Cześć
Jako że jeżdżę szosą maksymalnie raz w tygodniu (i to tylko gdy pogoda dopisuje) planuję przesiąść się na gravela lub przełaj żeby zwiększyć możliwości i uciec od ruchu samochodowego. I tu pojawia się dylemat, wiem że gravele to takie przyjemne turystyki i można w nich bardziej komfortowo i dłużej jeździć a przełaje raczej służą do szybszych ale krótszych jazd i są też mniej komfortowe. Osobiście planuję jeździć raczej po ubitych trasach terenowych (tak po 2h sporadycznie 3h i dłużej) . Rower również chciałbym sporadycznie wykorzystać do ewentualnych rajdów na szosie (1-2 razy w roku) czy też startu w zawodach (także max parę razy w roku) i parę razy ze znajomymi w ustawkach. Wtedy wrzuciłbym dedykowaną oponkę np 25mm.
I teraz pytanie, co byście mi polecili w takiej sytuacji? Jak na moje rozumowanie bliżej jest przełajowi do szosy niż gravelowi. Czy ktoś z was miał przyjemność jeździć gravelem i przełajem w błotach, ubitych leśnych ścieżkach i na szosie? Zależy mi na porównaniu zanim wydam swoje ciężko zarobione cebuliony a szosy zwyczajnie nie zostawiam, czas na zmianę i chcę mieć tylko jeden rower. Na dwa szkoda mi miejsca :)
Z góry serdeczne dzięki za udzielone porady