Dzień dobry Czy ktoś z osób bardziej obeznanych mógłby mi doradzić kwestię wyboru roweru? Od kilku lat posiadałem Lazaro Senatore w źle dobranej wielkości ramy (21" przy moim 176cm, a może 19", tak czy tak powinienem mieć rozmiar mniejszą), przez co jeździło się tym źle. Co więcej, zraziłem się trochę do pozycji bardziej wyprostowanej. Chciałbym więc kupić coś nowego. Wymagania i warunki użytkowania mam raczej skromne:
- 176cm/75kg
- obecnie jazda do 20km, jednak chciałbym wydłużyć ten dystans powiedzmy 2 krotnie na początek
- jazda na północy Polski, w większości prosty teren, czasami delikatne wzniesienia, głównie droga asfaltowa, kostka, ścieżki rowerowe, ale też chciałbym móc zjechać na szuter, przejechać kawałkiem pola czy lasu - abym nie musiał zsiadać i prowadzić roweru
- głównie jazda samemu, jednak właśnie zależy mi na tej uniwersalności powyżej, abym mógł wybrać się również z rodziną na jakąś przejażdżkę
- fajnie, jakby były tarczówki
- nie chcę 3 zębatek w przedniej przerzutce, strasznie mnie irytowała ciągła zmiana przełożeń
- waga, poniżej 13kg było by miło
- budżet: chciałem zmieścić się w 2000zł, ale przy obecnych cenach to chyba mało realne, więc podciągam do 3000zł
Przetestowałem już:
- TREK Dual Sport 1 - tutaj miałem wrażenie zbyt wyprostowanej pozycji, do tego 3000zł za w sumie golasa wydawało mi się sporo
- Riverside 500 z najnowszego rocznika - o ile rama jest bardzo dobrze wykonana, sprawia wrażenie solidnej, to cały osprzęt już nie bardzo - tarczówki, które hamowały jak zwykłe v-brake, przerzutki b-twin - ale - o dziwo wsiadłem, pojechałem i gdybym szukał roweru do wycieczek z rodziną czy zrobienia tych kilku (nastu) km to bez wahania bym go wziął ze względu na cenę, niemniej jednak to chyba nie jest to czego szukam...
- Tabou Gravo 1.0 - przekracza budżet o 350zł, musiałbym wymieniać pedały (zbyt wąskie i przystosowane tylko do butów rowerowych) oraz siodełko (na żelowe), ale... no właśnie, pierwsze wrażenie było takie, że zaraz się przewrócę parę chwil poźniej jednak jazda sprawiała coraz więcej radości, pozycja zaczynała być coraz bardziej komfortowa i tak jakbym się zaczynał przekonywać do niego
Czy jest w ogóle sens szukać gravela do 3000zł? Czy jednak przeprosić się z crossem, przyzwyczaić się do prostej pozycji, ale jednak w tym budżecie kupić coś już na w miarę sensownych komponentach?