Mój nowo nabyty elektryk (no name, jak się okazało prosto z Chin), to szatan w metalowym wydaniu.
Chciałam się podzielić wrażeniami, gdyby ktoś rozważał jego nabycie, bo uważam, że nie jest dla wszystkich. Ogólnie jestem zadowolona ale...
Rower ma moc 500 W i na pierwszym poziomie (a są 3) osiągam prędkość 40 km/h. Z tego co doczytałam, po fakcie, w artykułach o rowerach elektrycznych w internecie, nie powinien przekraczać 25km/h. Dla mnie jest to o wiele za dużo dlatego używam wspomagania z umiarem. Do tego wspomaganie można używać na dwa sposoby - ten za pomocą manetki jest ok, ten który się załącza sam pod wpływem pedałowania jest mega niebezpieczny. Rower wyrzuca do przodu poza Twoją kontrolą, bo "nożny napęd" jest zależny od obecnej prędkości, poziomu terenu, siły pedałowania i jeszcze nie wiadomo czego. Ponadto rower jest ciężki. Zatem, żeby się nie zabić, poprosiłam o odłączenie "napędu nożnego" i mam teraz pełną kontrolę nad jego przyspieszeniem używając tylko manetki. Na duży plus - mocna bateria lit-jon 48V - 10Ah
Reasumując - rower fajny, zwłaszcza na tereny pagórkowe, w których żyję jednak nie dla drobnych osób, nie dla dzieci.