Posiadam od 2004 rower, który mnie jeszcze nie zawiódł Unibike Mission z ramą 17''.
Rower użytkuję głównie w lesie na beskidzkich szlakach nie oszczędzając go. Dostaje ostro w dupsko zwłaszcza na zjazdach odkąd założyłem gumy dedykowane do downhillu dające mi pewność prowadzenia, przyczepność na korzeniach, luźnych kamieniach i grząskim błocie.
Amortyzator (RST elastomer lub sprężyna) praktycznie jest zdewastowany. Napęd jeszcze trochę pociągnie choć pojawiły się trzaski w bębenku wolnobiegu (odgłos jakby zgniatających drobinek piasku). Za kilka dni będę miał szosówkę tandemową do jazdy z niepełnosprawną córką a z Unibike planowałem zrobić coś cywilnego, na co dzień poprzez:
-założenie gumek np. schwalbe kojak 26x1,35
-piaskowanie ramy, szpachlowanie ubytków i lakierowanie na biało, sztycy, mostka i kierownicy
-usunięcie przedniej przerzutki oraz najmniejszej i największej tarczy a pozostawienie pośredniej;
-usuniecie przedniego hamulca
-wymiana amortyzatora na sztywny widelec
Rower do jazdy po bułki. Nie wiem czy do treningów się nada po szosie. Zamysł to skrajny minimalizm poprzez usuniecie wszystkiego co niepotrzebne a nawet więcej... oraz lakierowanie na biało (jełśi ogarnę szpachlę, która się nie podda temperaturze rama będzie lakierowana proszkowo). Zaspawanie różnych otworów w ramie jak na przykład pod bagaźnik w trójkącie, pod bidon etc. Rower ma być "czysty" taki styl jak w Niemczech klapy samochodó przerabiali na styl clearklappe ;:-) Bez tablicy rejestracyjnej, światełek odblaskowych, zamków etc.
Pytanie. Czy to w ogóle ma sens? Więszość przy sprzęcie zrobię sam mając do tego zaplecze. Koszty... wiadomo po bandzie tej wewnętrznej tymbardziej, że chodzi za mną Kross Level A8 lub coś w ten deseń ale o tym później.