Skocz do zawartości

Killer206

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Killer206

  1. Co do pracy Manitou się nie wypowiem ale podobno jest spoko, a Reby reklamować nie trzeba :D Oba dostaniesz w podobnej cenie lub mniej na Aledrogo/Ebay

     

    Koła: Set fajny, ale jakoś nie widzę Sapimów Race w Twojej wadze, 26 ok, ale 29er... Sztywne to one nie będą :)

    Ciekawy byłby set:

    Obręcze: ZTR Arch, Crest faktycznie może nie podołać :/

    Piasta przód: A2Z XCFi 119g lżejsza od 711

    Tył: Novatec 712/DT370 (waga kontra wytrzymałość)

    Szprychy: DT Comp

    Nyple: Alu

     

    Cięższy ale nie do zdarcia :)

  2. Lekki nie jesteś, ale banku też nie trzeba rozbijać żeby zejść z wagi :) Wszystko po kolei i bez pośpiechu.

    Niestety za "prestiż" jeżdżenia na 29 trzeba u producentów sporo dopłacić, u nas i tak 29er raczkuje i o okazje ciężko.

     

    Na pierwszy ogień ja bym wymienił siodełko i amortyzator na Rebę, o ile Twój styl 60% miasto się zgadza z rzeczywistością to absolutnie nic złego nie powinno się dziać. Na tym odczujesz największą różnicę w jeździe.

     

    Następną rzeczą są koła, w 1500zł spokojnie powinieneś się zmieścić w czymś ~1600g choć może być problem z trwałymi piastami a dokładnie tyłem, tu proponuję jakieś DT z serii 3x0. Ze zmianą wstrzymaj się do przyszłego sezonu, ponieważ zmiana bębenka na aluminium niejako wymusza zakup kasety na pająku więc warto uzbierać trochę i wymienić razem z napędem.

     

    Napęd to Alivio, które czyste pracuje przyzwoicie ale do tego czasu złapie mniejsze lub większe złapie luzy, dopiero wtedy brałbym się za wymianę razem z kasetą i łańcuchem ale najwcześniej w następnym sezonie razem z kołami. Podobnie korba. Opłacalny zestaw to full XT z korbą SLX, chyba że trafisz na jakieś okazje albo przejdziesz na Sram - polecam :D

     

    Co do hamulców, to obecnie są niezłe przeceny w centrumrowerowym na np. Formule RX (419zł) bo podejrzewam, że z czasem jak się wkręcisz Tektro przestaną być wystarczające

     

    Na sam koniec rurki, ale do tego czasu już coś sobie znajdziesz

  3. Zbyt poważna sprawa i drogie komponenty, żeby to samemu robić. Zaplot koła to bez wątpienia JEDYNA czynność z którą warto się udać do prawdziwie profesjonalnego serwisu, który ma tensometr. Wtedy masz pewność, że koło będzie zrobione dobrze od początku do końca a nie potem bawić się w jakieś układanie szprych bo to bzdura jest

  4. Super projekt, widać że mimo wszystko budżet Cię nieco ograniczył, ale skupiłeś się na tym co najważniejsze czyli koła, amor, hamulce i rama :)

     

    Bardzo ładnie zgrany kolorystycznie, bez przesytu anodowanych części i co najważniejsze w jednakowym odcieniu anody :thumbsup:

     

    Jakieś zmiany planujesz na przyszłość? Kiedy kupowałeś ramę? Ta wersja jest jeszcze do dostania gdzieś w PL?

  5. Za 1500zł złożysz bardzo lekkie koła, a za 2500 złożysz mega lekkie koła na całe życie.

    To żart z tym na całe życie prawda? (Ewentualnie do szosy to się zgodzę :thumbsup: )

     

    Składając rower trzeba przede wszystkim wiedzieć, że każda poszczególna część może spełniać tylko 2 z 3 założeń:

    - tania

    - lekka

    - wytrzymała

     

    Według mnie przy obecnych cenach zakładając kupno tylko nowych części do 5k warto kupować tylko gotowe rowery i z czasem robić ich upgrade.

    Generalnie jeśli chodzi o budżet to wiadomo, jest on czynnikiem decydującym jednakże mądrze dysponując środkami możesz stworzyć 8,5kg hardtaila za 4000zł (bazując na okazjach i używanych częściach) a możesz wydać 10000+ i mieć 10,5kg rower (patrz projekt PiPoLiNiO)

    Bardzo ważna jest koncepcja roweru, czyli po prostu na czym Ci najbardziej zależy: wyglądzie, funkcjonalności czy wadze. Nie mniej ważna jest też Twoja waga. Jeśli jesteś lekki to możesz pozwolić sobie na więcej np. 1200g SIDy 28mmm etc.

    Ewentualne preferencje co do marki też są ważne, jeśli umyślisz sobie np. ramę Pronghorna z 7k budżetu zostanie Ci 1000zł na szpeje :)

     

    Żeby samemu mądrze i z głową złożyć rower trzeba się już na tym dobrze znać, wiedzieć co i jak, jakie firmy występują, co ile kosztuje etc. Im droższy projekt tym połączenie ze sobą elementów trudniejsze gł. ze względu na nietypowe rozwiązania i własne patenty producentów. Trzeba to brać uważnie pod uwagę bo już nie jeden się na tym przejechał. Złożenie roweru za 4k zł nie stanowi problemu ale takiego za 12k to już nie lada wyzwanie :)

     

    Good luck!

  6. Pewnie mógłby, ale z tego co wiem nie chce mieć z tym forum nic wspólnego, dlatego poprosił mnie żebym dokończył jego recenzję. O szczegóły pytaj administrację, albo napisz do niego na polskim forum o rowerach lekkich :P Mi się nie chcę tego enty raz tłumaczyć i na pewno nie w tym temacie

    Koniec OT

  7. Niestety nie wiedzieć czemu modelu CNS SW5 nie ma już w ofercie Canyona więc niestety oficjalnie nie da się go kupić. Pozostaje więc tylko Allegro/E-bay i zapasy magazynowe :(

     

    kosa23 co jest zabawne? :huh: Mógłbyś się wysilić o napisanie więcej wnoszącego posta a nie bezsensownie nabijać posty?

  8. Parę słów na temat pulsometru w imieniu Artro, który nie doczekał się napisania dalszej części testu.

     

    Pierwsza i najważniejsza rzecz o której chciałbym wspomnieć, iż Canyon ma najprawdopodobniej kodowany sygnał w przeciwieństwie do Sigmy, dzięki czemu nie gubi sygnału. W czasie użytkowania ani razu nie zgubił sygnału. Zarówno zegarek jak i opaska trzymają się dobrze, nic się nie zsuwa. Tak jak wcześniej pisałem zegarka nie czuć na ręce, jeśli chodzi o pasek po kilku kilku minutach zapominam, że mam coś na klacie :P Muszę pochwalić opaskę za bardzo ważny fakt, otóż łapie sygnał bardzo szybko nawet na suchą skórę! (Z czym Sigma sobie po prostu nie radzi) Nie potrzebuję więc babrać się w żadnych żelach usg(koszty!) czy moczyć/ślinić elektrod. Zakładam pasek, wciskam przycisk na pulsometrze i za chwilę otrzymuję odczyt. Jakie to proste, prawda? Jak w przypadku Sigmy przy okazji włączenia pulsometru, włącza się pomiar czasu, i również podobnie jak w PC15 w Canyonie można to zrobić nie włączając pulsometru. Canyon oferuje ustawienie chyba 1 (już nie pamiętam) strefy po przekroczeniu której pulsometr będzie emitować (wkurzający) dźwięk co 10 sekund, kiedy tętno użytkownika będzie większe lub mniejsze niż ustawiona wartość. Istnieją 3 możliwości ustawienia stref alarmowych:

    - Z uwzględnieniem wieku (chyba chodzi o ten wzór HRMAX 220 - wiek)

    - Poziomu tętna (wpisujemy max i min)

    - EMHR tj. wartości procentowej szacunkowego maksymalnego tętna

     

    Generalnie pulsometr jest banalny w obsłudze i już po kilku godzinach można obsługiwać go wręcz intuicyjnie nie patrząc nawet na wskazania wyświetlacza. Jeszcze jedna fajna sprawa, to fakt że niewiele osób ma Canyona (na pewno nie tyle co Sgimę) więc prawdopodobieństwo spotkania drugiej osoby z tym pulsometrem jest znikome (to się może zmienić po tej recenzji :D) Z mojej strony to na razie tyle. O jakichkolwiek problemach z pulsometrem będę informował na bieżąco za pomocą kolegi Killer206

  9. ... ale nagle okazało się, że złodziej miał spodnie z pampersem i siedemnaście haczyków nie zrobiło na nim żadnego wrażenia, gdyż wbiły się w grubo ubitą piankę nowo zakupionych spodni Shimano. Zadowolony z siebie złodziej już miał odjechać gdy...

  10. Odwieze nieco temat :)

     

    A wiec cena F1RSTa wzrosla i wynosi 800zl i oplacalnosc spadla...

     

    Premier2 moze dla kogos kto jest lekki wybierze RST, a raczej Manitou R7 ale ktos kto wazy powiedzmy 85-90kg wybierze Tore bo:

     

    Tora ma stalowa rure sterowa a F1RST aluminiowa, a jak wiadomo stal o niebo lepiej tlumi drgania i jest duuuzo trwalsza

    Lagi 32mm w Torze zamiast 30mmm, a wiec lepsza sztywnosc

    Wiecej punktow serwisowych i gwarancyjnych RS

    Kwestie wizualne (trwalsze lakierowanie proszkowe Tory i lepsze naklejki, niz odklejajacy sie napis F1RST)

    Dostepnosc uszczelek do amortyzatorow RS

    Manual na stronie SRAMA jak serwisowac amory RS + oficjalne filmy na YT

    Kiepskiej jakosci manetka blokady skoku w F1RSTcie

  11. "Siemka, mam juz ta przerzutke rok, wiec co nieco moge o niej skrabnac. Jest to moja pierwsza recenzja wiec prosze o wyrozumialosc ^_^ "

     

    RECENZJA NAPISANA W IMIENIU UZYTKOWNIKA ARTRO!!!

     

    Jako, ze nie moge zasnac, to przegladalem co mam na dysku i znalazlem te recenzje napisana wczesniej przez w.w uzytkownika (i mojego kumpla), ktory poprosil mnie o jej wklejenie :sweat:

     

    Wstep:

    Na poczatku powiem, ze jest to rowniez moj pierwszy kontakt z tej klasy sprzetem, wczesniej byly to makro przerzutki z plastiku, jednakze majac porownanie z osprzetem Deore/Alivio/Acera u kumpli co nieco skrobne :)

     

    Charakterystyka:

    Model RD-M581 SGS czyli normalna spreżyna, dlugi wozek. Mozna powiedziec, ze jest to juz sensowny sprzet za przyzwoite pieniadze, z ktorym mozna sie wybrac na swoj pierwszy maraton w zyciu. W przeciwienstwie do Deore czy nizszych, na pewno nie zlapie tak szybko luzow i posluzy troszeczke dluzej, a co wiecej jej stan wizualny nie ulegnie zmianie tak szybko jak to w przypadku Deorek, ktore sie scieraja... :down:

     

    Wykonanie:

    Przerzutka sprawia wrazenie solidnej, zarówno wizualnie jak i namacalnie. Malowanie metoda elektrostatyczna sprawia, ze kamienie, galezie etc. nie robia na niej zadnego wrazenia (przynajmniej wizualnie) Naprawde ciezko jest ja zarysowac, za to duzy +. Bardzo przydatna rzecz przy pozniejszej sprzedazy :) Naprawde zastanawiam sie, czemu ramy rowerow nie moglyby zostac w ten sposob pomalowane... Wózek zrobiony z aluminium, wyglada solidnie, a jego scianki sa grube przez co jest sztywny. Juz na pierwszy rzut oka, wiedzialem, ze nie musze sie marwic o zmielenie. Koleczka w prowadnicy chodza na boki, czego podobno nie ma juz w modelach wyzszych grup: XT,XTR. O ile nie ma to wplywu na dzialanie w suchych warunkach, w blocie odbija sie to na pracy (o czym pozniej). Koleczka nie sa na zadnych lozyskach, nie sa uszczelniane i nie czarujmy sie, ale w tej klasie nie nalezy sie tego spodziewac. W dodatku lapia mnostwo syfu i odbija sie to znaczaco na jakosci ich pracy. Jesli chcemy cieszyc sie z dobrej pracy LX, warto przeczyscic i przesmarowac to miejsce co jakis czas.

    Tyle o kwestiach wizualnych.

     

    Praca:

    O pierwszych kilometrach chyba mowic nie musze, wszak nawet SISy chodza na poczatku plynnie. Przerzutka wspolpracuje z DC LX oraz z kaseta ze stajni Srama PG-950, a wiec zmiana biegow przebiega z charakterystycznym dla ich produktow trzaskiem. W warunkach suchych zmienia biegi plynnie i bezproblemowo. Rowniez pod obciazeniem nie ma problemow ze zmiana przelozen, choc nastepuje to z lekkim opoznieniem. Niewatpliwie swiadczy to o sztywnosci wozka. :yes:

    Jednak prawdziwe pole do popisu jest na trasie, i tu juz tak kolorowo nie jest... :D O ile w suchych warunkach nie ma absolutnie zadnych problemow ze zmiana, to w blocie radzi juz sobie przecietnie... W lekkim blocie daje sobie spokojnie rade, zmiana biegow niewiele traci na precyzji, chociaz i tu potrafila spoznic sie ze zmienieniem biegu. Po 300 km w lekkich warunkach przerzutka przestala przerzucac niektore biegi plynnie, pomimo wyczyszczenia napedu. Pomogla dopiero regulacja na pierwszym przegladzie seriwsowym. Jesli chodzi o te kwestie, to mniej wiecej co 300-400km trzeba ja podregulowac, a po kazdej jezdzie w extremalnym blocie porzadnie umyc i nasmarowac ruchome miejsca i wszystko bedzie ok. :)

    Prawdziwy chrzest przerzutka przeszla na moim pierwszym maratonie... Padajacy deszcz, bloto po piasty i do zrobienia 56km to byl prawdziwy sprawdzian ile tak naprawde ten sprzet jest wart. Pierwsze 4 kilometry, mnostwo blota, i juz spoznione reakcje, a z kazdym kilometrem bylo gorzej... :voodoo:

    Ok. 16km o zadnej zmianie przelozen mowy byc nie moglo, tu wyszla cala wada LXa czyli chodzace nie uszczelnione koleczka... :)

    Zeby zmienic o 1 bieg do gory musialem na manetce wrzucic o 3 i uzyc sporo sily, a wszystko dlatego ze wozek i cala przerzutka zapchala sie blotem. Pancerna budowa LX nie przewiduje miejsca ujsca dla blota, wiec zostaje ono w srodku, co drastycznie odbija sie na pracy sprezyny i samego wozka. Do nie uszczelnionych niczym koleczek dostalo sie bloto, ktore skutecznie zablokowalo koleczka... :angry2: Po szybkim przemyciu w pobliskiej kaluzy mozna powiedziec ze wrocila do zycia. :laugh: O precyzji nadal nie moglo byc mowy, ale przynajmniej dzialala, a koleczka zaczely znow sie krecic... :sweat:

    Podjazdy niestety wiekszosc stojaco, bo w duzym blocie pod obciazeniem nie bylo mowy o zmianie biegu w czasie podjazdu. Tu glownie obwiniam te ruchome koleczka... Jednak zaznacze jeszcze raz duzy + za sztywnosc, bo na trasie widzialem 2 zmielone XTRy... :devil:

    No coz, sprzet ten nie jest dedykowany do profesjonalnej jazdy...

     

    Po maratonie zaczely sie problemy z dzialaniem przerzutki... :angry2: Dlugo nikt nie mogl jej wyregulowac poprawnie... Myslalem, ze skrzywilem wozek i zrobily sie luzy, bo przerzutka dostala kamieniem na maratonie przy wywrotce i zostala gruba rysa az do samego aluminium. :wacko: Jezdzilem tak dobre pol roku klnac ze nie zmienia precyzyjnie i ze zaden jelop nie umie jej wyregulowac... :angry2:

    Zwalalem na wyciagniety lancuch, na luzy, wciaz mialem wrazenie ze ten hak jednak krzywy jest. Bylem pewny ze bedzie coraz gorzej az dojdzie do poziomu makrokeszow... :bye2:

    Az pewnego pieknego dnia, w trakcie czyszczenia napedu, postanowilem sie jej lepiej przyjzec. Wzialem ja do reki i zaczalem ja odchylac. Jak uslyszalem chrobotanie i jak topornie chodzi to juz wiedzialem OCB. Ja glupi czyscilem i smarowalem koleczka, kasete i korbe, a na mysl mi nie przyszlo ze w miejscach ruchomych zostaly ziarenka piachu... :) Mimo, ze z zewnatrz wygladala prawie jak nowka (gdyby nie ta rysa) to w srodku byl syf a pod uszczelnieniami jeszcze wiecej! :w00t: WD-40 poszlo w ruch i mym oczom ukazal sie wyplywajacy brud. Dla pewnosci powstrzykiwalem pod cisnieniem benzyne ekstrakcyjna, jeszcze raz WD-40 i smaroawnko. Teraz juz nie tylko wyglada jak nowka ale i dziala jak nowka!

    Jak sie okazalo, zadnego luzu nie bylo i nie ma pomimo przebiegu ok 7-8k km, tak samo krzywego haka. No ale tak to jest z pierwszym kontaktem z lepszym sprzetem... Czlowiek caly czas uczy sie czegos nowego. B) Niedawno znow dalem ja do regulacji, i chodzi jak nowka. Biegi znow wchodza idealnie z charakterystycznym trzasnieciem! :)

     

    Podsumowanie:

    Deore LX to zdecydowanie sprzet dedykowany dla poczatkujach, chcacych rozwinac swoja przygode z cykloza :) Brak precyzji RD-M581 nadrabia zdecydowanie wytrzymaloscia i jakoscia wykonania. Jesli, tylko dobrze sie o nia zadba i wyreguluje na pewno odwdzieczy sie bezkompromisowa praca. Wlasciwie do XT brakuje jej wagi i tych koleczek, choc budowa pozostawia wiele do zyczenia... Nie dziwi wiec fakt, ze doigrala sie i trafila do segmentu Trekingowego :D Wydaje mi sie, ze warto doplacic pare zlotych do LXa, poniewaz w warunkach jakich ja uzytkuje rower nizsze grupy Shimano juz dawno zlapaly by luzy i nadawaly sie do kosza...

     

    Pozdrawiam,

    Artro

    :thanks:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...