Skocz do zawartości

parmenides

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 710
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez parmenides

  1. Piękny, gratulacje! Oby pogoda Ci dopisała, wielu kilometrów jeszcze w tym roku! PS. Kup sobie mniejsze bidony.
  2. No dobra, sprawdzę tego squirta;)
  3. A na jakim rowerze, w jakim terenie?
  4. Muszę przyznać, że ja na swojej szosie pozostanę na dłużej przy rohloffie. Syfi się niemiłosiernie, ale starcza na bardzo długo. Napęd, pomimo moich nieudolnych starań zgodnych ze sztuką (smarowanie wieczorem każdego ogniwa, potem wycieranie łańcucha, na następny dzień, tuż przed jazdą wytarcie łańcucha ponownie), jest po prostu zawsze uwalony czarnym smarem. Oczywiście to tylko smar, bez dodatkowych glutów, ale i tak niesmak pozostaje. Ale na razie nie znalazłem nic lepszego lub tańszego na szosę. Do stalowego potwora mtb używam albo decathlonowskiego smaru w sprayu lub zwykłego najtańszego ich smaru w płynie (taki cuś podobny do rohloffa). I tam to spokojnie starcza.
  5. Wczoraj ze szwagrem wybraliśmy się na wycieczkę dookoła jego domu: Mysłowice-Wesoła, Oświęcim, Andrychów, Pszczyna, Mysłowice-Wesoła. Ok. 156 km. Pogoda piękna, ale dopiero od ok. godz. 10 - a my wyjeżdżaliśmy tuż po 8.00. Dwie godziny toczyliśmy się wolno, bo mgła taka, jak w horrorach. I poranne 4 stopnie Celsjusza. Po pierwszych 10 km złapałem gumę w przednim kole. Zaliczyliśmy odcinki crossowe (przebudowa drogi), zaliczyliśmy błoto, zaliczyliśmy w drugiej połowie piękną pogodę, słońce i ze 20 stopni ciepła. Jesienny klasyk zaliczony. Zdjęcie z poranka.
  6. Miałem kilka kasków. Pomijam oczywiście rozważania, czy warto w ogóle w nich jeździć. To nie mój problem - ja czasem jeżdżę, czasem nie. Tak czy siak, mój obecny kask nie ma siatki na owady. I jest bardzo fajnie wentylowany. I z tego powodu od wiosny uwaliły mnie 4 osy w głowę (2 inne w walnęły mnie, kiedy jeździłem z rozpiętą koszulką). Kask oczywiście musi się podobać - to pierwsze, na co zwraca się uwagę. Powinien być dobrze wentylowany. Musi dobrze leżeć na kiepiele - tzn. być dopasowanym i nie zsuwać, się w dolnym chwycie, czy jak jesteście pochyleni. Kupowanie przez net, to ryzyko. Powinien mieć zapasowe gąbki do wymiany - żeby można było uprać lub wyrzucić po pewnym czasie te pierwsze. Powinien mieć siateczkę przy przednich wlotach (albo możliwość dokupienia takiej zgodnej z systemem mocowania w danym kasku). Fajnie jak jest lekki. Fajnie, jak da się wsunąć okulary w otwory z przodu kasku. Reszta jest bez znaczenia.
  7. no ale jazda 21 km, to żadna jazda… Panowie, bądźcie poważni w swoich opiniach.
  8. Muszę przyznać, że chciałbym mieć taki rower jako uniwersalne pędzidło. Mam złomka MTB, który jest ciężki, brzydki i toporny. Jedyna jego zaleta, to, że złodzieje zastanowią się 3 razy zanim mi go zawiną na mieście. A nawet jak zawiną, to strata mała. A ten rower jest po prostu ładny, pięknie złożony. Pewnie nie na mega ściganie, ale jako bardzo uniwersalny, szybki i przynoszący wielkie zadowolonie właścicielowi. Naprawdę ekstra, gratulacje. PS jak siodło brooksa się pojawi, to będzie jakiś mega wypas. Nie zapomnij o torebce podsiodłowej, też od brooksa. PS2 fajowe zdjęcia!
  9. Gluck "Ifigenia na Taurydzie", wyk. Jose can Dam, Anne sophie von Otter, Lynne Dawson, John Aler, Monteverdi Chór i Orkiestra opery liońskiej pod batutą sir Gardinera. Ogień. Pokazywałem młodemu Blues Brothers, potem puściłem mu J. Lee Hookera "The Healer". Załapał a teraz syn śpi, a ja odgrzebuję inne płyty Hookera ze swoich zbiorów. Wieczór stracony...
  10. Piękny!
  11. Durnykocie - szczerze powiedziawszy mnie zaciekawiły jego problemy z ortografia oraz informacje o odbycie. Także nie mów za wszystkich Zrób spację w drugim zdaniu: po przecinku - po słowach "jest" i "wiedzieć", bo wygląda to na błędy interpunkcyjne. PS nie czepiaj się gościa, wyluzuj!
  12. Może kiedyś się ustawimy na Śląsku. Ja pochodzę z Kato, choć od dawna mieszkam na płaskim. Włącz Vueltę, jeśli możesz - strasznie trudny dzisiaj etap, może będzie ładna końcówka. Serdecznie pozdrawiam Adam
  13. S2power - piękny ścigacz.
  14. Od jakichś 2,5k km używam ponownie rohloffa. Psioczyłem na niego, ale mój ulubiony czerwony finish line wet zmienił formułę na czystą wodę z dodatkiem oleju słonecznikowego... Rohloff jest tragiczny. Co jazda, to czyszczenie łańcucha. A jak pada, to już w ogóle syf kiła i mogiła. Napęd strasznie upier...brudzony, ale jest cicho. Poprzedni czerwony finish line był świetny: nie syfił i starczał na 400-600 km. Może macie coś podobnego na szosę? Pozdr
  15. Tobo - miałem takie dwa scoty mtb z dopalaniem (wypożyczali teściowie) i jeżdziłem nimi po szosie po przełęczy targanickiej. Świetnie się wjeżdżało - wjeżdzałem do naszego domu na przełęczy z siatą pełną piwska w jednej ręce i z pstrągami na plecach (wjazd od Porąbki, przełęczy Kocierskiej). I wyprzedzałem przy tym kolarzy wjeżdżających na tę przełęcz na szosówkach... A ponieważ wiem jaki to wysiłek, bo pokonuję go bardzo często, to mi się smutno robiło, kiedy z ręką pełną browarów mijałem tych rowerzystów, czy tam nawet kolarzy. Tak czy siak: elektryk jako rower dla listonosza, starszego człowieka, czy po prostu commuter dla mieszkańców gór jest, moim zdaniem, rewelacyjnym rozwiązaniem. A te elektryczne scotty były po prostu genialne, pomimo ograniczenia do 25 km/h. To mówiłem ja - kat jakiejś podrzędnej kategorii. Pozdr Adam
  16. Drugi Program Polskiego Radia - teraz audycja wspomnieniowa o festiwalu "Chopin i jego Europa"
  17. Po zmianie łańcucha na nowy sh5701 bez smarowania przejechałem już ok 500 km i napęd idealnie cichy i czysty;) Ostatnio smarowałem tanim smarowidłem z decathlonu - napęd łapał syf, ale był cichy. Taki rohloff.
  18. Mam dokładńie to samo. Poprzednio, który chwaliłam w tym wątku był konsystencji mleczka. Teraz kupiłem nową butlę i jest przeźroczysty syf (Shake before use). W tym przypadku cofam swoje słowa chwalące ten specyfik. Zrozumcie mnie: polecałem, bo rok używałem z zadowoleniem. I potem jak wiatrem w twarz. No to teraz stosuję smar z decathlonu. Konsystencja podobna do rohloffa. Po prostu trzeba smarować wieczorem, a wycierać rano, przed jeżdżeniem. No to chyba muszę rohloffa jeszce raz wypróbować. A teraz w związku ze zmianą konsystencji czerwonego finish line - odszczekuję: hau, hau... Obecnie nie polecam.
  19. Od Casalsa się zaczęło. Potem był Bylsma, Maiski, a terach chyba ulubiony Wispelwey. Jednak Casals pozostaje w głowie jak wzór metra w Sevres. A kilka dni temu usłyszałem jakiś odkopany stary kawałek Michaela Jacksona z 1983 roku. Takie Quincy Jonesowe klimaty. Szkoda, że reszta tej płyty jest złożona z późnych i słabych kawałków. Ale ten utwór to perełka. http://youtu.be/goLWd-br03g
  20. Piękna trasa i świetny rower. Patrzę często na Twoje jazdy i zazdroszczę Ci tych widoków, które doświadczasz. I choć w ogóle nie znam się na jeżdżeniu w terenie, to bardzo mnie to inspiruję. Ten temat jest świetny, bo pokazujecie swoje maszyny w fajnych okolicznościach przyrody. Wszystkie te terenowe rowery wyglądają pięknie. Zdjęcia emaksa super. Serdecznie Was, z asfaltowej perspektywy, pozdrawiam.
  21. Może są jakieś specjalistyczne kursy? Bez jaj: jedne smarowidła zbierają syf bardziej, inne mniej. Rolek zbiera. Ma oczywiste zalety, ale jego wadą jest to, że łatwo łapie brud. Nawet jak dozujesz ostrożnie i potem wycierasz. Takie są moje obserwacje. Pozdr
  22. Dzięki. Jak wykończę te zapasy, które mam, to następny będzie ten polecany przez Ciebie. Pozdr
  23. Tak jest. Ale naprawdę rodzaj sprzętu nie ma tu wielkiego znaczenia dla prostej obserwacji, ze Rolek łapie syf. A smar teflonowy mniej. "Wyznawane standardy" to jakaś nowomowa, której kompletnie nie rozumiem. Tzn "nie mam wiedzy" na temat "wyznawanych standardów", ale wiem, że Rolek łapie syfa. Ale ok. - po Twoim wpisie dam mu jeszcze szansę. Dzięki, pozdr.
  24. A ja mam 40 lat, jeżdżę ok 700-1200km km miesięcznie, ważę ok 70-72km, 17-18,5% tłuszczu, jadam wszystko, ale zwracam uwagę na skład. Jem mięso chętnie, dużo serów. Słodycze tylko na rowerze podczas dłuższych intensywnych jazd. Z alko tylko piwo w rozsądnych ilościach, uwielbiam kawę. Jemy w domu sporo makaronów, dużo kasz. Ryby w miarę często. Warzywa do każdego posiłku. Jem za dwóch, ale jestem chudy. Moim problemem jest w sezonie utrzymanie wagi powyżej 70kg... Jak mnie najdzie, to kupię raz na jakiś czas śmieciarskie żarcie, chipsy i inne syfy. Nie startuję w wyścigach, jeżdżę tylko dla przyjemności. Z mojego punktu widzenia zwykła racjonalna ilość jedzenia w miarę zrównoważona jest ok dla takich lam jak ja. Pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...