Cześć! Jak to tutaj bywa, człowiek po długiej przerwie poszukuje roweru. Tyle, że pojęcie o nich ma dość blade, więc jak poratujecie, to będzie dozgonnie wdzięczny. No to lecimy:
Wymagania:
Jeździć mam zamiar głównie rekreacyjnie, zacznie się pewnie od turlania wokół miasta i okolic, więc dobrze by było, gdyby na płaskim dawał radę. Ale jak się natknę na jakiś las czy drogę w opłakanym stanie, to też chcę wygodnie się po nich przetoczyć.
Chłop, 178 cm / ~75 kg i reszta wymiarów na tyle standardowa, że przez dobieracze rozmiaru ramy na stronach popularnych producentów mogę się przeklikać, klepiąc wyłącznie 'dalej'.
Nie chcę się obchodzić ze sprzętem jak z jajkiem i spędzać pół życia w serwisach (czy tam za dużo dłubać samemu). Ma być w miarę niezawodnie.
Ostatnio jeździłem wieki temu, ale najgorzej wspominam tragiczne przerzutki (gdzie przy standardowym użyciu łańcuch potrafił się teleportować w losowe miejsce obok roweru) i równie koszmarne siodełko / amortyzację (gdzie po paru km zad nadawał się właściwie do wymiany), więc na te 2 rzeczy pewnie pójdzie większość uwagi.
Byłoby super, jakby się dało w razie potrzeby coś przekonfigurować, np. wrzucić szersze opony.
Budżet dość rozciągliwy, bo większe znaczenie ma dla mnie sensowność zakupu i stosunek ceny do jakości, a nie same miedziaki.
No i na koniec wygląd - może pierdoła, ale jak się już na czymś jeździ, to chyba dobrze, jak trochę cieszy oko. Najlepiej lekko w stronę futurystyczną, ale minimalistycznie i bez udziwnień. Kolor w miarę możliwości stonowany, jakiś czarny, szary, czy tam inne ciemności z akcentem (jak np. Roam 4), ale najlepiej nic super krzykliwego ani zielonego (Pathlite 6 [*]).
Zagadki nierozwiąz(yw)a(l)ne (które próbowałem nawet testować na żywo, ale wątpliwości zostały):
Typ. MTB chyba nie mają sensu przy planowanym użytkowaniu, ale twardego widelca też nie chcę. To zostaje mi chyba cross? [title drop!]
Rozmiar ramy. Przeważnie trafiam pomiędzy 2 różne, z minimalnym wskazaniem na większy. Straszną zbrodnią będzie wybranie tego mniejszego? Bo urosnąć już nie dam rady, a takie maleństwo, to przecież tańsze, lżejsze, bardziej zwinne...?
Czy - będąc początkującym - warto brać osprzęt trochę wyższej klasy? Bo czasem słyszę, że powinienem wziąć największy złom, zużyć i dopiero się bawić dalej. Ale jak za te parę groszy więcej mogę mieć większą niezawodność, trochę wygody, no i mniejsze ryzyko irytacji którymś podzespołem, to imho brzmi, jakby było warto.
Napęd. Jedni mi mówią "bierz 1x, bo to przyszłość, mniej wachlowania i konserwacji", inni "z tego x1 to użyjesz 1/3 kasety, a tam, gdzie będziesz potrzebował, to zabraknie; z resztą crossy i tak mają raczej 2-3x". I komu wierzyć - obu, nikomu? A może olać i brać, co się wylosuje?
Widelec powietrzny. Brzmi pięknie, ale to podobno więcej konserwacji; do tego - przy tej samej cenie - jakość może być gorsza, niż sprężynowego; a i tłumienie najdrobniejszych drgań może wypadać słabiej. Warto mimo to?
Rozważane:
Najpierw się uczepiłem Pathlite 6 gdy był za 4200, ale 1x, podobno wąski widelec, kolor etc. sprawiły, że przetwarzałem go tak długo, aż się promka skończyła.
Roam 4 - tego lokalny sklep ma zamówić na dniach w dobrej cenie. Tani jak barszcz i wygląda kozak, ale te przerzutki Tourney etc...
Phanatic 70 - aktualny faworyt. Mogę zamówić na już od firmy krzak za 4k w wersji M albo 4,5k - L (i trochę kusi to M, zgodnie z Z2). W sumie na gwarancji mi nie zależy, więc może i dobry biznes. A jeszcze lokalny sklep próbuje się właśnie dowiedzieć, czy są w stanie go zamówić oficjalną drogą, ale taniej pewnie nie będzie.
Scart Light 9 - jak się promka nie skończy, to wychodzi jakieś 4300 już z vatem i dostawą, ale może docierać nawet miesiąc, a wolałbym coś szybciej.
I jak tu żyć, co wybierać? Wybaczcie ścianę tekstu, ale jak mam z tym zwierzem, na któregokolwiek nie padnie, się dobrze dogadywać, to wolę się chociaż trochę rozejrzeć i upewnić. Pomożecie? Z góry wielkie dzięki za każdą wskazówkę!