Skocz do zawartości

Siwa

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Wpisy na blogu dodane przez Siwa

  1. Siwa
    ...Pewnemu sklepowi rowerowemu, który zmotywował mnie baaardzo do tego co zrobiłam, czyli.... wymieniłam amortyzator. ;D
    (Jeśli nie chce Ci się czytać mojego ubolewania, przejdź do części "BIORĘ SIĘ DO ROBOTY.")
     
    Hej!
     
    Ostatnio pogoda bardzo nie sprzyja jeździe rowerem, toteż postanowiłam działać. Ale od początku.
     
    Narodził się w mojej głowie kiedyś pomysł odchudzenia Scotta ważącego ponad 14kg. Zakupiłam nowy amortyzator (Spinner SW7 z 80 mm skokiem, o wadze 1,7 kg więc o 1 kg lżejszy od mojego pseudouginacza SR Suntour XCM HLO v2). Ale sama bałam się wykonania tej zmiany, toteż udałam się do serwisu.
     
    Zostałam zlekceważona wręcz w "profesjonalnym serwisie rowerowym", który odmówił mi wymiany amortyzatora. Nie mam pojęcia dlaczego. Nie chciałam się pytać, bo już czułam się tam bardzo dziwnie wśród ludzi z rowerami droższymi od mojego zapewne nie mniej niż 2k zł i podśmiewujących się ukradkiem m.in. z mojego starego amorka. Jednemu zwróciłam uwagę, że chyba po to przyszłam tutaj, żeby coś z nim zrobić. Sam fakt, że mają droższe i lepsze rowery nie zrobiłby na mnie żadnego wrażenia, bo nie czuję się przez to gorsza, zawsze ktoś będzie miał coś lepszego Ale ich wywyższanie się z tego powodu, normalnie snoby jak nic. Ale nie o tym chciałam pisać.
     
    Dało mi to ogromny zastrzyk motywacji do DIY. Przesiedziałam 1 dzień czytając wszelakie wskazówki, porady jak przyciąć odpowiednio rurę sterową itp. Pojawiło się wiele wątpliwości, może popróbuję najpierw na starym amorze? Ale jak? Czym ją uciąć? Ja dam radę? Otóż tak!
    ____________
     
    BIORĘ SIĘ DO ROBOTY.
     
    Wyczytałam, że można wszystko zrobić przy pomocy brzeszczota i imadła, na końcu ewentualnie pilnika.. Tak więc zrobiłam.
    Zaczęłam od wywalenia misek z ramy (kupiłam nowe stery Accenta, bo stare wołały o pomstę do nieba), te zaś trzymały się jak przyklejone. Ale śrubokręt z młotkiem i trochę siły wystarczyły. Wbiłam nowe przez deskę do krojenia, włożyłam łożyska, amorek i resztę sterów, którą nazywam "uszczelkami" tak aby trzymało, mostek i kierę i poszłam do babci, bo ona ma imadło. Rozłożyłam z powrotem wszystko, wcześniej zaznaczyłam markerem gdzie mam uciąć. O dziwo poszło bardzo łatwo i równo. Ale narodził się problem. Zapomniałam, że istnieje takie coś jak GWIAZDKA . Z gwiazdką pomógł mi chłopak, w ogóle niezainteresowany tematyką rowerową (oj, jak ubolewam z tego powodu ), ale okazało się, że też bym dała radę sama. Wbiliśmy ją przy pomocy młotka i ołówka na oko 3 mm poniżej ucięcia rury (ta górna gwiazdka, bo miałam jakąś dziwną, podwójną).
     
    Zostało tylko pilnikiem wyrównać nierówności (która kobieta tego nie lubi ) i złożyć od nowa na 100%. Wyszło idealnie, rura ucięta około 1-2mm poniżej górnej krawędzi mostka, w sam raz na korek, czy jak to się zwie. Zadowolona z siebie wróciłam do domu przez park z górkami Ten amorek a mój poprzedni to niebo a ziemia, chociaż zdaję sobie sprawę, że istnieją lepsze
     
    __________
     
    Została mi na chwilę obecną kwestia hamulca przedniego. Kupię v-brake, bo mam pivoty w nowym amortyzatorze i jako, że stawiam na wagę to jaki kupię najlżejszy hamulec v-brake do 50zł? Myślałam nad jakimś shimano, bo się nie znam na hamulcach, ale firma jest nieważna. Ważne, by był lekki
     
    I tak oto stałam się bogatsza o nowe doświadczenie i gotowa na nowe, a na deser zdjęcie
     

     
    PS A gdyby tak dokleić naklejki FOXa?
     
    Pozdrower!
  2. Siwa
    Witajcie ;D
     
    Chciałam Was ustrzec przed popełnieniem strasznego, zazwyczaj kosztownego błędu - zapięcia rower na "linkę", zamiast na łańcuch/u-lock.
     
    Od razu uprzedzam, że nikt nie zwinął mi roweru (całe szczęście).
     
     
    Jest sezon grzybowy, a ja stara grzybiara (he he), wnuczka leśniczego, nie przepuszczę żadnej okazji by nazbierać ich choć trochę. Podobno nie ma grzybów w tym roku (sic!), a ja jakoś zbieram! I to w dodatku chodzę pieszo. Zaraziłam grzybobraniem moją drugą połówkę. Las, cisza i te sprawy. Na grzyby chodzę co dwa dni w te samo miejsce, jeśli pada deszcz, bo muszą zdążyć urosnąć :-). To co zrobić w pozostałe? Znaleźć inne miejsce! I tak po długim wstępie dochodzę do tematu mojego wpisu - linki.
     
     
    W poszukiwaniu starych, znanych mi lasów obfitujących w grzyby, udaliśmy się z chłopakiem do lasu rowerami. Oparliśmy rowerki o brzozę i zorientowałam się, że nie mamy żadnego zapięcia, bo ja w ogóle nie posiadam Na szczęście albo i nieszczęście Krzysiek (tak ma na imię, głupio mi pisać "mój chłopak") miał w swoim dziwnym rowerze Best z mniejszym logiem Krossa (w ogóle nie interesuje się rowerami, ważne, że jedzie i hamuje) miał starą linkę z kluczem. Wyglądała na taką za 5-10zł z bazarku z tym, że była zaśniedziała. Tak tak, już wiecie jak to się skończy .
     
    Poszliśmy kawałek w las, rowery zapięte (ha ha ha!), można szukać grzybów. Grzybów nie było akurat w tym lesie, w dodatku lunął nagle deszcz. Ledwo co widać, zimno, wieje, bez sensu takie grzybobranie. Postanowiliśmy postać chwilę pod parasolką i poczekać aż przejdzie i wrócić do domu.
     
    I tu nastał problem ;/
     
    Nie da się otworzyć kluczem "zapięcia". Było tak stare/zardzewiałe/zaśniedziałe, że nawet klucz ledwo co wszedł, a jak już wszedł to nic więcej Po 10 minutach prób postanowiliśmy ją rozciąć (najpierw rozwaliliśmy "obudowę"). Na szczęście Krzysiek miał przy sobie multitool, który dostał ode mnie sto lat temu na dzień chłopca
     
    Oto krótki fotoreportaż z tej akcji:
     
     

     
     
     
    Chwila roboty i taki efekt:
     

     
     
     
    I po lince...:
     

     
     
    Koźlarz babka :
     
     

     
     
    Dla niewprawionego złodzieja wystarczy góra 10 minut i kombinerki Także lepiej w to nie "inwestować"
     
     
     
     
    PS muszę sama sobie sprawić zapięcie, nie mam kasy (jak zwykle) na jakieś drogie cuda, które i tak są za drogie. Czy taki łańcuch spełni swoje zadanie? Mieszkam w małym miasteczku, rowerów tu nie kradną (bynajmniej nic mi nie wiadomo), na 15 min pod sklepem. A 100zł+ nie posiadam na zapięcie
     
     
    http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/35/42/78/09/3542780953
     
    Stal hartowana, ogniwo 8mm, 90cm i kłódka antyrozwierceniowa. Cena: 60zł. Chyba, że polecicie inny/sprawdzony w podobnej cenie. :-)
  3. Siwa
    Hej!
     
    Od poprzedniego wpisu na blogu dużo minęło, więc postanowiłam napisać o zmianach Poprzednio pisałam o tym, jak chcę ulepszyć mojego złomka z Reala, który kosztował mnie aż 199,99 zł. Pisałam, że na rodziców nie mam co liczyć, względem finansowym, to prawda. Ale miałam wielkiego FARTA i pojechałam do Holandii na 3 miesiące na gotową robotę, nic nie musiałam załatwiać.
    Oczywiście podziwiałam Holendrów za ich super szosówki (głównie takimi jeżdżą) na super osprzęcie i w full ubrankach. Ale na to jeszcze mnie nie stać
    Kupiłam sobie w trakcie pobytu używanego Scotta na Allegro, ale trochę się zawiodłam, jak się okazało, miał cały napęd do wymiany i poprzednik kombinował ze sterami coś i też musiałam wymienić. I oponki, bo tamte były łyse. Na razie wygląda tak jak wygląda, bez rewelacji (DZIWIĘ SIĘ, ŻE ZOSTAŁ OCENIONY NA 4) Może to przez ramę, podobno ten model cieszy się dobrą opinią na temat ramy. Zobaczyć go można u mnie w PROFILU. Zaktualizowałam też opis, w którym jest to, co będzie wymienione, ale dopiero we wrześniu, bo znów wracam do Holandii.
     
    "We wrześniu 2013, planuję zrobić "ostateczny",hehe, upgrade. Tzn. przedni hamulec - jakiś Avid, tył na razie daje radę. Amorek chyba Epicon, ale się jeszcze rozejrzę, obecny reaguje tylko na gałęzie i krawężniki. Pedały SPD, mostek i stery (nie wiem jeszcze jakie dokładnie).
    I pomaluję kierownice i sztycę jak należy z pokładem i lakierem, bo na razie machnęłam samym matowym sprayem."
     
    Uczę się i 3 miesiące pracy w roku muszą mi wystarczyć. Ale teraz nie oszczędzę na osprzęcie, bo to jednak podstawa Dodatkowo dokupię sobie pulsometr, bo chciałabym wiedzieć jaki puls mam przy maksymalnym wysiłku, zwłaszcza, że nieraz w trakcie spoczynku sięga mi do 130 i czuję się strasznie ospała...
    Mam nadzieję, że marzenia się spełnią i nic nie pokrzyżuje mi planów.
     
    Pozrower!
     
    PS złomek posłużył mi jako "rower testowy do nauki" i zmieniłam ostatecznie hamulce, koło i przerzutkę tylną oraz rozebrałam na części pierwsze i złożyłam z powrotem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...