Witam ponownie. Trochę to trwało, ale jak obiecałem kilkadziesiąt postów wcześniej - mała informacja dotycząca zakupu, dostawy i funkcjonowania Romet Orkan 4.0 2015. Jeśli można zacznę od początku- rower kupiony przez internet w atuoryzowanym sklepie Romet (nazwy nie podam, żeby nie reklamować, ale dla dociekliwych- link do aukcji jest w jednym z moich poprzednich postów) - cena jak na tamten czas przyzwoita- za rower z kompletem błotników, oświetleniem przednim (bez szału), olejem do łańcucha, dzwonkiem z przesyłką - 1809 zł.
Rower dostarczono bardzo szybko- ze Szczecina do Bydgoszczy w 24 godziny od otrzymania przelewu przez sprzedającego.
I teraz OSTRZEŻENIE dla kupujących przez Internet w sklepach Romet- NIE WOLNO WAM złożyć roweru samodzielnie- oznacza to utratę gwarancji!!! Ja dla uzyskania gwarancji musiałem dodać do ceny 50 zł za 1 przegląd gwarancyjny w autoryzowanym serwisie ROMET w Bydgoszczy (i dobrze bo okazało się, że konieczne było nasmarowanie większości elementów mechanicznych, które nie były nasmarowane przed wysyłką).
Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek- po pierwszym napompowaniu kół (4.0 bara) - dętka w przednim kole sama z siebie eksplodowała (!) - co nie podlegało gwarancji sprzedawcy. Zaproponowano mi wysłanie do nich dętki i opony do producenta (może uzna gwarancję) ale zdecydowałem się na odpłatną naprawę w serwisie w Bydgoszczy (całkowity koszt 28 zł).
A teraz co do użytkowania roweru- w porównaniu z moim starym Arcusem (1999r) różnica kolosalna- dużo łatwiej pokonuje się kolejne kilometry. Ale nie bez niespodzianek- po pierwszych 50 km rower zaczął piszczeć jak stara kanapa- przesmarowanie korby i łożysk piast pomogło.
Z plusów - niesamowite hamulce- uratowały mi już kilka razy skórę, bardzo wygodna pozycja i przyjazne przełożenia.
Z minusów- dużo bardziej wymagający w kwestii dbania o elementy mechaniczne- zwłaszcza częste smarowanie łożysk i łańcucha.
Dam znać po pierwszym 1000 km jak się sprawuje.