A ja mam takie wrażenie, że wysunięcie sztycy to jedno a jazda z dupskiem na siodełku to drugie. Dziecko budżetówki, które od dziciaka dbało o sprzęt wie kiedy się z siodła poderwać. Mnie mój mechanior ciągle opier...a, że za dużo na stojaka jadę i zbyt siłowo, sztyca i tak lekko zginęła w tył mimo że nagłych spotkań siodła z tyłkiem nie było a wazę 89-95 kg (zależy od odługości od zimy). Peak'a będę objeżdżał w tym sezonie i zobaczymy. Teraz śmiga na Krossie z Gosportu i jakoś nic nie trzaska. Może niech napiszą ludzie którym Peak pękł i podadzą wielkość ramy/długość nogi=przekrok, długość sztycy/ile zostało w ramie i swoją wagę.
Ilość pękniętych ram porównamy z ilością peak'ów w Garażu i sprawa będzie jasna, bo gadanie, że ogólnie pękają jest mano konkretne.
Śmigam na góralu od 1994 roku a to jest moje pierwsze forum do którego się zapisałem. Sam naprawiam rower, o ile mam narzędzia i potrafię, więc gadanie w stylu: "peak'i są do bani bo pękają" do mnie nie przemawia. Z rowerem do lekkiego xc i maratonów nie pojadę zjeżdżać z Kasprowego ale pewnie znajdą się tacy co pojadą i będzie płacz, że pękło.
Konkrety koledzy, konkrety!
A tak w ogóle to witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na tym forum.