Oczywiście, kilkadziesiąt kilometrów (50-90) to żadna wyprawa, a popołudniowa rundka. Chodziło mi o to, że takie przejażdżki będą przeważać na co dzień, ale ważne są dla mnie walory wyprawowe, bo dwa, trzy razy w sezonie chciałbym założyć na rower sakwy i pojechać na kilka dni (a może i dłużej, jak starczy czasu; myślałem, żeby w przyszłym roku, może następnym, spróbować wybrać się do Chorwacji).
Nie myślałem też o tłumieniu jakichś wielkich dziur w ziemi, ale raczej o większym komforcie wielogodzinnej jazdy po szutrach i polnych czy leśnych, nieutwardzonych drogach.