Witam wszystkich. Jako że wątek jest świeży to podzielę się swoim wyborem (lipiec 2013)
Wybrałem Flita29 - głównie dlatego, że relacja osprzętu do ceny była najkorzystniejsza.
Zapłaciłem 2800, a kross B7 w sklepie (i katalogu) ceniony jest na 3799 (zdaje się, że B7 na lepszego amora - ale chyba tylko odrobinę).
(oczywiście już , tj. lipiec 2013, pojawiły się przeceny i widziałem B7 też za 3349 zł.
Przy moim 186 i bardzo małej wadze - rower sprawuje się świetnie. Dwa dni temu był jeszcze w pudełku - więc to i owo wymaga podregulowania przez serwisantów.
Rama 19 - steruje się wygodnie [wybierając rower próbowałem ramy 21 ale była zdecydowanie za duża). Rower jest fajnie lekki. 9 zębatek z tyłu daje kopa przy atakowaniu ostrego podjazdu.
Uwaga ogólna. Nie jestem uczestnikiem maratonów ani wyścigów, po prostu hasam po lasach i górkach (czasem) i moje uwagi o kołach 29 cali są takie:
na asfalcie stawiają kosmiczny opór (ale przecież koła 26 cali wcale nie mniejszy), ale w terenie (łąka, droga szutrowa, itp.) są rewelacyjne.
Na asfalcie sytuację poprawia blokada amora na kierownicy [wato nie zapomnieć jej wyłączyć zjeżdżając z asfaltu]. Ale za to jadąc ulicą - mamy większy komfort zaliczania studzienek kanalizacyjnych i pofałdowanego asfaltu Z krawężnikami waga - to są jednak koła większe i narażone na scentrowanie.
Czyli w mieście: dla osób którym, zależy na własnej kondycji i radości z jazdy a nie koniecznie na czasówkach - koła 29 cali dają większy komfort pokonywania dziur i wymagają większego wysiłku przy "napędzaniu się".
Naturalnie rower (w terenie i w mieście) jest odrobiną mniej zwrotny - ale rekompensuje to wygoda pokonywania przeszkód.
No i przechowywanie go jest bardziej ... absorbujące - po prostu zajął mi więcej miejsca niż poprzedni trek na kołach 26 cali.