Cześć,
przymierzam się do kupna licznika z gps. Jeżdżę na mtb, głównie lasy. Czytam, przeglądam, jestem już zorientowany co i jak, ale nadal nie wiem, który byłby najbardziej odpowiedni dla mnie. Czego oczekuję a czego nie oczekuję:
- nie potrzebuję nawigacji z mapą (zazwyczaj jeżdżę i tak z telefonem);
- nie używam telefonu na uchwycie a jedynie wspomagam się jak gdzieś zboczę;
- licznik z gps ma zastąpić mój tradycyjny licznik i chcę żeby był mały i niedrogi;
- chcę zapisywać ślad lub jeździć po wyznaczonym śladzie - i tu w sumie pytanie: czy te liczniki są wstanie robić to jednocześnie? A dlaczego o to pytam, to już poniżej piszę:
- chcę sobie swobodnie wyznaczać ślad, kilka punktów na trasie, ale nie potrzebuję jechać dokładnie po śladzie i tu właściwie jest główne pytanie - co polecicie do takiej jazdy? Ścieżek po których jeżdżę są setki; chcę dojechać do punktu, ale staram się to robić po różnych trasach. Mam dość dobrą orientację w lesie, ale czasem są odcinki, że bez telefonu w ręce nie da się przejechać. I wtedy oczekiwałbym czegoś na zasadzie kompasu, wskazówek dojazdu, ale żeby licznik nie wył mi, że zboczyłem z trasy. Będę zbaczał i będę na nią wracał. Fajnie jakby nowy ślad się zapisywał wtedy.
Czy ktoś tak użytkuje z Was liczniki? Co jest najlepsze do tego. Naturalnie kręcę się wokół rox 4.0, rox 11.1, bryton 320/420, lezyne super pro, czy igp BSC200/BSC300. Niektóre z nich są już dość duże, no ale jeszcze w miarę akceptowalne. Coś czego nie mogę znaleźć odnośnie każdego z modeli, to czy wszędzie musi być cały czas sparowany z telefonem i w telefonie musi być gps z mapą włączony? Bo rox 4.0 tak ma, jeśli się nie mylę? A może jest coś innego godnego uwagi.
Będę wdzięczny za porady.