Skocz do zawartości

WZB

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    67
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez WZB

  1. Dobry domowy patent, żeby nie złapać bomby to nalać w bidon rozcieńczony kisiel, można jeszcze go dosłodzić miodem. Popijać na zmianę z wodą. Czysty węgiel Wszystko sprowadza się do węglowodanów.
  2. Masz rację. Każdy oczywiście dysponuje dowolnie swoim ciałem, zdrowiem, formą i wie, co jest dla niego najlepsze. Pełna zgoda.
  3. Nie będąc zawodowcem, który walczy o sekundy bo to jest jego chleb, nie widzę sensu pakowania w siebie żeli, różnych boosterów i tego całego syfu. W ramach ciekawostki, w początkach TdF podstawowymi środkami stosowanymi jako doping był alkohol i amfetamina.
  4. Luźne koszulki ale stylizowane na normalne kolarskie z trzema kieszeniami są po prostu chujowe. Z mojego doświadczenia albo koszulka stricto kolarska (obcisła bo tylko wtedy kieszeni spełniają swoją funkcję) albo normalne ubranie czyli stylówka typowa dla komutera czy rowerowego hipstera.
  5. Kluczowy jest ostatni posiłek dzień przed jazdą. To jest główny zapas paliwa. W czasie jazdy podjadam rzeczy, które mi po prostu smakują i są normalnym pokarmem. Kabanosy, daktyle, jakieś normalne batony np. Bakalland Ba( tanie i dobre), zwykłe kanapki a w ciągu dnia zwykły lekki obiad dla poprawienia morale. Nie wyobrażam sobie, że podczas wycieczki rowerowej czyli czasu wolnego, który ma być przyjemny dla ciała i ducha karmię się żelami czy jakimkolwiek innym niejadalnym syfem, który mi szkodzi a przecież jadę rowerem, żeby sobie zrobić dobrze a nie źle
  6. Dlatego masło dobrze wchodzi solo prosto z bazy, ewentualnie przegryzione jakimś pomidorem czy wiejskim serkiem. Z pieczywem jest masakra. Osobiście mieszam z wiejskim serkiem lub dorzucam do owocowego szejka.
  7. Masło orzechowe zawiera również dużo białka, dobrego tłuszczu i błonnika. Jeden z lepszych naturalnych wysokoenergetycznych pokarmów. Bardzo dobry stosunek value for money.
  8. Pytanie nie dotyczyło "po co" tylko w jaki sposób osiagnąć taki efekt.
  9. Co jest śmiesznego czy nieprawdziwego w tym co napisałem? Produkcja łańcucha tak dokładnie wygląda, że jednym z etapów jest kąpiel w rozgrzanym oleju przekładniowym czy półpłynnym smarze, żeby lubrukant dobrze spenetrował powierzchnie sworzni. Tak to robi nawet Campagnolo. Olej w warunkach domowych wystraczy podgrzać w kąpieli wodnej do kilkudziesięciu stopni. Nie trzeba go doprowadzać do punktu dymienia czy zapłonu i tego wdychać jak tu bezpodstawnie sugerujesz. Kolega pytał w jaki sposób osiągnąć stan fabryczny więc dostał odpowiedź.
  10. "Wygotuj" łańcuch w lepkim oleju przekładniowym np 75w140 czy półpłynnym smarze typu 1500. Następnie powieś go na dwa dni, niech dobrze ocieknie i się "podsuszy". Wytrzyj z zewnątrz i wewnątrz. Efekt będzie bardzo podobny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...