Jeśli chodzi o psy.
W temacie psów, ich zachowań, szkolenia itp. siedzę już jakiś czas (kilka lat).
Miałam na rowerze kilka razy spotkania z ujadającymi psami. Atak zależy od tego, w jaki sposób pies szczeka, jak się zachowuje itp. dzięki temu jestem wstanie rozpoznać, czy pies stanowi realne zagrożenie czy tylko obszczeka.
Niedawno w lesie, na treningu miałam spotkanie z jakimś kundlem sporej wielkości, który miał na mnie chrapke, ale kiedy go zobaczyłam, zatrzymałam się, ten powoli, niepewnie, poburkując coś do mnie podszedł, powąchał i poszedł dalej. Z relacji znajomych psiarzy wiem, że psy znacznie rzadziej atakują, kiedy rowerzysta zwolni przejeżdzając obok. Podobnie jest kiedy idąc pieszo jakiś pies biegnie do nas w nieznanych zamiarach, lepiej jest się zatrzymać i spokojnie poczekać aż obwącha, nie mówić nic, nie robić żadnych gestów itp. bo pies uzna to za zagrożenie.
Inną sprawą są biegające luzem agresywne psy. Nie tylko rowerzyści mają z nimi problem, bo psiarze też takie obchodzą dalekim łukiem.
Jeszcze inna sprawa to kultura nie tyle psiarzy co właścicieli psów. Ja kiedy widzę, że ktoś jedzie na rowerze, to pomimo tego, że pies się nie rzuca na rowerzystów to wołam psa, kiedy jest luzem, schodzę na bok i daję go na "siad", podobnie jest, jak pies jest na smyczy - schodzę na bok i daję psu komende "siad" tak, żeby nie utrudniać nikomu życia i żeby rowerzysta/biegacz mógł spokojnie nas minąć.
Co ja chciałam jeszcze napisać? a. To nie psy są "po***ane" tylko ich nieodpowiedzialni właściciele, którzy puszczają je nie mając nad nimi żadnej kontroli... Zresztą inną kwestią jest też zmyślne rozmnażanie, "bo suka musi mieć raz młode"(totalny mit i głupota) albo "bo będą ładne szczeniaki", schroniska są przepełnione, a większość takich psów trafia na ulice, nawet jak znają dom, to po jakiego tworzyć nowe psy? najpierw niech te ze schronisk i ulicy znajdą domy.... ale można by było na ten temat wiele napisać.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam
edit:
ale polecam gaz pieprzowy w razie ekstremalnych spotkań z psami