Skocz do zawartości

tc2

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez tc2

  1. Phi, robiłem ambitniejsze i działające. W trudnych warnkach. Ten schrzaniłem. I usiłuję wymyślić jak uratować robotę. A nie daję rady sam, ni z yutubą. Dlatego rozpuszczam wici. Kombinuję: usztywnienie wzdłużne obręczy to pikuś, wystarczyło by do felgi przyspawać płytkę, taką utną podkładkę. Ale ja tylko spawam MMA, a tu trzeba by b.delikatnie, albo wręcz lutować i ta podkładka musiała by być w jednym kawałku, czyli wycięta z takiego monstrualnego arkusza, którego reszta by się zmarnowała. Więc tego nie zrobię. Ale problem jest z usztywnieniem poprzecznym. Zapobieganiem ósemkowaniu. Więc dwie równoległe blaszki nic nie dadzą. Te blaszki muszą być zbieżne, tworząc na przekroju trójkąt. Ale wtedy nie ma dostępu do nypli, czyli klops. Może to nie musi być z metalu? Ale jak to ugruźć - nie wiem. Na razie wykluczam zamówienie gotowca. Choć bicykl nie ma typowej awarii współczesnych rowerów, tj. przebić dętek, snejków itp (opona bez dętki, z grubej rury), to zamiast tego łatwiej o pogięcie obręczy. Przynajmniej tej mojej, chudej. Za to chyba wymyśliłem jak zapobiegać wpadnięciu w szprychy. Trzeba dać utną tarczę ochronną, z obu stron, taką jak w polo. Może ona usztywni też i felgę? Bez sensu, musiała by być z blachy, za ciężka, osłony w polobajkach są lekkie. I będzie można jeżdzić tylko przy bezwietrznej pogodzie i nie będzie świstu szprych przy większych prędkościach (magia, czary, mary, a nikt o nim nie pisał w starych opisach) a to poważny minus :--) Sorry za grafomanię, ale może kogoś sprowokuję.
  2. @ itr: afaik WTR kupują, a nie robią. jak 99,99999% z Was. (w PL na stałe gości "kup w Chinach, sprzedaj frajerom", a ja dopiero uczę się mandarin ;--) i nie jem pałeczkami) @rambol: Wiesz, choć średnio mi zależy, by we mnie wierzono, to jednak ostatnio czuję się samotnie, a i wstydzic się nie ma czego, więc co mi tam, chcesz to masz. Jak wszystkie rowery w mojej piwnicznej izbie, ten też został częściowo skanibalizowany, tj. korby chodziły przez chwilę w poziomce, ale teraz też "walaja się na półce", bo rower, nawet taki tyci, bez korb jest mniejszą zawalidrogą. Za wąska ta felga. Ale to 17kg.
  3. (Tytuł parafrazuje suchar o kijaszku, który łatwiej ocienkować, niż go pogrubasić, bo problem jest niestandardowy, wyszukiwanie po tagach, nie zadziała) Zrobiłem bicykl, czyli pennyfarthing. Przednia obręcz, czyli felga ma fi 55". Walcując ją, użyłem rurkę stalową 2/3". Wyszedł śliczny, leciutki, ale felga okazała się za cienka. Po kolejnej wywrotce koło poszło w taką ósemkę, że tym razem już się nie da naprostować. Trzeba było od razu zrobić sztywniejszą obręcz. Ale zdejmować tę obręcz, walcować nową, utrafiając w długość szprych, to mordęga. Więc rower kolejny rok stoi w graciarni i się kurzy. Pytanie: czy ktoś z Was ma praktyczne doświadczenie z pogrubianiem obręczy (jakichkolwiek, rowerowych, wózków dziecięcych lub inwalidzkich, taczek..). Zamiast przekroju jak litera C, chciał bym zrobić <C albo wręcz <=C, czyli stożkową. Najlepiej na bazie obecnej felgi, bo użył bym już gotowych szprych i gumę. Szukam drogi na skróty.
  4. twoje 5ooo npl vs moje 1 npl za blaszkę 2mm na złomie, plus wycięcie dużych "podkładek", o rozmiarach z kalkulatora przeplotów/szprych (sapim?), nawiercenie 28 dziurek fi2,3mm. przyklejenie, lub przykręcenie, lub przyspawanie do piasty. godzina-dwie roboty. zaplatanie i centrowanie zajmie dużo więcej czasu. a na "podkladkach" możesz se wygrawerować np. rolls-royce. bo ta złotówka.
  5. A dlaczego nie? Wszystko jest możliwe, tylko czy Cię stać (praca, waga, wygląd, cena)? Sądząc po opisie, najbardziej Cię zaboli waga, bo po to robi się piasty i obręcze na mało szprych, żeby było lżej. Ale do piasty wielodziurkowej wolisz dać tyle szprych ile jej sie należy. Tu przykład, na alu piaście 16H (od ruskiego roweru dziecięcego!) założyłem obręcze 36H i grałem tym w hart court bike polo, czyli zderzałem się, koziołkowałem, waliłem młotkiem itd, nie ma lekko. I jak to w bikepolo, obręcze uległy zniszczeniu, nieodwracalnemu zósemkowaniu, a piasta nie, więc założyłem inne koło, które tam jest do teraz. Zgiętą obręcz zdjąłem i teraz piasta "się wala" na półce. Ale widać, że zastosowałem tu moje "kanoniczne rozwiązanie", duże blaszki z aluminium. Przykleiłem je epoksydem, a dla pewności jeszcze obspawałem MMA. Same alublaszki są leciutkie, stalowe szprychy (zamiast 16 b.krótkich było 36 długich) ważyły więcej.
  6. dochodzi jeszcze jedno kryterium: łatwa wymienność kół, stąd wolę pierwsze dwie opcje i liczyłem (naïve) na doświadczenie kogoś, kto kiedyś coś podobnego robił (praktycznie), bo mniemać (teoretycznie) mogę sam
  7. Odkopię, bo mi się spodobało. Po co? Bo nie jeździsz na singlu z piastą flip flop. Gdy z obu stron piasty są b. różne liczby zębów, a przyjdzie ci ochota użyć większej/mniejszej, sposobem jest odczepić/doczepić fragmencik łańcucha, wożony zwykle przy kluczach, do mieszkańia, bo ostrokołowcy rzadko wożą klucze rowerowe, rzadko wożą cokolwiek, bo mania lekkości. Ale każdy z nas może w razie draki w trasie potrzebować bardzo skrócić łańcuch, np. po katastrofie tylnej przerzutki zewnętrznej. Taki prosty narząd prowizorycznie da się zrobić z lepszego drutu. Zwł. w braku sznurówki :--)
  8. Stare, ale poszedłem za autorem 😉 jak mnie "zaatakował" 😉 (cenię możliwość merytorycznej kłótni) piasta torpedo też jak najbardziej może pracować z hamulcem opartym o obręcz, jak np v-bre lub canti Np. najlepszy w 3M gracz polo tak właśnie ma zrobione: w tylnej piaście jest torpedo T3, ale na obu felgach są hamulce obsługiwane manetką zespoloną, z klamką obsługiwaną lewą ręką ja też tak kiedyś miałem w rowerze do jazdy w zimie, po śniegu (torpedo+canti) nim go skanibalizowałem na inne potrzeby co więcej piasta pod tarczę też może dostać hamulec felgowy i też będzie działać, bo czemu nie?
  9. budżet srudżet. wkurzyliście mnie. Nie zawsze chodzi o forsę. Facet zadał normalne pytanie, nikt z odpowiadających nie przyjrzał się problemowi, nie zastanowił się jak rozwiązać go technicznie, tylko, jak te handełesy, radzicie ićseQp. Ale nawet jeśli chodzi o forsę, gardzenie tym jest niskie, małe, podłe, a poza tym dowodzi tego, że nie potraficie, że to was technicznie przerasta, że powinniście zamilknąć i nie odpowiadać wcale, bo piszecie nie na zadany temat. Idżcie se na te postrony, gdzie omawiane są zady i walety produktów szymano i osram. Do założyciela wątku: niestety podejrzewam, że pytasz o naprawienie zerwanego gwintu w szajsmetalu. To niełatwe, dlatego nikt z tych upiornych mądrali nie odpisał. Ale nawet jeśli zerwane są gwinty stalowe, poniższe możliwości zadzialają. Jeśli chcesz się zabawić, widzę to tak: Tanio i szybko. Istnieją kleje (najczęściej epoksydowe) do gwintów, do metalu, da się tym połączyć aluminium i stal. Te kleje nie są szczególnie tanie, ale potrzeba bardzo niewiele i one działają, o ile rzetelnie wykonasz instrukcję obsługi, tj, porządnie odtłuścisz obie powierzchnie, jeśli dasz prawidłowy prajmer, jeśli dasz właściwą temperaturę wiązania. jest z tym trochę pracy i to będzie połączenie "na zawsze", niedemontowalne. Robiłem to, ale akurat nie z wolnobiegiem, tylko z modelarskim silnikiem lotniczym. (Ale w ten wątek wszedłem, bo mam taki zerwany gwint aluminowy, akurat w piaście rowerowej właśnie i jeśli kiedyś znajdę czas, prawdopodobnie zastosuję mój "płynny metal" od DenBraven. Jeśli to zrobię i nie zapomnę, napiszę ile wytrzymała tak zrobiona piasta.) Można i porządnie oraz demontowanie, ale potrzebna jest dobra tokarka, najlepiej cyfrowa. Jak ją już masz to jest... za darmo. Zerwany gwint trzeba przetoczyć, głęboko, a dodatkowo z dobrej twardej stali nierdzewnej trzeba wytoczyć adapter, który z jednej strony będzie miał gwint do wolnobiegu, a z drugiej ten drugi, nowy, wytoczony w piaście. Istnieją nawet tak sprytne tokarki, że nie trzeba wymontowywać piasty ze szprych do jej przetoczenia, ale nie wiem, czy taką znajdziesz. Właśnie tak naprawia się zerwane pedały aluminowe, przy czym w ich wypadku wkładka adaptacyjna jest komercyjnie dostępna, a dawniej były w każdym dobrym sklepie i warsztacie rowerowym, a dziś trzeba chyba walczyć w internecie, ale dać się da, nawet w obecnie odmóżdżonej cywilizacji handełesów ićseQp. Jeśli jesteś z 3miasta, zapraszam żebyś obejrzał jak to wygląda już zrobione i od dawna używane. A do tych co pytają o zdjęcia "dowodowe": wypchajcie się ićseQpy. Wyguglajcie se.
  10. Zadanie: chcę używać piastę trzybiegową Sram T3 bez manetki, cięgna, zaczepu itd dzyndzeli. Uzasadnienie: (bo to ma chodzić w rowerze do gry w bikepolo, taka asceza jest konieczna, bo cokolwiek wystaje, prędzej albo się urwie, albo komuś to się wbije w dupsko w czasie gry) Ograniczenia: Nie interesuje mnie użycie innej piasty, mam inne koła z singlem do polo, ale tu chodzi o użycie tej piasty bez firmowego gear-shiftu i całej druciarni po ramie. Akceptuję, że przełączanie może być upierdliwie trudne, np, że trzeba będzie się zatrzymywać, by przełączyć biegi. Czy ktoś z Was kiedyś zrobił coś podobnego? Any little helps... Możliwe potencjalne rozwiązania: Dalsze przerabianie piasty (już wywaliłem z niej hamulec i jego dźwignię, i zeszlifowałem jego wielowypust. Może da się jakoś wyprowadzić zmianę biegów na oś, a nie na bok przez piastę? Przerobienie śruby z łańcuszkiem na śrubę z gwintem na zewnątrz, a zmiana biegów odbywała by się przez przekręcenie gwintu na zewnątrz piasty. Niestety, to nie tylko śruba o maleńkiej średnicy i bardzo długa, ale na dodatek ma najwyraźniej gwint calowy, bo pomiar średnicy mówi 2,12 mm. A nie mam dostępu do tokarki numerycznej. Przymocowanie tego czarnego zaczepu (klejem? fragmentem linki stalowej?) do nieprzerobionego łańcuszka do ramy ok 5 cm od osi, zmiana biegów polegała by na ręcznym przesunięciu tego walca z zadziorami, wsunięciu go w głąb zaczepu. Przymocowanie do ramy trzech haczyków, na które zaczepiało by się fragment linki cięgna w trzech pozycjach typowych dla biegów. Dzięki temu walec tkwił by na stałej głębokości w zaczepie i regulacja nie było by już potrzebna. Te zadziory na ramie mogły by być od strony szprych koła, by komuś ich nie wbić.
  11. dalej działa, choć to był i jest miękki szajsplastik i szybka prowizorka na kolanie 😉
  12. iii, tak bez zdjęcia?... ;-) A dlaczego nie moje "kanoniczne rozwiązanie"? Jak już wiedział, że się da, nie musiał się męczyć, ani użyć brzydkiego odpadu, jak ja, tylko w ciemno mógł zrobić ładnie, bo się materiał i praca nie zmarnują. A propos, mojej prowizorki używam do dzis, ostatnio codziennie. Do dziś nie zamontowałem mojej dynamopiasty, leży na półce, nie chciało mi się na zasadzie "nie naprawiaj jak działa", no i nie mogłem znaleźć wtyczki do piasty, w sklepie pod domem nie było, a nie chciało mi się dorabiać..Półtorej roku jazdy, głównie po złym, wrogim mieście.
  13. Wątek z 2015, problem szybko rozwiązałem w dniu poprzedniego wpisu, ale eksperyment potwierdzający, że to działa, trwał przez całą zimę. Wynik (w końcu tzw. "jedyne właściwe rozwiązanie") przedstawiam na foci. Wytłumaczenie: mój stary grat na zimę (szkoda dobrego roweru na sól), Ukraina, którą kiedyś wyzwoliłem za 3 USD na rynku na zadupiu pod Czernobylem, a którą potem wykonałem uroczą wycieczkę wzdłuż Prypeci i Kanału Królewskiego, aż do polskiej granicy, a potem do Warsiafy, zgrzytał w wielu miejscach, ale jednym z nich była przednia piasta. Zgrzytało, aż kulki przecięły panewkę całkowicie i malowniczo rozprysły się w czasie jazdy. Piasty i obręcze w Ukrainie mają 32H z przodu i 36H z tyłu. Zaraz po awarii napisałem powyższy text, a potem kupiłem na Allegro dynamopiastę 32H, ale... nim przyszła, wziąłem kawał odblasku drogowców, którym znakują swe roboty, wyciąłem z tego miękkiego plastiku dwie duuuże "podkładki", w środku wyciąłem dziure na panewki chińskiego łożyska 36H, które "się walało". Przy dziurze zrobiłem w każdej "podkładce" po 9 dziur naprzeciw co drugiej z 18 dziur 36dziurowej piasty. "Podkładki" połączyłem śrubeczkami 3mm z piastą. Akurat miała większe dziury niż trzeba i nie musiałem rozwiercać. A przy obwodzie zewnętrznym obu "podkładek" wywierciłem po 16 dziur do 32szprychowej felgi, bo chciałem zachować oryginalną, płaską taką. Plastik obrabia się dużo łatwiej niż metal, wiertłami do drewna. Dziury mogłem rozstawić tak, by użyć stare szprychy od koła 36", rozstęp mi policzył "karkulator" Sapim. W słoneczko! A jak?! Tam i tak nie da się dać hamulca! Miałem wątpliwości, czy to wytrzyma, ale jeżdżę tym co dzień od grudnia, głównie po mieście, krawężniki, dziury, trochę po lesie, parę razy w kopnym śniegu lub błocie. A piszę, bo to wywalam, bo jednak zamontuję tę dynamopiastę, co się ma walać?
  14. Paul, wbrew pozorom przydało się że napisaleś. Rowery są różne. Może ktoś, tak jak ja, usiłuje zrobić bicykl (penny farthing) i usiłuje ZROBIĆ wszystkie części, a nie dorobić z wspołczenych rowerów, wtedy to przydatne kombinowanie.
  15. Stary wątek, ale problem ponadczasowy. Znam opis ze strony banach brothers, dwie dziury puste w piaście 36h... Można chyba prościej. Np. wziąć duże i grube 3mm aluminiowe podkładki, z dziurami na tyle dużymi, by weszły na łożyska piasty, ale by szerokość wystawała z 1cm poza zewnętrzny brzeg mankietu. Zrobić przy brzegu zewnętrznym tych podkładek-przejściówek tyle dziur na szprychy, ile chcemy, a przy wewnętrznym tyle ile jest. Można mniej. Wewnętrzne użyć dla nitów, albo śrub, plus epoxyd, wzgl. przyspawać, zewnętrzne użyć do szprych. W ten sposób można by użyć dowolnej felgi na dowolnej piaście. A koło wytrzyma wszystko co mu każemy... Chyba...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...