Cześć!
Pojawiła sie u mnie dziś wątpliwość. Jeżdzę od 3 lat rowerem Trek 8.2 Ds. Naszła mnie ochota na coś szybszego. Nie przepadam za szosami z barankiem - jakoś nie jest mi komfortowo. Pomyślałem o rowerze fitness i oglądałem dziś 4 rowery:
Trek fx2
Giant fastroad sl2
Kross Pulso
Specialized Sirrus
Rozmawiałem sporo z fachowcami i opinie rożne. Zaufany chłopak w sklepie podpowiedział, ze np. Miedzy moim Trekiem a fx czy Pulso kosmicznej różnicy nie poczuje. Jeździłem tez testowo sirrusem. Bardzo fajnie bo te rowery są lżejsze...
Zastanawiam sie jednak, czy jest sens kupowania fitnessa mając już crossa. Czy nie lepiej dobrze doinwestować mojego Treka? Mam ograniczone miejsce w mieszkaniu i zastanawiam sie, czy różnica miedzy rowerami jest tak ogromna, ze warto posiadać dwa.
Zastanawiam sie nad jedna z 2 opcji:
1. Zakup sirrusa i pozostawienie Treka jako opcji na miasto
2. Inwestycja w Treka - bardzo go lubię. Jest dla mnie bardzo wygodny. Śmiałem nim już trasy powyżej 100 km i było całkiem ok.
Pomyślałem by:
- założyć cieńsze opony
- wymienić osprzęt na Deore (Tourney nie zachwyca...)
- wymiana hamulców na tarcze
- wymiana wolnobiegu na kasetę - czy tu czuć jakaś różnice?
Z góry dzięki za Wasza pomoc!
