Cześć, chciałbym się Was doradzić w doborze właściwych hamulców do roweru. Z 2-3 lata temu kupiłem rower Kellys Axis 2013 na którym miałem jeździć raczej rekreacyjnie, ale od roku i paru miesięcy służy mi jako dojazdówka do pracy. Jeżdzę niezależnie od pogody, w upały 30 stopni, w ostatnie mrozy -20 stopni, w deszczu, w śniegu, generalnie zawsze. Oryginalnie zamontowane są w nim hamulce v-brake na które w sumie nie narzekam. Częsta wymiana klocków w sumie przestała mi przeszkadzać. Ale ostatnio zauważyłem, że zaczynają kończyć się obręcze (te zmieniałem z Kellysowych na DT Swiss 535 w lipcu 2015). Jeżeli faktycznie będę musiał zmieniać obręcze co roku to chyba lepiej byłoby zainwestować w tarczówki, zakładam że z wymianą tarczy jest mniej zachodu niż z przeplataniem całego koła.
Co do samego stylu jazdy, jeżdzę głównie po mieście (Łodzi :-)), po ulicach. Często hamuję (światła, skrzyżowania), jest to zazwyczaj intensywne hamowanie ale krótkotrwałe. Na prostych, płaskich odcinkach jeżdzę z prędkością ok 30 km/h (na wiosnę planuję zmienić opony z 35 mm na 25 mm co może pozwoli na zwiększenie tej prędkości). Warunki w jakich jeżdzę są różne, pogoda nigdy nie jest wymówką żeby zrezygnować z roweru. No i moja waga, nie mała, około 100 kg.
No i chyba tyle, budżet nie jest zamknięty w żadnej kwocie. Nie chcę jednak przesadzać z zakupem topowych hamulców, których w pełni nie wykorzystam. Nie zamierzam też oszczędzać, używam roweru tak jak inni ludzie samochodu, więc bezpieczeństwo i komfort są tutaj bardzo ważne.
Przez ostatnie 2 tygodnie naczytałem się o hamulcach, przeglądałem sklepy / aukcje i jest tego tak dużo, że nie mam pojęcia czym się kierować. Każda rada / uwaga będzie dla mnie bardzo cenna.