Cześć,
mój 15 letni rower z Makro (Skipper Active) po wypadku, reanimacjach wyzionął ostatecznie ducha, nie mam już serca go naprawiać Szukałem zwykłego hardtaila do 3k, ale entuzjastyczne opinie znajomych którzy przesiedli się na elektryki skłoniło mnie do rozejrzenia się za e-bikiem.
Kryteria:
- kwota do 5k "raczej" nieprzekraczalna
- mój wzrost 185, waga ok 85-90 kg, więc trochę sobie ważę... wolę mniejsza ramę i większe koło, jakoś bardziej mi leży po przymiarkach, siła w nogach jest
- geometria, przymierzałem "zwykłe" Krossy Hexagony i Levele, wolę zdecydowanie bardziej rekreacyjna geometrie Hexagona, mam też problemy z plecami w odcinku lędźwiowym od siedzenia na d**e, więc sportowa sylwetka raczej odpada (stąd też pomysł elektryka, żeby mieć opcje nieprzemęczania w razie "w")
- z roweru okazjonalnie skorzysta żona, prawie mojego wzrostu , może 4-5 cm niższa, damka oczywiście odpada ale urządzenie musi sprawdzić się przez to po kimś raczej bez formy i zacięcia do jazdy
- "odpal i zapomnij" - nie chce grzebać przy rowerze, nie mam wiedzy i narzędzi, preferuje gotowe rozwiązania z gwarancją czy to popularne modele z dokładką czy po prostu kompletne "firmowe" modele
Jak widać mój poprzedni rower mimo licznych napraw i kiepskiej jakości dawał radę przed półtorej dekady, natomiast traktowałem go bardzo delikatnie, zdarzało się robić trasy po 100km, jeździć po cięższym terenie, ale nigdy na wyścigi, nigdy wyczynowo, zawsze asekuracyjnie i z zachowaniem zapasu bezpieczeństwa. Przy kupnie nowego roweru chciałbym jednak zdecydowanie większej pewności co do jakości, sztywności konstrukcji, trwałości (przez te 15 lat wymiany suportu przestałem liczyć), cudów się nie spodziewam w założonym budżecie ale oczekuje bezpiecznej jazdy z rozsądną prędkością po beskidzkich leśnych szlakach, żadnych torów, skoków, szaleństw. Jazda miasto 75% + łagodniejsze leśne szlaki 25%.
Patrząc po tym co mieści się w budżecie widzę:
Hexagon Boost - 29 cali + hamulce hydrauliczne + normalne przełożenia czyt: 24, czyli na trasie też pocisnę na luzie
Decathlonowego MTB E-ST 500 - 27,5 cala + hamulce mechaniczne (co to ogóle jest :)? + 9 przełożeń (po mieście pojedzie w miarę szybko z sensowną karencją?)
+ Kilka dodatkowych pytań:
- nie oczekuję, że rower za mnie pojedzie, ale że umożliwi mi łatwiejszy/łatwy podjazd pod strome górki, 32 Nm w Hexagonie Boost daje radę pod stromsze górki przy ciężkim jeźdcu? Czy te kilka niutków więcej w Decathlonowym robi dużą różnice?
- jak liczona jest masa maksymalna dla tych rowerów, zakładając ze producent podaje 120 kg max, to jest zestaw kompletny rower + obsługa, czyt. osoby powyżej 95kg nie powinny jeźdźic elektrykami czy to masa samego rowerzysty? Da radę taki rowerek pojechać po równym z obciążeniem (ja z plecakiem powiedzmy 95 kg + dzieciak w foteliku - liczmy z okładem asekuracyjnie 20 kg) 115 kg? Jak sam rower waży ponad 20?
- jakie "opory" mają te rowery przy jeździe bez wspomagania elektrycznego? duża różnica w stosunku do nie-elektryka?
- jeśli Hexagon to lepiej firmowy Boost czy w budżecie do 5k skorzystać z usług jednej z licznych firm montujących elektrykę z nowych rowerach?
- jeśli miałbym naciągnąć budżet to za 5,5 takie coś wisi: EcoBike S5, mnie - laikowi, wydaje się sensownie skonfigurowany choć waga 24kg, toż to worek cementu...
- jeśli żaden z powyższych to jakieś inne propozycje?
Proszę mi nie pisać, że jak znajomi maja elektryki to żebym się na nich przejechał maja elektryki po 20k z górką za używane, jeżdżą jakieś dzikie trasy, kompletne szaleństwo, raz noga, raz ręka w gipsie :) nie chcę wsiadać na taki rower bo potem każdy inny będzie sprawiał wrażenie tandety...
Kończę ten przydługi wywód, z góry dziękuję za rady.