Hej, czy to możliwe, że żadne spodenki rowerowe mi nie pasują?
Mierzyłem już różne modele, różne rozmiary, zakres cenowy od 150 zł do 600 zł, wkładki żelowe i piankowe.
Zawsze jest jeden i ten sam problem, gniotą mnie w jajach. Jak stoję to ucisk jest delikatny, po przejechaniu kilku kilometrów jest już źle. Jeżdżę bez bielizny.
Mam w domu pełno spodenek, które wydawały się być dobre a skończyło się na obolałych jajach po kilku kilometrach. Wszystkie cechy poza tym są super, np amortyzacja wstrząsów, zwłaszcza w tych żelowych działa cudownie. Dlatego wolałbym jeździć w spodenkach zamiast bez.
Jednak jeżeli tak ma wyglądać jazda w spodenkach kolarskich to ja dziękuję, jeździłem wiele lat bez spodenek trasy do 30 km w formie cardio, ostatnio zacząłem jeździć dalsze trasy bardziej turystycznie i tyłek boli. Pomyślałem o spodenkach ale to jest dramat...
Drodzy forumowicze, czy to normalne że te wkładki tak gniotą ? Bo jeżeli tylu producentów robi podobne spodenki to albo ze mną jest coś nie tak albo te spodenki mają takie być.
Czasem mam ochotę zatrzymać i zapytać przejeżdżającego rowerzystę czy jego też tak gniecie. Ale to dość intymny temat to nie robię tego oczywiście...