U mnie też pełno błota, rozjeżdżone drogi przez sprzęt leśny (mnóstwo wycinek) i rolniczy.
Generalnie ja się wychowałem na XC (ściaganie) przed 2005 rokiem. My bez amorów z przodu lataliśmy to, czego teraz bym pewnie fullem nie jechał. Na jakichś olejowych RST lataliśmy ze Śnieżki (nielegalnie oczywiście) czy trasami zjazdowymi (jedynie bez dropów).
Na szosie jeżdżę po raz drugi (pierwszy 2014-2015), po prostu lubię ten wiatr we włosach, prędkość, zmieniający się krajobraz, dystanse. I mając do wyboru, jak wracam na rower rok temu, wybrałem właśnie szosę.
Wracając do tematu - czy polecicie jakieś fulle do 10.000? Coś z Decathlona warto? Bo widzę, że za 10 można mieć takie coś, z SIDem na przodzie https://www.decathlon.pl/p/rower-gorski-mtb-xc-rockrider-race-900s-karbonowa-rama-gx/_/R-p-341293?mc=8758199&c=Niebieski