Cześć, mam uprzejmą prośbę o poradę. Kupiłem sobie parę dni temu podstawowy model szosy do weekendowych przejażdżek. Ogólnie jest super i tak jak się spodziewałem. Oprócz hamulców. Tam są jakieś meridowe noname'y, które ledwo co opóźniają. Wiedziałem, że będzie słabo, ale jest tragedia. Na swoim rowerze cross'owym z V-brake'ami jestem w stanie wyhamować na połowę krótszym odcinku. Zdarzyło mi się, że nie dałem rady dohamować przed zakrętem - dobrze, że było gdzie uciec.
Co zrobić, żeby polepszyć, a nie popieprzyć? Pierwsza myśl to jakieś inne klocki. Ale może lepiej inne hamulce? Myślałem nad Shimano105 z dual pivot, Shimano BR-R451, SRAM Rival. Co przyniesie najlepszy efekt przy ograniczonych środkach?
