Ja jechałem z kumplem rowerami po ulicy no i kumpel jechał przede mną. Postanowiłem go trochę przycisnąć i depnąłem na 40km/h no więc i on też. I nagle jakaś pięcio, może sześcio-letnia dziewczynka wyskoczyła na ulicę. Ja jechałem za nim i dopiero po chwili się skapną, że go doganiam więc byłem tuż, tuż za nim. Dziewczynka wyskoczyła jakieś 2m przed nim. Rower został na niej, kolega przeleciał jakieś 2-3m dalej, ja po hamplach i walnąłem w rower leżący na dziewczynce ale zdążyłem na tyle wyhamować, że tylko "upadłem" z rowerem na nią. Dobrze, że żaden samochód za nami nie był bo źle by się skończyło
Dziewczynka ryczała, bolała ją noga i miała zdarte łokcie, ja jako że upadłem na "stos" nic mi się nie stało, a kolega zdarł sobie kolano i biodro do krwi. Aha i zapomniałem dodać, że mała była z mamą i wyrwała się matce z reki. Jej matka nas później przepraszała, ale było nie było kolega w nowym rowerze sobię siodełko podarł i kupić sobie nowe musiał.