No tom przegonił stal trochę po kniejach.
Najpierw tu:
https://plus.google.com/photos/105721410752995885479/albums/5870140397263745345
Potem tu:
https://plus.google.com/photos/105721410752995885479/albums/5876045271411430641
I powiem Wam, że to najlepszejszy przecinak jakiego miałem... Od prawie dekady nie dosiadałem góraka, gdyż wydawał mi się niezwykle ociężały w porównaniu z trekingiem albo szosą. Aż tu nagle się okazało, że można zbudować takie coś na wielkich kołach. Po prostu wywrócił on mój "system wartości rowerów" do góry nogami - teraz chcę mniej asfaltu a więcej ścieżek!
Jak to już zostało powiedziane wcześniej na tym forum - nie sądzę aby można było odczuć sprężystość stalowej ramy okutej w amora takiego jak Reba. Jednak pojawił się inny ciekawy aspekt tej ramy, nieco jakby przypadkowy. Rama - jak wiecie sami - nie waży wcale mało. Mój egzemplarz ma trochę powyżej 2.7 kg (19.5"). W połączeniu z relatywnie lekkimi kołami (ale nie anorektycznymi) daje to zestaw stabilny (ciężkością samej ramy) a jednocześnie wystarczająco zwinny na płaskich prostych jak również na samych podjazdach. Efekt jest naprawdę "komfortowy" - niepodatność na przypadkowe siły działające na boki typu wiatry, jakieś drobne uskoki, itd. (W przeciwieństwie do szosy na alu ramie, którą "rzuca" na boki jak tylko silniej przydepnę, nie wspominając o innych czynnikach zewnętrznych).
Składając rower nie wierzyłem jeszcze, że przekona mnie do jazdy w trudniejszym terenie więc z premedytacją sprawiłem mu papcie raczej wyścigowe (Aspeny), z niskim bieżnikiem i w rezultacie - przyzwoitymi oporami toczenia. Najpierw przypomniałem sobie wszystkie znane mi przekleństwa, bo założenie tych paputów na ZTRy jest zadaniem nie-lada.
Jednak poprawnie założone sprawiają bardzo miłą niespodziankę - świetne toczenie i ponad-dobre właściwości w terenie. Aspeny dały rade w długich piaskownicach Jury, w szutrowych, sypkich zakrętach też nie zawiodły. Co więcej - śmiem twierdzić, ze błotko się ich nie ima, a to zapewne ze względu na niski bieżnik (błotko nie ma się za co "chwycić"). Oczywiście wszystko ma swoje limesy - w tym wypadku granicą były sypkie albo błotne albo liściaste podjazdy o dużym nachyleniu. W takich warunkach papucie od Maxxisa tracą przyczepność nadzwyczaj szybko.
Jak jestem przy stromych podjazdach - Inbred mój ma pewną tendencję do podrywania przedniego koła. Stosunkowo łatwo to zniwelować sylwetką, nawet odsunięcie siodełka (i wydłużenie sylwetki = obniżenie środka ciężkości) dało zauważalne efekty pozytywne. Niewątpliwie jednak jest to element, który ogranicza stosowalność mojej konstrukcji na górzystych bezdrożach.
Ponadto mam pewien niepokój dotyczący haka - jest niewymienialny. Z trwogą wyjmowałem każdy patyk, który wpadł między koło a przerzutkę. Patrząc po moich kompanach na alu małych kiszkach (tylko w jednym dniu 2 skrzywione haki) jego wygięcie to tylko kwestia czasu. Wiem, że można to naprostować, ale chyba lepiej bym się czuł mając możliwość jego wymiany. Ot taka mała ułomność tej ramy.
Lakier faktycznie szybko odpryskuje - możecie polecić gdzie ową magiczna folię można zakupić w ilościach nie-hurtowych?
Poza tym - GENIALNY! POLECAM!