Mam 16 lat i zawsze jeżdżę w kasku.
W niedzielę jadę sobie przez las,prędkość nieduża ok 35 km/h,a jak wiadomo lasy są teraz pokryte grubą warstwą liści,no i tak sobie jadę jadę i nagle poczułem jak przednie koło blokuje się w głębokiej dziurze a ja sobie leciałem kilka metrów i przy lądowaniu złamałem nadgarstek .W sumie to dobrze,że miałem kask bo gdybym tak głową uderzył o pień drzewa,a wylądowałem 50 cm od niego to by było nieciekawie,tak więc polecam wszystkim jazdę w kasku
Na początku też się trochę wstydziłem przed znajomymi jechać przez miasto w kasku ale teraz wiem,że nie ma w tym nic do wstydu.