Uprościłeś. Internet - to nie "zło". Zakup przez intetnet to ewentualna niewygoda - składanie, rozkładanie, zwrot.
Nie jeżdżę dużo, ale jeżdżę od 20 lat na rowerze "małym" gdy wsiadam na większy czuję się źle, choć jeździ mi się wygodnie. Po prostu mieszkam w "złym" miejscu. Z etapu biegania - wychodząc biegnę pod górę. Wracając też mam pod górę. Taki teren. Dlatego trochę się obawiam.
Poszedłem do sklepu i usiadłem na kilku innych rowerach. Rewelacja w sklepie - Giant z ramą 21' - nie kupię roweru za 3 tysiące, po to żeby wsiąść na niego kilka razy w tygodniu i pojeździć kilkadziesiąt minut przez trzy miesiące w roku (chyba mnie stać, ale czuję sprzeciw). Bardzo źle było na Krossie B3 - siodełko bardzo niewygodne, powodowało, że przy rozmiarze M (19') zaczepiałem spodenkami i lądowałem na ramie przy każdej próbie zejścia. Bardzo dobrze za to czułem się na rowerze z supermarketu na ramie 18'-19' na kołach 29 (opisywany w jednym z wątków Leader). Po prostu te rowery były "niskie", a do takiego jestem przyzwyczajony.
Co do jednego zgada - kalkulatory to "lipa". By kupić dobrze trzeba wiedzieć jak przyszły rower ma być wykorzystywany
Po przemyśleniu - zostanę chyba przy tych 5 cm do ramy, będę liczył na to, że krzywdy sobie nie zrobię. Nie poszaleję w górach, nie robiłem tego też jednak przez ostatnie kilkanaście lat. Sam w sobie rower zaś chyba dobry. Może bardziej crossowy niż MTB, ale raczej dobry.