Skocz do zawartości

Qba2

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Qba2

  1. Nie wątpię w to, że wysiłek na rowerze to coś fajnego, wiem, ze tak jest. Pare lat temu wraz 14letnim wówczas snem zrobiliśmy 800 km w 10 dni wzdłuż morza. To jest jasne, ze daje to frajdę. l w pierwszym akapicie masz racje tylko do tego, z nie zrobię 200 km na ładowaniu, zrobię 65. Poza tym wszystko to, co wymieniłeś, jest w zasięgu. Jedzenie po schodach w obie strony, kamienie, korzenie, góry do 25 stopni, piasek sypki, plaże, błoto, woda, deszcz, śnieg, kocie łby. Naprawdę. Wszystko przetestowane przecież to 3calowa opona jest i 4/4. No, 1/1. Najważniejsze to mieć wybór. A czym więcej danych, tym bardziej świadomy wybór. Zalety roweru wszyscy znają. A kołek nie. Napisz mi jeszcze, jaki masz/macie stosunek do rowerów elektrycznych, żebym jakiejś głupoty nie palnął:)
  2. Dlatego, że jestem użytkownikiem, a nie marketingowcem Ja nie chcę przekonywać, tylko chcę naświetlić zalety takiego pojazdu, Tylko tyle i aż tyle. Filmik mam, ale z deskorolki, jak ją sprzedawałem, z kółka jeszcze nie wrzuciłem na YT. Może ta dyskusja przyspieszy ten fakt. Nawiasem mówiąc - mam 5 dych na karku i jestem zajarany tym kółkiem, stąd może moje "nadgorliwe" nastawienie, bo wyczułem prześmiewczy ton, a "temu sprzętu" nie należą się podśmiechujki, to zupełnie inny sprzęt, niż "jeździk samobalansujący dwukołowy". To jest w pełni funkcjonalne narzędzie do sprawnego przemieszczania się, podobnie, jak rower.
  3. @wkg - Jeeezu. A czy nie przyszło Ci do głowy, że po pierwszych 10 km nie jesteś w stanie przejechać 3 km? Bo WSZYSTKO boli? Po 100 km możesz przejechać 8-10 km NA RAZ. Bo wszystko boli. Dopiero po 1000 km możesz jechać 20-30 km na raz (bez zatrzymywania) i w miarę nie wszystko boli. a Ty siedzisz wygodnie na siodełku i robisz bez problemu 100km w 5 godzin. Chybiony argument. Wyrażanie własnej opinii i obrona jej przed argumentami wykazującymi niezrozumienie tematu to spamowanie? Sorki, przemyśl to. Odkąd jeżdżę na kółku pozbyłem się problemów z kręgosłupem. Wolę ćwiczyć mięśnie wewnętrzne/szkieletowe całego ciała cały czas balansując, niż mieć łydy i uda że spodnie trudno znaleźć a kręgosłup w pałąk. Zawsze jeździłem rowerami z wysoką kierownicą, bo byłem garbaty (na szczęście jeszcze dało radę to odwrócić ćwiczeniami). Który sprzedawca Ci to powie? Żaden. Raczej fizjoterapeuta, któremu kasę zapłacisz, a tu masz za darmo. Dlaczego propagowanie wg Ciebie to sprzedaż? Bo kolega tak zasugerował? Dlaczego profi rowerzyści i i profi kółkarze, profi deskorolkarze czy inni tacy nie mogą żyć w przyjaźni i uczyć się od siebie? Ja nie mam nic przeciw rowerzystom (którym jestem również). Wierz mi, docierają do mnie rzeczy, które chyba nie chciałem, żeby dotarły. Myślałem, że fajna z Was ferajna, wesoła, usłużna, aktywna. Na pewno tak jest, ale nie mam już 100% pewności.
  4. @wkg - też wiesz najlepiej? Jeśli chodzi o śpiących, to na kółku nie robią wrażenia. Na chodnikach nie można tego robić, bo ktoś się przewróci i zażąda odszkodowania. Jedyny sposób to odpowiedzialnie jeździć. Już nie raz usłyszałem pochwałę, że szanuję innych uczestników ruchu (głównie pieszych) Żeby te wszystkie cechy roweru (napisane jako odpowiedzi na pytania i wyjęte z kontekstu - toż to manipulacja na całego) odebrać jako wady, a następnie jako atak na rowerzystów... Albo mieć jakiś kompleks. Powtarzam. Jestem użytkownikiem, nie sprzedawcą. Jeśli ktoś mówi , że jestem tym a tym (bez podstaw), to na to są konkretne określenia. Można nie wierzyć, ale inputować? Chcę przekazać informacje a nie wyssane z palca mity, które propagujecie. Bo jestem pozytywnie zakręcony i sprawdziłem wiele możliwości. Chcę przekazać zalety tego pojazdu. Wady też, jak ktoś spyta. Wadą jest na przykład, że dopiero po 1000 km czuje się w miarę swobodnie, krzywa nauki jest stroma. Wadą jest, że można z pustą baterią drałować do domu. Wadą jest tendencja do nonszalancji (i gleb z tym związanych). Trzeba trzymać skupienie cały czas powyżej 25 km/h. Zaletą jest możliwość trzymania transparentu podczas protestacji. Oraz szybkiej ucieczki, jeśli pałują. Nie rozumiem tej awersji do e-monocykli. Czy monocykle na pedały też są be? Czy rowery elektryczne też są be? Jedynie słuszne to te z dwoma kółkami i bez aku? Nie rozumiem. Trafiłem tu przez przypadek, bo niektórzy tu bzdury wypisywali, a ja chciałem naprostować. Jak widać, parę osób się zainteresowało, że to ciekawe (taki był cel tematu, który zgłosił tdm), ale reszta... Panowie, naprawdę, jak chcecie tkwić (niektórzy), w swoich bańkach, to nie przeszkadzam. Do zobaczenia na drodze! Zaznaczam, że jeżdżę tak odpowiedzialnie, jak wymagam tego od innych. Dostosowuję prędkość do warunków. Hamuję przed przejazdami, żeby nie straszyć kierowców. Omijam z dala pieszych. Nie trąbię na pieszych na ścieżce rowerowej, tylko grzecznie proszę o zejście na chodnik. Proszę tego nie odnosić do siebie, nigdzie nie sugeruję, że Wy jeździcie nieodpowiedzialnie. Nigdzie, i wierzę, że tak jest (w sensie odpowiedzialności). Bezpieczństwo najważniejsze, zwłaszcza innych uczestników drogi, po której jedziemy. Pozdrawiam i dziękuję za wspólnie spędzony czas. PS. Czy naprawdę uważacie, że marketer by pisał w taki sposób? Znam ich i rzadko trzymają poziom.
  5. Abdesign, proszę, pokaz miejsce, gdzie napisałem, ze rower jest to dvpy. A odwracając kota ogonem mogę z całą pewnością stwierdzić, ze zagrażam czyimś interesom sądząc z merytoryczności argumentów i zaciekłości obrony przed brakiem jakiegokolwiek ataku.
  6. Ma port USB, a głośniki są w co drugim modelu. abdesign, też bym się wstydził takich komentarzy. Lepiej, jak admin je usunie. jeszcze raz - nie jestem marketingowcem, tylko użytkownikiem. Zakładam, ze przyjmujesz informacje do wiadomości. Jeszcze ostatnie zdanie. Rower jest ok. Lubię na nim jeździć. Kółko jest ok. Uwielbiam na nim jeździć. W moim przypadku kółko zastępuje mi samochód, nie jestem spocony, jak dojadę do pracy. Abdesign, Oj muszę dopisać, bo widzę, ze wyciągnąłeś argument „mam wyższy status to mam racje”. Bez komentarza. Mam tez słowo na osoby, które nie przyjmują informacji. Czy zauważyłeś, ze temat rozpoczął tdm, a ja go niejako tylko poparłem? Pewnie nie, sądząc z kontekstu.
  7. Gadał dziad. przeczytaj to, co napisałeś i to co ja napisałem. Widzisz różnice? przejechalem dziesiątki tysięcy km na rowerze, mam czarny pas w jednej ze sztuk walki, majsterkuję i tworzę nowe produkty elektroniczne, gram na gitarze i śpiewam etc etc. ale Ty o mnie wiesz więcej i twoje ma być na wierzchu. Powodzenia w życiu.
  8. Widzę, ze jesteś jednym z tych, co wiedza najlepiej. Cóż, brykaj sobie rowerem po lesie z prędkością 30 km/H po korzeniach. Reguluj linki, wymieniaj łańcuchy co rok, obręcze, bo się wycieraja i łamią, pedały, bo się zużywają, siodełko pęka, albo wydawaj fortunę na drogie części. Spoko, rozumiem. Ale ja lubię, jak pojazd jest zawsze gotowy. Tracisz wiele w imię „ja wiem najlepiej”, zamiast próbować. Przedtem miałem rower (ale taki porządny, co się nie psuje co chwila), potem deskorolkę terenową, sprzedałem po 2 latach, bo hamulce Toto miało zerowe + kilka niebezpiecznych gleb. Rozpatrywałem monowheel (taka deska z kołkiem od gokarta), ale. cena mnie wyleczyła, potem okazało się, ze słusznie. Następnie był Ninebot one i zajarzyło. Teraz Gotway msx od dwóch lat i już przy nim zostanę, wszędzie dojeżdżam w wawie gdzie chcę, szybko i bezpiecznie (naprawdę). Sporo jazd po puszczy Kampinoskiej, miodzio relaks. W góry tez spoko. Jestem otwartym człowiekiem, ale cóż, nie wiem tego, co Ty wiesz, że ustawiając się tyłem do jazdy jesteś bezpieczny. Nie jestem sprzedawcą, ale chcę obalać mity i bzdurne uprzedzenia na temat tego najfajniejszego wg mnie pojazdu elektrycznego. Nie komentuję reszty twoich uwag, bo są poniżej poziomu.
  9. Poślizg? Tego się nie da opisać. Mam przejechanych na rowerze dziesiątki tysięcy km i mam porównanie. Na monocyklu reagujesz instynktownie i prawidłowo, a na rowerze czy motocyklu musisz „zarzucić” w przeciwną stronę.
  10. Problemem jest to, że taki ktoś, kto ledwo jeździ na hulajce zwykłej czy na rowerze, wsiada na hulajkę elektryczną i daje "ile producent pozwala". Bez zabezpieczenia, wyobraźni - po prostu można - to jadę. A hamować szkoda - przecież tyle się rozpędzałem... A potem szczotki trzeba wymieniać... W przypadku kółka chwilowe zwolnienie jest naturalne, działa (jako tako) odzysk energii z hamowania, dochodzi niesamowita manewrowość i mamy coś w rodzaju biegającego dzieciaka po zatłoczonym sklepie. Jak jest nieuważny, to wpadnie na kogoś, ale jak jest bystry, to będzie świetnie się bawił. Chcesz szybko - proszę bardzo. Trzeba zwolnić, bo piesi - proszę bardzo. Hamując kólkiem możesz jednocześnie skręcać i kontrolować sytuację, a na rowerze nie (oraz na żadnym innym takim pojeździe). Dlatego uważam, że mimo że nie wygląda, kółko jest najbezpieczniejsze wśród wszystkich pojazdów (jeździłem na hulajkach, desce elektrycznej 30km/h, hoverboardzie - wszystko to masakra przy wywrotce). Jest też najuniwersalniejsze - wszędzie z tym wejdziesz, wszędzie tym wjedziesz (nawet na górę >1200mnpm) Poza tym jedna z największych zalet - brak części ruchomych - tylko 2 łożyska. Zero punktów awarii mechanicznej. Może paść płyta główna, ale pytałem na forach i nikomu się nie zdarzyło podczas jazdy bez przeginania (tzn jak piszczy, to lekko odpuszczasz). Jeździsz i nie robisz przeglądu co miesiąc, nie wymieniasz linek czy łańcuchów, które się ROZCIĄGAJĄ! Raz na rok - dwa odkręcasz boczki i robisz inspekcję, usuwasz kurz ze środka, jeśli jest. Jeszcze jedno - kółko trzymamy trochę jak konia - łydkami też. To jest dość mocny uchwyt (oczywiście nie cały czas, tylko jak trzeba). Oczywiście - zabić się lub kogoś można na wszystkim, ale myślenie redukuje 99.99% krytycznych przypadków.
  11. Prosta zasada. Nie jeździłeś to nie masz o tym pojęcia. Każde „nigdy na to nie wsiądę, nie wyobrażam sobie” to racjonalizowanie swej niewiedzy. Kolo jest GE-NIAL-NE. Dziura przy 40 km/H to pikuś (może lekki szok, ale nie wybija z równowagi). Nie ma porównania do dwukołowca, który jest zabawką, bo jest nieprzewidywalny. Tam wywrotka przy 15 km/H boli a jest częsta. Przejechałem ponad 6000 km i nie wyobrażam sobie życia bez kółka. Jeżdżę głównie wybierając lasy i ścieżki. Manewrowość 100 razy lepsza niż w rowerze. Brak kierownicy to atut, nic ci nie wejdzie w oko czy nie rozpruje brzucha przy wywrotce. Naprawdę, trzymanie się kierownicy przy wywrotce zwiększa bezpieczeństwo? Lepiej mieć ręce wolne, żeby mieć jak upadać (ewentualność, bo z reguły się zeskakuje).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...