Skocz do zawartości

[wyprawa] Kazimierz Dolny i okolice


Gordon91

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam. Lada dzień wybieramy się z kumplem na pięciodniową wycieczkę rowerową. Startujemy ze Świercz( koło Nasielska,Ciechanowa,Pułtuska). Dojazd rozkładamy na 2 dni(~210km) + 3 dni w samym Kazimierzu.

Dwa pytania:

1. Czy macie może jakieś godne polecenia pole namiotowe w Kazimierzu lub w okolicy?

2. Jakie atrakcje w samym Kazimierzu i okolicach polecacie zobaczyć? Jest coś czego opuścić nie możemy?

 

Z góry dzięki za pomoc :)

Napisano

poza wymienionymi wcześniej Albrechtówką i Skarpą D. warto pośmigać po wąwozach, przepłynąć promem na drugą stronę Wisły do Janowca na zamek i z tamtąd brzegiem rzeki pojechać do Kamieniołomu w Nasiłowie, w Bochotnicy kamieniołom tunelowy (Ścianka Pożaryskich) i zamek Esterki i bardzo fajny zjazd niebieskim szlakiem... ;) długo by można tak wymieniać, ogólnie samo miasteczko jak dla mnie to nic specjalnego, za to po szerzej pojętej okolicy bardzo przyjemnie się jeździ. Warto też szarpnąć się dalej na przejażdżkę do Nałęczowa (znakowany czerwony szlak, łatwa trasa, głównie asfalt ze sporą ilością podjazdów), Puław i jeśli zostanie sił i czasu na kamieniołom do Piotrawina (ale to już z deczka daleko). W razie potrzeby chętnie oprowadzę

Napisano

Piotrawin jak najbardziej spoko. Dziennie możemy robić ok.80km,więc jeśli mówisz,że warto to na pewno się wybierzemy jeśli starczy czasu. Dzięki za wskazówki.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Udał się udał. Ogólnie to trochę mało czasu mieliśmy także za dużo nie było nam dane zobaczyć,ale wyjazd na pewno na +. Jako,że całe życie jeżdżę rowerem po mazowszu i raz zdarzyło mi się na pomorzu, to wszelkie podjazdy zrobiły na mnie spore wrażenie ;) Dwa dni, tak jak wspominałem, trwał sam dojazd do Kazimierza. Jak już byliśmy na miejscu to pierwszego dnia pojechaliśmy sobie przez wąwóz Korzeniowy na Skarpę Doborską i Albrechtówkę. Trasa może krótka,ale my niezwyczajni do takich podjazdów i trochę dało nam to w kość :) Z górki pierwszy raz przekroczyłem 70km/h :) Fajnie się jechało,ale trzeba przyznać,że daloby się tam wyciągnąć sporo więcej. Drugiego dnia pojechaliśmy do Nałęczowa. Trochę się poobijaliśmy,a 3 dnia do Puław skąd już wróciliśmy pociągiem do domu. Wypad oczywiście na +. Teraz tylko siedzę i skrobię skórę - strasznie się spiekłem...

Napisano

oj tam zaraz po szkodzie- poprostu cenna lekcja na przyszłość :P skoro cały wyjazd na + to nie ma się co przejmować takim drobiazgiem jak lekkie przedawkowanie słońca

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...