Skocz do zawartości

Pavlito

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Paweł
  • Skąd
    Pomorze Zachodnie

Osiągnięcia użytkownika Pavlito

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

2

Reputacja

  1. jak doszedłem do "Oświecenia"- chociaż może wydać się to dziwne- poczułem się podobnie. Czas na rowerze, to świetna chwila na refleksje, przynajmniej jak dla mnie. Spojrzenie kilka lat wstecz, oraz rozmyślanie "co by było gdyby...?". We dwójkę zawsze jedzie się lepiej, jest dodatkowa motywacja, a przy okazji czas mija szybciej. Taki bro tip: przed intensywnym kręceniem zrób sobie rozgrzewkę, trochę stretching'u oraz po jeździe, a nogi nie będą tak bolały Pozdrowionka.
  2. Pavlito

    Z tarczą, czy na tarczy?

    Jeździł na stojaka w większości, od biedy czasem posadził cztery litery na siodełku
  3. Zastanawiałem się dość długo, czy utworzyć swój blog i postawiłem wszystko na jedną kartę. Nie przeciągając, już tłumaczę, chociaż po części wspominałem- w temacie o rowerze- dlaczego poświęcam większą uwagę dwóm kółkom: rosnące ceny paliw, chęć poprawienia kondycji, ostatnio również powrót do dawnego hobby, czyli szalenia po lasach, ale przede wszystkim chęć rzucenia palenia papierosów. Nie palę już dużych ilości, ale mimo młodego wieku zacząłem dość wcześnie. 9 lat palenia na 24 wiosny... cóż, był człowiek głupi i nie liczył się z konsekwencjami zdrowotnymi jak i finanoswymi, dlatego apeluję do młodszych rowerzystów: nie tykajcie tego za nic! Może i fajnie wygląda, a chęć zaimponowania rówieśnikom kusi, ale nie warto! Dobrze, przejdźmy do rzeczy. Topic na forum założony, aktualny dwukołowiec to wiekowy Romet Kowalewo, więcej mi o nim nie wiadomo niestety. Kto chce poczytać o jego historii, to zapraszam do tematu: [Rower] Romet Kowalewo "BeeProject" - Forum Rowerowe - doświadczenia, rowery, dyskusje sklepy rowerowe, giełda rowerowa Jestem po częsci smutny, ale i zadowolony- mieszane uczucia. Dlaczego? Podjąłem się renowacji, aktualnie rower sprawuje się wyśmienicie, a o czym troszkę później, lecz będzie musiał iść w odstawkę. Pod naporem mojego dawnego hobby, które powróciło przez to forum, czyli downhill/freeride'u zdecydowałem się odpuścić projekt ze względów finansowych. Bardzo się zdziwiłem jak ceny poszły w dół, i tak ramę można już dostać w granicach 200-300 zł. Pomyślałem, zadecydowałem, że zakup będzie bliższy aniżeli mi się to zdawało, właśnie ze względu na koszta... Dziś mamy środę, pogoda była wyśmienita- lekkie słońce, 20 stopni celcjusza, a ja odkąd doprowadziłem Romet'a do stanu używalności- w pełnym słowa tego znaczeniu!- nie miałem możliwości "zabrania go na spacer". Wiadomo, to pomoc w domu, remont i wiele innych zajęć, które wymagały mojej obecności. Powiedziałem: "Dość!", po śniadaniu szybko zabrałem plecak, zapakowałem zestaw kluczy, imbusy, pompkę i błotniki i "hej!". Jak już napisałem: dawno nie jeździłem i bardzo się zdziwiłem gdy moim oczom ukazał się pewien widok: Ostatnio kiedy używałem tej dróżki, dosłownie dróżki, to były tam jakieś krzywe płyty i krzaki! No cóż, "pewnie zrobili dojazd do morza- które także odwiedziłem- i na tym koniec": Wkrótce jednak zrozumiałem, jak bardzo się myliłem: Pojeździłem nieco jak szalony niczym Arab (koń, żeby nie było podtekstów) spuszczony na wolność po ścieżkach, powrót natomiast miałem czysto leśny. Co była jakaś przerwa w drzewach, to ja "hyc!" i już mnie nie ma Wiem, wiem... przeznaczenie roweru jest na zupełnie inne warunki, ale to nie miało dla mnie najmniejszego znaczenia. Jak widać, wjeżdżając już nad morze siodełko poszło w dół, w trosce o pewne narządy, ponieważ jechałem tam w jednym celu- las! Miało być tylko rozpoznanie terenu, czy coś się zmieniło oraz układanie w myślach trasy, a wyszło tak jak wyszło. Stare porzekadło sprawdza się w stu procentach, czyli "Chłop swoje, a baba swoje". No dobrze, dojechałem po godzinie lekko zmęczony do punktu wyjścia- rozwidlenie ścieżek- i natknęło mnie aby jednak pojechać w drugą stronę, i sprawdzić jak daleko sięga pięknie zrobiona ścieżka rowerowa. Dojechałem do pewnego punktu i trzeba było strzelić zdjęcie- może ktoś z forum będzie kiedyś w okolicach, to może mu się przyda: Ruszyłem na zachód, a co. I tak jestem zmęczony, o czymś do picia oczywiście nie pomyślałem "bo po co, jadę na chwilę" i nie mogłem ponownie odpuścić aby zademonstrować, jak powinny być projektowane drogi w Polsce aby wszystkim zrobić dobrze- bez ukrytego dna proszę! Dodam tylko, że było to już poza miastem. Da się? A no jak widać da! kiedy dochodziła kolejna godzina mojej wyprawy, coś mnie podkusiło aby zjechać jednak na nieco mniej równy teren. Nie zastanawiając się zbyt długo tak też uczyniłem. Oczywiście w celach edukacyjnych, chęć poznania drzew rosnących w lesie oraz poszukiwania grzybów... no dobra, szukałem jakichś ścieżek wyjeżdżonych Generalnie nie mam zielonego pojęcia ile kilometrów zrobiłem. Zakładam, że kolosalnych dystansów typu 50 km nie było, co jest oczywiste, ale 10 z pewnością. Wszak pojechałem "sprawdzić rower oraz teren", a nie moja wina, że wyszło jak wyszło. Lekko podsumowując: Jestem mile zaskoczony tym, jakie ścieżki zostały zaprojektowane. Cisza, spokój oraz- co również wywarło moje pozytywne zaskoczenie- masa rowerzystów, wśród których człowiek czuł się jak wśród swoich. Mały bilans: Straty? Żadnych. Rower wrócił w takim stanie, w jakim był przed "wycieczką". Ja? Tak samo jak rower, tylko miałem wielką pustynię w ustach oraz kilka połkniętych owadów. Pośladki naturalnie nie będą bolały za bardzo- chyba- bo na całe szczęście nie siadałem zbyt często na siodełko. Miałem za to niesamowicie dobrze spędzone południe. Zadowolenie 100%, że w końcu udało się wyrwać na dwa kółka oraz przygoda z jedną parą (ups). Utknęli biedaki w lesie na pisakowym terenie na trekingowych rowerach, z tym, że oni w porównaniu ze mną mieli full osprzęt na nich. Czego chcieć więcej? Decyzję pozostawiam Wam. Wróciłem na tarczy, czy może z tarczą? Również możecie sobie odpowiedzieć na to pytanie
  4. Drażniłby mnie ten czerwony kolor obramówki na dłuższą metę. Ni mniej jednak trzeba przyznać, że sprawuje się wystarczająco dobrze. Mała prośba do Ciebie- gdybyś miał chwilę, a czego Ci nie życzę- jeżeli będziesz majstrował coś przy tylnym kole, zrób poradnik odnośnie zakładania go. Nie wiem dlaczego ale mam ciągły problem z założeniem koła równo, a gdy już założę, to po kilku kilometrach koło się krzywi co w efekcie powoduje tarcie o ramę.
  5. Przyda mi się na przyszłość, szczególnie jeden punkt (niedawno wymieniałem opony, a co za tym idzie przekładałem dętki) ale nie wpadłem na to, aby podczas zakładania lekko napompować. Namęczyłem się, ale w końcu dopiąłem swego. A mogłem zaoszczędzić tyle czasu- łapiesz plusa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...