Siema,
Po przejechaniu w zeszłym roku 2500 km (mój pierwszy sezon) starym Kalhoffem i przekonaniu się, że jednak lubuskie lasy wymagają używania roweru MTB, a nie trekkingowego (piach i te sprawy) zapragnąłem kupić sobie niedrogi (do 2500 zł) rower górski. Chciałem kupić Krossa level B4. Ze względu na moją masę (120kg) sprzedawca polecił mi Haibike. Stylistycznie fajnie, hydrauliczne hamulce też fajnie wszystko ładnie pięknie katalogowo. W związku z tym że jest dopiero marzec, a wiadomo że pomiędzy śniegiem, deszczem i pracą można szukać czasu na rower przejechałem 300 km i oto co mam do powiedzenia na temat tego roweru (porównując do Kalkhoffa miejskiego sztrucla).
1. Hamulce brzytwa. Nie wiedziałem że można uzyskać tak wysoką skuteczność przy mojej masie. Pracują delikatnie i są konkretne.
2. Kierownica. Szeroka kierownica wymaga przyzwyczajenia się, rower przez nią wydaje się być mniej zwrotny, ale plusem jest to że jadąc z góry w lesie oraz jeżdżąc po piachu czuć większe bezpieczeństwo.
3. Biegi. Niestety biegi potrafią się same zmienić podczas jazdy. Są mało precyzyjne i trzeba do nich przywyknąć. Kilka dni temu zmieniłem manetki i podrzuciłem te, które miałem w sztruclu (Shimano Deore SL-M 590). Pracuje to znacznie lepiej i płynniej (a może to tylko kwestia przyzwyczajenia)
4. Siodełko. Niestety po dłuższej eskapadzie dupsko mi się odparzyło (przy temperaturze ok 5stC!) wymieniłem na to ze sztrucla (https://www.domenasportowa.pl/product-pol-62292-Siodelko-Brooks-Team-Pro-Titanium.html). Siodełko Brooks klasa sama w sobie, różnica jest ogromna (oczywiście na plus dla Brooks)
5. Ogólne wrażenie jak za rower, za który dałem 2200 zł brutto są bardzo pozytywne i z czystym sumieniem mogę polecić go każdej osobie, która chce sobie pośmigać po offroadowych trasach. Na asfalcie sprawdza się równie dobrze. Jedyny minus na asfalcie to dźwięk szerokiego koła. Pozdrawiam
