Skocz do zawartości

wireless

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez wireless

  1. Ridley Helium X 2019 z pewnymi modyfikacjami W końcu przyszedł. Mój pierwszy karbon. Długo czekałem, w międzyczasie zmieniłem i sprzedawcę i markę roweru. Ostatecznie, po wielu nieprzespanych nocach, zdecydowałem się na Ridleya. Nie była to łatwa decyzja - rower dość, na pierwszy rzut oka, niepozorny. Klasyczna wręcz konstrukcja z b. niewielkim slopingiem, bez żadnych "udziwnień", kilometry od amerykańskiego marketingu. Dopiero bliższe przyjrzenie się pozwoliło mi na odkrycie tego, co w nim, moim zdaniem, najważniejsze - mianowicie jest to kawał solidnej inżynierskiej roboty. Nie ma w nim, z jednej strony, żadnych ekstrawagancji, z drugiej - żadnych niedorób. Rower w sam raz dla mnie - amatora "próbującego" się z pierwszym swoim karbonowym rowerem i chcącego uniknąć wszelkiego rodzaju wtop. W stosunku do katalogowej konfiguracji zmiany objęły: 1. sztycę - trochę dziwny (aczkolwiek dość częsty) wydaje mi się pomysł dodawania aluminiowej sztycy do karbonowej ramy. Zmieniłem więc ridleyowską 4zę na Dedę Superzero. 2. kierownicę - tutaj, przyznam, trochę sam "udziwniłem" (bo aero), ale poszedłem "za ciosem" i zainwestowałem w karbonową Dedę Superzero, aby było "do kompletu" ze sztycą. 3. mostek - szczerze, kierowałem się głównie wyglądem - chciałem mieć wszystko "z serii" 4. koła - w tzw. międzyczasie zostałem fanem DT Swissów PR1400 OXiców, testując je w mojej Emondzie. Test przeszedł pomyślnie, stwierdziłem więc, że jest to bezpieczny upgrejd. 5. udało mi się również dostać inną, niż w standardowej wersji, nowszą wersję korby Rotora - Vegast O jednym, najważniejszym dla mnie, plusie Ridleya już wspomniałem. Drugi to malowanie. Nie widać tego zbytnio na zdjęciach, ale w "realu" widoczna jest staranność, z jaką ramę pokryto lakierem. Naprawdę duuży plus. No i świetna korba - istotnie lepsza od Ultegry, zarówno pod względem sztywności (aczkolwiek tutaj mocarny suport ma swoje niemałe znaczenie) jak i szybkości zmiany biegów. Wrzucenie z małego na duży blat to po prostu "pstryk". No i świetnie wygląda. Wagowo wychodzi "trochę" lżej, niż Emonda ALR6 po moich upgrejdach. O ile, nie wiem, bo gdzieś w międzyczasie zapodziałem wagę. Ale jest zauważalnie lżej, aczkolwiek różnica nie rzuca na kolana. Pewno wyjdzie z 7,6 kg ... Pierwsze wrażenia z jazdy (w porównaniu z aluminiową Emondą): jest inaczej. Dla osób mających doświadczenie z ramami karbobowymi nie będzie niespodzianki: z jednej strony zauważalnie sztywniej tam, gdzie trzeba. Nadepnięcie na pedały skutkuje lepszym przyspieszeniem - przyspieszenie odczuwa się bez żadnych opóźnień. Emonda wypada tutaj zauważalnie "ślamazarniej". Z drugiej - bardziej komfortowo - też tam, gdzie trzeba. Kostka bauma już mi nie straszna Emonda z kolei w takich przypadkach była bardzo "drewniana". Geometrycznie rama wychodzi na bardziej wyścigową, niż w Emondzie, ale mniej, niż np. w Tarmacu. Gdyby zastosować notację Treka, to byłoby to coś w rodzaju H1.5 Planowane upgrejdy: 1. Siodełko. Jak najszybciej. Fabrycznie zamontowane Selle Italia XR jest dla mnie najzwyczajniej niewygodne. 2. W nowym sezonie, jak się odkuję po tych wydatkach - koła karbonowe. Nie wybrałem jeszcze ani modelu ani producenta. Będę chciał zainwestować w coś dobrego, ze średnim stożkiem (ok. 40mm) i dobrymi piastami. Raczej nie chińskie. Zobaczymy, co wyjdzie. Fotki:
  2. Absolutnie uważam, że to, jak Ci się jeździ na tej ramie, to Twoja i wyłącznie Twoja sprawa. Jeśli czujesz się dobrze, to OK, ale ... przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się, że nagły zeskok na ziemię z pedałów grozi utratą zdolności reprodukcyjnych - może być i groźnie i boleśnie.
  3. Wczoraj 60 km, dzisiaj 90km - szosa. Ujdzie, ale przy powyższych dystansach rzędu 300 czy 500 km no to nie wymiatam, powiem szczerze
  4. Wczoraj czyszczenie i smarowanie (szosa) Dzisiaj w dwóch odsłonach rano - 32km MTB, po południu - 63km szosa. W sumie 105km. Dzień uznaję za udany
  5. Cóż tak glebisz ? Może zmniejsz siłę wypięcia, będzie łatwiej w ostatniej chwili nogę wyrwać ... Dzisiaj w sumie 122 km, szosa. Najpierw 80, potem "przerwa na lunch" i popołudniem jeszcze 42 Dzień zaliczam wobec tego do udanych
  6. 2 x 45 km. Szosa. Z rana i po południu. I powiem Wam - nie ma to jak SPD SL do szosy
  7. 70km. Szosa. Przekroczone 1000km dla maja. Łącznie, od początku roku - przekroczone 2500 km
  8. A dzisiaj mała rewolucja. Wymiana pedałów w szosie z SPD na SPD-SL (105), buty przybyły (bontie rl road), montaż bloków do butów i pierwsza jazda (30 km) w SPD-SL na szosie (zwykłe SPD-ki zostawiam w HT). Jest różnica
  9. Wczoraj: 59km, szosa. Dzisiaj: 56km, też szosa. Jakoś leci Jutro przerwa, niestety, delegacja
  10. 20km szosą. Potem 8km na piechotę (z rowerem). Gumę złapałem. Eeeech.
  11. 34 km, hardtail, trasa mieszana, trochę asfaltu, trochę żwiru. Mżawka ew. słaby deszcz, temperatura od 4 do 7 st. C .... było zarąbiście
  12. Powtórka zrobiona. Trochę krócej - 62 km. Ale zawsze. Też szosa.
  13. Dzisiaj z rana: szosa, 76 km. Jutro planuję powtórkę. Byle nie padało, to będzie dobrze.
  14. Emi00 - tak i się spodziewam. Sam ujeżdżam Emondę ALR 5 - z aluminiową sztycą, aluminiową ramą, bez tych wszystkich amortyzacyjnych wynalazków, no i kilka rzędów wielkości tańszą - i nie narzekam, wręcz przeciwnie, świetnie się bawię Całość tych dywagacji nt. Madonki zalatuje mi mocno nieprawdopodobieństwem
  15. Szczerze? Szczerze, to czuję nawet nie tyle powiew, co huragan surrealizmu. Ja oczywiście w kieszeni właścicielki tej Madonki nie siedzę, ale nawet jeśli ta kieszeń baardzoo obszerna jest, to ... no 30kpln to jednak, IMHO, nikomu po drodze nie chodzi ... Zakup ROWERu w tej cenie, bez próbnych jazd, etc ... wydaje mi się tak sobie przemyślany Co prawda to nie moje pieniądze, nie moja sprawa, ale całość dość surrealistycznie wygląda, przyznacie
  16. Będzie i z pola, ale w sobotę, kiedy robiłem swoje zdjęcia, taka padalcowata pogoda była, że aż żal ... ściskał. W niedzielę wycisnąłem sumarycznie trochę ponad setunię (2 trasy, jedna 75km, druga, już spacerowo, 27 km), wczoraj 50 - jeździ się naprawdę świetnie ... tylko tych, którzy wymyślili, że najlepszym materiałem na ścieżki rowerowe jest kostka bauma, skazałbym na ukamieniowanie rzeczoną kostką ... po asfalcie moja Emonda po prostu płynie
  17. Witam serdecznie, Rzadko pisuję na forach, ale chcę się pochwalić swoim nowym nabytkiem. Trek Emonda ALR 5. Odebrana wczorajszym popołudniem, zdołałem przekręcić 35 km przed wieczorem, dzisiaj ghrhrhr burze i deszcze od rana, niestety ....
  18. Tak - zamówiłem L-kę. Co do serwisowania własnoręcznego - po prostu boję się, że coś spieprzę nieodwracalnie. Co prawda miałbym stary rower do, że tak powiem, "treningów" , ale i tak mam obawy. Poza tym widelca sam już na pewno nie zserwisuję. Co do linka - poczytam w wolnej chwili - dzięki wielkie
  19. No dobrze - dzisiaj przyszedł. AL SLX 8..9. Przesyłka b. szybka - rower zamówiony w ostatnią sobotę. Złożony bez żadnych problemów (dziękuję, Panie Pawle, nota bene za szybką odpowiedź na moje pytanie w sprawie tylniego koła - to do P. Pawła Steinke, który pewno czasami czyta to forum). Rower jest R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-Y. Rozmiar ramy - dobrany idealnie pod moje gabaryty - 187 cm wzrostu, 89 cm przekroku. Generalnie - w porównaniu do 26-calowca - na nim nie da się jeździć wolno Fakt - jest mniej zwrotny, ale za to zdecydowanie szybszy. Dzisiaj zdołalem tylko 20km przejechać w godzinach popołudniowych, za to w weekend mam nadzieję zaliczyć traskę już bardziej zasadniczą. Jeden. moim zdaniem, mankament (a może to kwestia przyzwyczajenia) - hamulce. W moim staruszku miałem/mam dalej heyesy HFX-9. Avidy, póki co, jakoś mniej do mnie trafiają - sposób pracy zupełnie inny - są jakieś "miększe". Ale to, tak, jak pisałem - może kwestia przyzwyczajenia. Cała reszta jest baaardzo OK. Geometria ramy jest faktycznie "do przodu", bardziej "drapieżna", że tak powiem - to może dlatego na tym rowerze trudno jeździć powoli . Wrażenia - raz jeszcze - świetne. No i tyle recenzji w moim drugim poście na forum . Ponawiam pytanie dot. zaufanego serwisu w Wawie - póki co, jak czytam forum, to aż czasem strach się bać. Chyba, na szczęście, o ile się nie mylę, mogę wysłać rower do serwisowania do Szczecina i/lub Koblencji ... ? pzdr Wireless
  20. Witajcie, To mój 1szy post na forum - i od razu z pytaniem: jestem zainteresowany grand canyonem al 8.9 slx. Rower wydaje się być świetny.Natomiast pytanie odnośnie serwisu: wiadoma sprawa, trzebaby oddać do przeglądu po, powiedzmy, miesiącu jeżdżenia, potem to 1-2 razy do roku (wiosna, jesień). Z tego co wiem, to w zasadzie do mnie należy wybór punktu serwisowego - i tu właśnie pytanie (dla mieszkańców Wawy i okolic): jaki serwis polecalibyście dla tego roweru na tym terenie, bo, przyznam szczerze - 2 razy do roku pakować, wysyłać do Szczecina, czekać na odbiór (a i z przesyłką, na skutek ew. niedbalstwa kurierów mogą się różne rzeczy stać, nie daj Boże) to trochę upierdliwe i ryzykowne jest... pzdr Wireless
×
×
  • Dodaj nową pozycję...