Ja kiedyś z kumplem spieprzałem przed dzikami.... To było tak:
Jedziemy sobie na górkę "Górzec" żeby zjechać sobie po za######istej trasce. Zachciało mi się lać to zsiadłem z rowerku i odszedłem na bok:P Nagle słysze jakiś szelest nagle chrumk i nagle jak nie wpadłem na rower. zaczeliśmy spieprzać jak idioci. Przy okazji pobiłem rekord prędkości w terenie: 68 km/h. Po 0,5 km zpieprzania zgubiliśmy je. Może tylko dlatego że tam biegły też młode dziki.... W każdym bądź razie adrenalina jak nigdy...