Ok dzisiaj byłem w centrum rowerowym i przeglądałem rowery elektryczne i się okazało,że jest trochę inaczej niż mi się wydawało
Po pierwsze nie ma dobrych elektryków za 6000 zł sprzedawca mówił,że w tej cenie są robione tandetnie i wadliwe.Te pożądane są od 11000 zł w zwyż.
No i w takiej cenie znalazłem fajny rower i jechałem testowo, ku mojemu zaskoczeniu bez pomocy bateria(bo jest taki tryb bez wspomagania baterii) pedałowało się całkiem dobrze.
W trybie boost(maksymalne wspomaganie) prawie w ogóle nie musiałem pedałować.Ludzie narzekają na wagę ale te 20 kg wydawało mi się lekkie a opony szersze niż u zwykłego trekkingowego więc się nie zablokuje w grubym piachu.Ponoć radzi sobie z terenami bardziej wymagającymi byle nie górskimi bo do tego trzeba rower górski.
Największy problem to może być bateria bo co około 4 lata będzie trzeba wymieniać a koszt wymiany baterii to 4000 zł. Także dużo mam do przemyśleń a wy co o tym sądzicie?