Hej,
poratujcie i poradźcie, bo już powoli doktorat robię wraz z obliczeniami...
Małżon wpadł na genialny pomysł, by kupić mi rower w ramach prezentu i tak oto potrzebuję go wybrać, a za Chiny Ludowe się nie znam.
Potrzebuję rower, by przetrwać niedzielną, rodzinną przejażdżkę po mieście, parku i lesie (trakt). Najlepiej, żeby jeździł sam, ale to raczej nie w tym budżecie...
Mam 168cm wzrostu i wagę bliżej 100 niż 50
Budżet to okolice 2000zł (+/- 500).
"Mierzyłam" krossa trans 3.0 i zastanawiam się, czy ta amortyzacja pod siodełkiem to tylko bajer na takie blondynki jak ja, czy też faktycznie ma to sens?...
Drugi rower, który mierzyłam to Ravio Omi. Trzeci zaś to jakiś Decathlonowy.
Może macie jakieś propozycje w tym budżecie, które mają ręce i nogi, bo ja to najwyżej mogę powiedzieć, że kolor mi się podoba lub nie. A tu chodzi o przetrwanie w niedzielę i brak rozwodu...
Będę mega wdzięczna za każdą dobrą radę
