Mialem ten problem.Przy upadku w blocie posniegowym wyrwala mi sie klamka tak pechowo,ze nie dalo sie zalozyc segera(chyba tak sie nazywa ta podkladka).Zamiast tego dorobilem sobie z aluminium taki walek dwusrednicowy z otworem na tloczek.Tez daje rade,ale kombinowania jest co niemiara.Zrobilem to tylko dlatego,ze obecnie pracuje jako tokarz i sam sobie to wymyslilem i zroblilem.Daje rade,ale hamulce sa juz wiekowe,ponad 12 lat,piszcza i slabo hamuja.Mysle nad wymiana na shimano.Przez 10 lat dawaly rade,ale ostatnio jest problem.Nie wiem czy po wymianie klockow na chyba zywiczne czy przez to,ze zaczalem nim jezdzic caly rok,rowniez w sniegu i deszczu.Odtluszczalem,czyscilem papierem sciernym,bez zmian.Zastanawiam sie,czy zapowietrzenie hamulcow moze miec wplyw.Jesli macie jakies sugestie to mowcie,bo mam juz dosyc piszczenia i hamowania nogami,bo ledwo hamuja.Czy sa jakies odpowiedniki odporne na warunki atmosferyczne?