Wpadłem podzielić się wrażeniami, wczoraj zrobiliśmy 70 kilometrów, jest tak jak mówisz, na prostej jestem w stanie taki rower elektryczny zostawić w tyle, ale pod górkę nie ma szans, żona leci jak szatan, jedyne co mogę to jej pomachac. Ale sprawdziło się wszystko to, z jakiego powodu chcieliśmy ten rower kupić. Żona poprostu przejechała ten dystans bez żadnych problemów, z jedną pauza na parę zdjęć, i małe piwo. Zauważyłem natomiast że rzadko zmienia przerzutki. Mówi że nie zmienia i jeździ na najmniejszych zebatkach 2 lub 3 od dołu bo ja szybko jadę, ale jechała na trybie "auto" więc może wtedy ten silnik jej sam dobierał stopień "pomocy", nawet pod górkę, nie wiem. Tego ja muszę trochę nauczyć bo jak będzie tak jeździć to szybko koronki zajedzie. Ogólnie wrażenia super. Ja jadę tempem takim jakie chce, żona też daje radę, nikt na nikogo się nie denerwuje. Więc zakup uważam za udany. Póki co wstrzymam się jeszcze z elektrykiem dla siebie, muszę pierw auto dostosować do przewiezienia takich rowerów, bo tu wkoło komina to mi starczy mój Gravel. Więc jeśli ktoś trafi na ten temat to tak, zdecydowanie warto żonie/dziewczynie/kochance kupić elektryka a samemu sobie jeździć na analogu, sprawdza się to, i widzę że dużo ludzi wozi taką "konfigurację" rowerów na bagażnikach samochodowych