Skocz do zawartości

zws

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    393
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez zws

  1. Co poza dobrym samopoczuciem da mi nowszy model ? Czy różnica w cenie jest tego warta ? Czego mógłbym żałować mając 775 a nie 785 ? Hamulec ten potrzebny jest do dłuższych górskich zjazdów po niekoniecznie równym terenie, kiedy muszę mocno trzymać się kierownicy i jednocześnie hamować jednym palcem.
  2. Witam. Po raz kolejny podchodzę do przejścia na tarczówki. Uchowałem się tak długo z V-kami ponieważ moje dają 99,9% satysfakcji a lepsze jest wrogiem dobrego Ostatnio z kilkoma znajomymi pojeździliśmy po deszczu i byłem przerażony. Czułem się jak w środku orkiestry Ich tarczowe hamulce piszczały, skrzeczały, szurały i wydawały całe mnóstwo przeróżnych dźwięków. Moje V-ki milczały i hamowały Celuję w hamulce XT 775 lub 785. Czy one również będą piszczeć na mokro ? Nie ukrywam, że zdarza mi się pojechać przez strumyk, rzeczkę czy po kałużach i błocie albo wracać w deszczu.
  3. Ja też nie wiem. Zwykle starcza mi 60-80 po górach, gdy w miarę sucho. Z błotem ok. 30-50. Najwięcej zaś przejechałem 100+20 na sucho i po płaskim. 300 to chyba kolarką z góry, na jednej jeździe, zaraz po smarowaniu Jeszcze jest sprawa 'pomiaru'. Dla mnie nie może nic nawet trochę 'świerszczyć'. Ale niektórym nawet istotne skrzypienie nie przeszkadza
  4. Możesz coś więcej napisać ? Tylko parafina ? z jakiego źródła ? molibden ? azotany ?
  5. hehe namaczanie z podgrzewaniem, ociekanie i wielokrotne wycieranie jest mniej czasochłonne niż puszczenie 108 kropelek i pokręcenie korbą ?
  6. A gdzie ten ufajdany łańcuch pod bieżącą wodą szczotkujesz ? Bo ja sobie nie wyobrażam tej czynności w kuchni/łazience a w piwnicy/garażu/warsztacie/przeddomem nie mam bieżącej (i pewnie ciepłej) wody. Kto by się ze szczoteczkami bawił Szejk albo wibracje w benzynie się sprawdzają najlepiej. I jeszcze jedno - wygląd jak nowy nie świadczy, że jest dokładnie wymyty
  7. Amatorska, budżetowa myjka wibracyjna. Działa całkiem nieźle.
  8. Nie wiem, czym smarujecie łańcuchy, że smarowidło musi wnikać godzinę i dłużej. U mnie po myciu, czysty, założony do roweru łańcuch hałasuje. Daję po kropelce i zanim dojdę do ostatniego ogniwa, pozostałe już "zassają" olej. Czekam dosłownie chwilę, po czym kręcę (na stojaku/wieszaku) zmieniając wszystkie przełożenia. Łańcuch zaczyna pracować bezgłośnie, słychać tylko terkotanie na rolkach od przerzutki. Nadmiar oraz brudy wycieram szmatą i w drogę Nigdy nie zerwałem łańcucha, ale kilka razy o mało co. Zawsze wtedy była adrenalina, ciśnienie i duch rywalizacji przez co w efekcie zapominałem, że biegów nie należy zmieniać pod obciążeniem Reasumując, benzyna do tej pory spisywała się najlepiej do mycia. Nafta też ok, ale nieprzyjemny zapach utrzymuje się długo zarówno w warsztacie jak i przy rowerze. Płyny do naczyń, proszki do prania, detergent karchera itp. nie dają rady. Słyszałem jeszcze wersje od leciwych rowerzystów, że myją w benzynie zmieszanej z olejem, Coś może w tym jest, jednak ja nie widzę różnicy.
  9. To nie można odtłuścić przed smarowaniem ? Co może stać się odtłuszczonej/wysuszonej a następnie nasmarowanej olejem stali ? Wybacz banalne pytania, ale to nie cera przecież
  10. A smarowałeś olejem do piły ? Jeśli tak, to jak wypada w rankingu ? Ja na jesień/wiosnę/dużobłota leję olej do pił. Na tyle samo starcza a w błocie i tak nie widać różnicy. Niestety na sucho, na pilaroilu łańcuch ciągle jest czarny i brudzący. Czy olej który stosujesz, podobnie jak rolhoff trzyma się wewnątrz rolek i nie brudzi ?
  11. Foto jakieś i znaki szczególne zapodaj.
  12. Trzeba byłoby zlokalizować źródło 'zasyfienia' . Bo jeśli wychodzi z ogniw, to by potwierdzało moją teorię
  13. Mnie osobiście szejkowanie nie przekonuje a wręcz wydaje mi się, że nie wymywa dokładnie brudu z wnętrza ogniw. Cały, poskładany łańcuch, chlupie się w benzynie i obija o ścianki pojemnika ale jako całość. Wewnątrz ogniw ruch jest niewielki albo wcale go nie ma. Wymieniałem kiedyś 4x benzynę i dalej łańcuch brudził. Niestety, na tę chwilę nie mam lepszej metody, ale wydaje mi się, że musiałoby to być coś w rodzaju maszynki z kółkami, ale w szczelnym pojemniku na cały łańcuch. Ewentualnie wibrująca kuweta, testy w planach. Przy okazji chciałbym spytać, ile powtórzeń musicie wykonać aby łańcuch nie brudził kolejnej porcji rozpuszczalnika ? Czy może myjecie niedokładnie, bo idealna czystość nie jest wymagana ?
  14. Niepotwierdzone teorie. Jak już pojeździsz z Rohloffem, wtedy wrócimy do tematu A napęd musi się brudzić, tak jest skonstruowany.
  15. Rolka pracuje również na styku z zębatkami, więc większość przy blaszce a trochę na rolkę. Wystarczy po jednej stronie - rozejdzie się. Opowiedz później jak poszło z tą strzykawką
  16. Jak to jak, ręką, okiem i tą oryginalną buteleczką Przyjmując, że kropla to ilość jaka oderwie się od dozownika pod własnym ciężarem, nie czekam aż się oderwie tylko nakładam mniej przeciągając przez całą szerokość ogniwa. Chwilę czekam, obracam korbą zmieniając wszystkie przełożenia, wycieram łańcuch szmatą i jazda Hm, może coś robię źle, że mi tak krótko 'trzyma' ... ale gdy nakładam więcej to więcej zostaje w szmacie, gdy wcześniej, nie widzę różnicy.
  17. Raczej przed Po jeździe, jeśli mokro, spłukuję błoto i zostawiam. Przed jazdą kręcę korbą i słucham jak pracuje. Jeśli szumi, dolewam mniej niż kroplę na ogniwo. Więcej chyba nie ma sensu, gdyż zostaje na zewnątrz. Latem, kiedy ciepło i sucho, starcza na dłużej, w warunkach jak wczoraj, trochę deszczu i masę błota, 1-2 jazdy. A co ? że drogi ? - dlatego podpytuję o smary do pił . Oleje silnikowe i przekładniowe które próbowałem się nie sprawdziły - nie chcą wchodzić do łańcucha w rozsądnym czasie.
  18. Coś w tym jest. Na nowym łańcuchu robię kilka- kilkanaście jazd a po wymyciu, od jednej do kilku. Nie napinam się specjalnie, żeby omijać kałuże, strumyki czy unikać deszczu. Jeśli woda nie wydaje się być głęboka po osie to ogień . Warunki zawsze podobne - góry i las,i możliwie mało asfaltu. Zmęczyło mnie ciągłe rozpinanie i szejkowanie, więc obecnie tylko dolewam smarowidła (rohloff) a myję raz na kilkanaście jazd. Jeżdżę zwykle 30-50 km. Staram się w trudniejszym terenie. Dawniej, poza różnymi dziwnymi olejami, używałem FL czerwonego. Niestety, zostawiał dużo białego czegoś na zewnątrz łańcucha, co nie za bardzo chciało wycierać się szmatą. Teraz Leję Rohloffa, głównie dlatego, że ładnie 'wsysa' się do środka ogniw. W najbliższym jednak czasie, zamierzam zacząć dolewać jakiegoś zwykłego, taniego oleju, do pił albo silników, bo skoro i tak trzeba lać po/przed każdą jazdą to po co przepłacać za jakieś długoterminowe, ale nie działające zmary Opisałem jak jest na fifnishline czerwonym, rohloffie i fabrycznym smarze. Miło byłoby, gdybyście również opowiedzieli, jak jest na oleju do piły czy silnika. Łapanie 'syfu' to szczegół, w obecnej porze roku
  19. Miałem taki, Z-cośtam. Jako smar żadna rewelacja, brudził i wcale długo nie trzymał. Natomiast przy nakładaniu, połowa albo więcej trafiała poza łańcuch. Zdecydowanie lepsza jest metoda 'kropelkowa' - nie dość że oszczędniejsza to jeszcze dedykowane oleje świetnie się wprowadzają w rolki łańcucha. Zabryzganie po wierzchu cienką warstwą moim zdaniem nie da tak dobrego efektu.
  20. Wszystko zależy gdzie i jak jeździsz. - Można asfaltową ścieżką, w pogodne dni, wtedy smarować i czyścić nie trzeba często - wiosną i jesienią w serwisie wystarczy, - Można po górach i lasach, bez względu na pogodę, bo ma się na to tylko 2 dni w tygodniu, a jak jest dobry flow na zjeździe, to szkoda hamować by kałużę czy inne błoto ominąć. Na łukach podobnie. Zresztą po to są oddzielne, techniczne ciuchy na rower, żeby bezstresowo się pocić, błocić i co tam jeszcze kto lubi Jeśli jeszcze w góry się dojeżdża kilkadziesiąt km z rowerem na dachu a deszcz nie przestaje padać, to w połowie drugiego dnia łańcuch skrzypi jak w makrokeszu - więc napęd czyści się w tygodniu popołudniami i wieczorami, a w weekend ujeżdża, smarując gdy zaczyna skrzypieć albo ciężko chodzić - Można codziennie w ramach treningów, polem, lasem, bez względu na warunki, do przodu. Jedynie co się liczy to czas. Wtedy nie wiem ale jeśli codziennie jest mokro i błotniście, to chyba codziennie po powrocie albo przed wyjazdem Osobiście, dzień po opadach deszczu 'zaskrzypiam' łańcuch w 2 dni po 60-80 km na singltrekach albo w lesie (dziennie 30-50 km). I żeby nie było - obecnie smaruję rohloffem (chyba najlepszy), wcześniej finishline-ami, ale coraz częściej myślę o jakimś tanim oleju do pił czy innym na mokre dni, bo skoro i tak co kilka jazd trzeba myć i smarować to po co przepłacać. Chyba że w końcu zacznie się normalne, suche i ciepłe lato 1500 km na fabrycznym smarze (który wprawdzie wytrzymuje dłuższe przebiegi) - chyba tylko asfaltem w suche dni. Pomijając pedanctwo czy pieszczoty, przede wszystkim ostra i bezwzględna jazda w mokrych warunkach powoduje konieczność częstego serwisowania Chyba, że masz sprzęt cudowny jakiś
×
×
  • Dodaj nową pozycję...