy naszej przerzutki. Nawet najlepsza przerzutka nic nam nie da jeśli manetki będą złej jakości lub po prostu trybiki wewnątrz się wyrobią. Wpływają więc w znaczący sposób na komfort jazdy. Poza klasą cenową, a co za tym zwykle idzie i jakościową możemy również wybierać pomiędzy różnymi ergonomiami zmiany biegów. Najstarsze na świecie manetki zegarowe w kolarstwie górskim już dawno odeszły w zapomnienie. Na placu boju pozostały cztery systemy: Gripshift, Rapidfire, Dual Control oraz Trigger. Postaram się tutaj omówić każdy system.

 

1. Gripshift

 

Gripshift to system forsowany głównie przez amerykański koncern Sram. Manetki mają banalną budowę oraz zasadę działania. Obracając gripem na kierownicy ciągniemy lub popuszczamy linkę. Ilość biegów, jakie możemy wrzucić i zrzucić zależy od tego jak bardzo jesteśmy wygimnastykowani i do jakiego stopnia potrafimy wykręcić rękę na naszej kierownicy. Manetki te ze względu na prostą budowę są bezawaryjne, choć w gruncie rzeczy nie można powiedzieć o pozostałych systemach, że się psują. Gripshifty mają nad manetkami cynglowymi jedną, znaczącą dość przewagę, a jest to prosty i genialny pomysł mikroindeksacji lewej manetki. Dzięki temu przednia przerzutkę możemy ustawić w dowolnej pozycji pomiędzy jej skrajnymi położeniami. Nie ma więc problemów z obcieraniem łańcucha o prowadnicę. System taki znacznie skraca i ułatwia regulację przedniej przerzutki. Jednak nie wszyscy lubią, kiedy coś obraca im się o kierownicy. Co prawda nie słyszałem o takim przypadku, ale teoretycznie jest możliwy (w praktyce pewnie też), że trzymając ręce na kierownicy obrócimy przypadkowo grip i zmienimy bieg w niechciany sposób. Koncern Sram ma nieco łagodniejszą politykę od swojego przeciwnika Shimano. Możemy więc kupić gripshifty obsługujące przerzutki w systemach przełożeń Srama (1:1) oraz Shimano (2:1).

2. Rapidfire

 

Wybierając manetki typu Rapidfire nie będziemy mieli już możliwości kupienia przerzutek srama pracujących w genialnym (a jakże prostym) systemie 1:1. Shimano uparcie stosuje politykę: "Jeśli kupisz jedną część od nas, resztę też będziesz musiał". Wystarczy spojrzeć na mocowanie przerzutek Saint i Hone, Center Lock czy manetki Dual Control, które opiszę za chwilę. Ale do rzeczy. Manetki Rapidfire obsługujemy za pomocą dwóch dźwigni. Ta znajdująca się pod kierownicą, którą obsługujemy pozwala wrzucać na koronki i tarcze większe, a ta znajdująca się z przodu na zrzucanie na koronki i tarcze mniejsze. Przez długi czas Gripshift'y i Rapidfire'y były jedynymi manetkami używanymi przez zawodowców. Rapidfire'y, i wszystkie manetki cynglowe pozwalają w odróżnieniu od gripów zrzucać po jednym biegu, a wrzucać od 2 do 3. Manetki te mają dużo bardziej skomplikowaną budowę od gripów, jednak pomimo to działają bardzo precyzyjnie, choć nieco wolniej. Jeszcze jedną wadą, która może przeszkadzać bardziej zaawansowanym rowerzystom jest fakt, że zmieniając biegi musimy puścić klamkę hamulca. Dzieje się tak w momencie kiedy chcemy dokręcać na zjeździe i potrzebujemy wrzucić cięższy bieg. W tym momencie jesteśmy zmuszeni puścić klamkę, co stwarza pewne niebezpieczeństwo. Niektórym to jednak nie przeszkadza.

 

3. Dual Control

 

Najwięcej zamieszania w rowerowym światku wprowadziło jednak pojawienie się manetek typu Dual Control. Shimano nieco modyfikując rozwiązania szosowe połączyło klamkę hamulca z dźwignią zmiany biegów w jedno. Klamka nie porusza się teraz w jednej płaszczyźnie przód tył, ale także góra dół. Ciągnąc klamkę do góry wrzucamy łańcuch na większa koronkę lub tarczę a pchając klamkę w dół łańcuch zrzucamy. Manetki te mają chyba tyle samo zwolenników co przeciwników. Dyskusyjna wydaje się być ergonomia zrzucania biegów. Taki ruch ręką w górę nie do końca jest nam naturalny i nie jesteśmy z pewnością zbyt do niego przyzwyczajeni. Tutaj, tak jak w gripach, istnieje prawdopodobieństwo przypadkowej zmiany biegów. Trzymając klamkę na wyboistym terenie może się zdarzyć, że pociągniemy klamkę w dół lub do góry. Kupując klamki Dual Control z tłoczkiem hamulca hydraulicznego musimy kupić również Shimanowsk'i zacisk. Wadą połączenia klamki i manetki jest fakt, że w momencie awarii jednego elementu nawala od razu drugi, co w momencie wymiany ciągnie za sobą dodatkowe koszty. Ostatnią sprawą, która może denerwować niektórych jest brak wskaźników obecnego przełożenia. Koraliki umieszczone na linkach nie sprawdzają się. Jednak z moich doświadczeń wynika, że w gruncie rzeczy rzadko korzysta się ze wskaźników. Tutaj należy się więc plus za dodatkowe niekomplikowanie konstrukcji.

4. Trigger

 

Ostatnimi manetkami na jakie możemy się skusić są Trigger'y. Próby wprowadzenia ich na rynek podejmowano już pod koniec lat dziewięćdziesiątych, ale konstrukcja była jeszcze bardzo niedopracowana i wadliwa. Dopiero kilka lat później Sram wrócił do pomysłu manetek cynglowych. Triggery zostały skutecznie dopracowane i dosyć szybko podbiły rynek. Tutaj, podobnie jak w Rapidfire'ach do obsługi przerzutek służą dwie dźwignie. Biegi wrzucamy tak samo jak w shimano'skich odpowiednikach, za to zrzucanie biegu wygląda zupełnie inaczej. W tym celu posługujemy się dźwignią wychodzącą spod manetki, ale nie poruszającej się w płaszczyźnie tej od wrzucania, tylko w płaszczyźnie do niej prostopadłej. Na dodatek bieg zrzucamy kciukiem. Zatem palec wskazujący pozostaje wolny do obsługi hamulca. Wielu ludzi narzeka na niewygodę stosowanie trigger'ów. Jednak wynika ona najczęściej z nieodpowiedniego ustawienia ich na kierownicy. Manetki te poprawiły również organizację kokpitu umieszczając wskaźniki przełożenia w obejmach, mają one jednak tendencję do psucia się, oraz czasami mogą być nieczytelne. Trigger'y to również manetki, które rozwijają się najszybciej. Rok po wprowadzeniu ich na rynek wprowadzono do sprzedaży manetki z najwyższej grupy X.0. Zrezygnowano w nich ze wskaźników w obejmie, za to zaoferowano możliwość regulacji położenia manetki względem obejmy. Kolejną regulacją jest kąt, o jaki jest odchylona dźwignia wrzucająca. Regulacje te pozwalają dostosować charakterystykę manetki do długości naszych palców, a co za tym idzie ułatwić zmianę biegów. Ostatnią nowością, jaką zastosowano jest technologia Zero Loss. Eliminuje ona martwy ciąg z dźwigni wrzucającej bieg. W starych Triggerach i Rapidfire'ach naciskając dźwignię obracała się ona o pewien kąt nie ciągnąć za sobą linki. Technologia Zero Loss eliminuje ten obrót. Dzięki temu zmiana biegów staje się jeszcze szybsza.

5. Konserwacja

 

Manetek nie trzeba zbyt często serwisować, ani konserwować. Są to konstrukcje dość odporne na warunki zewnętrzne. Jednak z czasem smar straci swoje właściwości i konieczne może okazać się posmarowanie wnętrzności przerzutki. W tym celu rozkręcamy korpus manetki dokładnie patrząc który jej element znajduje się na którym miejscu. Musimy uważać na napięte sprężyny, może być potem problem z ich ponownym włożeniem na miejsce. Wycieramy delikatnie mniej więcej stary smar i w te same miejsca nakładamy nowe. Na sworznie elementów obrotowych warto położyć kroplę oleju. Tak odświeżoną manetkę możemy złożyć z powrotem. Jeśli ktoś ma nieco więcej zmysłu mechanicznego, ma sprawne palce i pamięć może rozłożyć manetkę niemal na części pierwsze, ale taka potrzeba pojawia się bardzo rzadko, o ile w ogóle się pojawia.

6. Wymiana linki

 

Zdejmowanie i zakładanie linki przypomina nadziewanie nitki na igłę. Opis ten dotyczy zmiany linki we wszystkich manetkach poza Dual Control'ami. Zrzucamy bieg na najmniejszą koronkę. Znajdujemy plastikową śrubkę zaślepkę. Popychając linkę po chwili powinniśmy zobaczyć jej końcówkę wychodzącą przez otwór, który zasłaniała śrubka. Zakładanie linki odbywa się w ten sam sposób, tylko czasem trzeba się nagimnastykować aby trafić linką w odpowiednie miejscy. Po chwili jednak z pewnością się uda. Zostaje nam już tylko umieścić zaślepkę na swoim miejscu.

W przypadku Dual Control'i sprawa jest nieco prostsza. Wrzucamy najlżejszy bieg. Następnie odkręcamy osłonę manetki. Naszym oczom ukaże się cały mechanizm, a w tym końcówka linki. Przyjrzyjmy się jak biegnie. Ponownie wypychamy linkę. Wkładając nowe cięgno przedziewamy je przez odpowiednie otwory tak jak umieszczona była linka poprzednio. Zakręcamy osłonę i już możemy cieszyć się wymienioną linką.

 

Podziękowania dla hudego za opracowanie tekstu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...