Cześć.
Jestem za granicą i koło szkoły do której chodzę się uczyć języka jest dzikie śmietnisko i parkując tam samochód zobaczyłem rower elektryczny. Leży tam co najmniej tydzień a i pewnie dłużej bo od tygodnia szkołę zacząłem i mi wpadł w oko. Nie znam się i nie potrzebuję go ale zastanawiam się czy by go się nie dało wskrzesić jakoś ( Polak Cebulak się we mnie odzywa za darmo to uczciwa cena )? Czy gra warta świeczki? Może by przenieść silnik i baterię do innego roweru np. przywiózł bym silnik bratu i wsadził by to do swojego zwykłego roweru? Jak jest szansa że silnik nie jest zalany a nawet jeśli jest to czy podjęcie próby naprawy jest opłacalne?